↬ 84 ↫ You came back

5.3K 393 306
                                    

Kombinował Tae, a teraz Kook ma ambitne plany

Trochę podobny do wcześniejszego jaki miał Tae

.

.

.

↬ Jungkook ↫

- Pamiętasz co musisz zrobić?

- Tak, hyung...

- No mam nadzieję.

- Pomożesz mi w razie czego?

- Przecież ci obiecałem!

- Jungkook, odłóż telefon.

Spojrzałem w bok, przełykając głośno ślinę.

- Muszę kończyć, Hoseok hyung.

- Dobrze. Napisz SMS w razie czego.

- Wiem. Pa pa!

- Cześć młody.

Połączenie zostało zakończone, a ja spojrzałem na Yoongiego, który miał zamknięte oczy i lekko zmarszczone brwi. Nie lubił jazdy pociągiem. A jeszcze bardziej płaczu niemowląt, które miało miejsce w przedziale obok.

- Ile jeszcze?- zapytał mężczyzna.

- Dziesięć minut, hyung.

- Yhm.

- Nie chcesz zostać na dłużej?- spytałem z uśmiechem, którego i tak nie mógł zobaczyć.- Jimin powiedział, że może cię przenocować.

- Chyba przelecieć.

- Lubi cię.

- Nie wątpię.

- Daj mu szansę.

- A wyglądam jak gej?- otworzył oczy i na mnie spojrzał.

- Mam być szczery?

- Spierdalaj.

- Wyglądasz na pół geja.

- Dzięki, dzieciaku.

- Nie gniewaj się.

- Gniewać się?- zaśmiał się, po czym powrócił do poprzedniej pozycji.- Ja się bardzo, ale to bardzo cieszę. Jeszcze...osiem minut, co nie?

- Uh, tak...

.

↬ Taehyung ↫

Westchnąłem przeciągle, zbierając kolejne papiery. Moje prace były zadowalające, ale nie tak jak chciałem. Burknąłem zły, rzucając je na biurko. Były do niczego. Kompletnie nie miałem wizji, a kiedy się pojawiała, nie potrafiłem się skupić. Wszystko było głupie i beznadziejne. 

Przez przypadek zerknąłem na swój telefon, a na jego ekranie pojawiła się wiadomość od Rose.


Rose:

Mam wolną chatę

Przychodzisz, misiu?


Ja:

Nie mam ochoty

Poza tym mam dużo pracy


Wyłączyłem telefon od razu po napisaniu wiadomości. Zdecydowanie bardziej męczyła mnie tymi dniami, a ja potrzebowałem spokoju. Od pewnego czasu zerwała znajomość ze swoim partnerem seksualnym (jak twierdziła), bo zrozumiała, że tylko mnie potrzebuje. Ale ja potrzebowałem czegoś więcej niż jej. 

Ale tej rzeczy tu nie było.

I w sumie nie chodziło o rzecz.

Kolejne dwie godziny spędziłem na poprawianiu projektów ubrań, bo w końcu miałem je dać do sprawdzenia. Studia przez internet były fajną rzeczą, ale nie sądziłem, że to będzie takie trudne. W sumie to Jungkook mnie przekonał do tego. Powiedział, że mam talent i nie mogę się zmarnować, bo będzie na mnie śmiertelnie zły. To trochę zabawne, że próbuje mnie przenieść na "dobrą stronę" jak to on mówi. Trochę za tym tęsknię.

Uśmiechnąłem się smutno, patrząc na każdy z rysunków. Chyba wcześniej nie odbijało mi tak na punkcie nikogo. Nie chodzi mi o miłość, rzecz jasna. Bardziej o osobowość. Był niezwykły i interesujący. Uroczy do tego. Uzdolniony...

No kurwa, wiedziałem, że go boli sierociniec, a i tak to powiedziałem.

Szkoda, że nie wiedział, że byłem wtedy podpity. Ale w sumie to nie ma znaczenia. Zawiniłem po całej linii. Gdybym był na miejscu Kooka, już dawno usunąłbym się ze znajomych i zablokował. Dlaczego on jest dla mnie taki miły? Po co tak się o mnie troszczy? Było i jest to dla mnie nowe doświadczenie, bo nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio to robił prócz Jimina i Hoseoka. Do tego słodką rzeczą było to, że był w stanie przyjechać do mnie praktycznie z drugiego końca kraju.

Kurwa, chciałem go zobaczyć.

Położyłem głowę na blacie i zamknąłem oczy. Miałem nadzieję, że odezwie się do mnie po moich wiadomościach. Przyjął moje przeprosiny, ale na późniejsze wiadomości nie odpisał. Zignorował je. Pytałem Jimina, czy z nim nie rozmawiał, ale on powiedział, że nie i nic nie wie.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Burknąłem pod nosem. Przysięgam, że jeśli to Rose, to zrzucę ją ze schodów. Przychodzi do mnie niemal codziennie. Jest moją dziewczyną i ją kocham, ale chcę być też sam. Potrzebuję przestrzeni do cholery.

Wyszedłem na korytarz, o mało nie potykając się o swoje buty. Nawet nie spojrzałem na swoje odbicie, by ocenić jak wyglądam. Chociaż wiedziałem, jak wyglądam. Zapewne zmarnowany człowiek.

Nie spojrzałem na wizjer, a po prostu chwyciłem za klamkę. Otworzyłem drzwi, ale od razu poczułem ból na twarzy. Nagle leżałem na ziemi, a coś ciepłego zaczęło spływać mi po ustach, kiedy uniosłem lekko głowę.

- Yoongi!

- Powiedziałem, że dostanie w pysk.

Czyjeś ciepłe dłonie złapały mnie za policzki, a ja zamknąłem oczy w tym samym momencie. Strasznie kręciło mi się w głowie, a do tego Yoongi złamał mi nos. W sumie to nie wiem, czy złamał, ale...

Chwila.

Min Yoongi?

Otworzyłem jedno oko i zamarłem.

Jungkook, dotykał mojej twarzy z widocznym zmartwieniem na twarzy. Za nim stał jego opiekun, a obok niego stał ciemny plecak, należący do Jungkooka.

Zostaje tu?

Ze mną?

- Nic ci nie jest, hyung?- zapytał Kookie, potrząsając moim ramieniem, a ja nadal na niego patrzyłem w kompletnym szoku.

Był tu. Nic mi się nie śniło. Mogłem go dotknąć i tak zrobiłem. Złapałem jego rękę, czując miękką i ciepłą skórę.

- Wróciłeś - wymamrotałem.

- Przecież powiedziałem, że zawszę będę, jeśli będziesz mnie potrzebował - wzruszył lekko jednym ramieniem.- A ja dotrzymuję obietnic.


Idźcie spać, kocham was!

Reszta jutro

Dowiedzie cię co planuje Kook

Vante | Taekook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz