Epilog: Planica, 24.03.19r, 13:42

2K 185 62
                                    

Słońce dzisiejszego dnia wyjątkowo mocno daje znać o swoim istnieniu. Już rano pożałowałam, że nie wzięłam ze sobą okularów przeciwsłonecznych i ustawiłam sobie przypomnienie, żeby zapakować je do walizki, która od dwóch dni leży otwarta w sypialni i czeka aż w końcu dokończę wpychanie do niej rzeczy, które mają mi być potrzebne na Malediwach. 

- Gdzie ci frajerzy znowu są?  - wzdycha zniecierpliwona Jeanette, rozglądając się wokół.

Po ogromnym placu wśród domków chodzi mnóstwo skoczków, ich rodzin, a także partnerek. Grająca muzyka i dym wydobywajacy się z ogromnego grilla oraz zapachy różnych kuchni świata, przypominają że to ten czas. Sezon 2018/2019 paręnaście minut temu został oficjalnie uznany za zakończony. Walter przedostatni raz w swojej karierze pojawił się na małej scenie i to ogłosił. Część mnie czuje smutek, ale jednocześnie jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, bo w końcu będę mogła spędzać z Adreasem więcej czasu.

- Nie mam pojęcia. - odpowiadam rozglądając się wokół i szukając tych dwóch konkretnych znajomych twarzy.

Zamiast tego dostrzegam jednak kogoś, kogo zupełnie nie spodziewałam się tutaj zobaczyć. W moją stronę idą moi rodzice. Razem. I wcale nie próbują sobie skoczyć do gardeł.

- Co tu się... - wyduszam.

Jakby szoku było mi mało, chwilę później z szerokim uśmiechem podchodzi także Claudia. Czy ja jestem w jakieś ukrytej kamerze?

- Co wy tu do cholery robicie? - pytam po polsku, ale mam wrażenie że mama Wellingera mimo to rozumie moje pytanie.

- Za chwilkę zobaczysz. - odpowiada tata.

Zobaczę? Co do cholery zobaczę? Muzyka cichnie, a uwaga wszystkich zostaje skierowana w stronę małej scen, na której jeszcze jakiś czas temu stał dyrektor Pucharu Świata. Teraz można na niej dostrzec wysokiego chłopaka, który nerwowo ściska w dłoni mikrofon. Mojego chłopaka.
Większość rozmów cichnie, a tłum z niecierpliwością czeka na to co powie.

- Malia. - patrzy w moją stronę - Mogę Cię prosić tutaj?

Mrugam kilkakrotnie oczami, zastanawiając się co ten debil odwala. Ja mam niby tam wejść? Przecież tu jest tylu ludzi, oni wszyscy będą się gapić!

- No idź. - Claudia dotyka zachęcająco mojego ramienia.

Nogi mi się trzęsą, serce chyba zaraz wyleci z piersi, ale po przejściu około stu metrów w końcu staje prawie twarzą w twarz z Adreasem. Wellinger chwyta mnie za rękę i zaczyna mówić, a ja już domyślam się do czego to wszystko zmierza i nie mam pojęcia jakim cudem wciąż nie zemdlałam.

- Znamy się od maja i to nie jest długo. Jesteśmy razem zaledwie dwa miesiące, ale mieszkamy razem od sierpnia i dzięki temu jestem pewny swojej decyzji. - przerywa na chwilę i przygryza wargę.

Wpatrując się w te niebieskie jak ocean oczy, kompletnie zapominam że obserwuje nas tłum ludzi. Czuję się jak w tych wszystkich filmach, gdy nie liczy się nic poza ukochaną osobą.

- Wiem jak bardzo kochasz skoki, prawdopodobnie bardziej niż ja - ponownie przerywa, a wśród tłumu słychać cichy śmiech  - i dlatego nie wyobrażam sobie lepszej okazji by to zrobić, a kolejna przynajmniej przez rok się nie nadarzy. - chłopak wyjmuje coś z kieszeni i klęka - Tymczasem ja od tej sytuacji w moim rodzinnym domu nie mogę przestać myśleć, że czas zrobić to porządnie. - bierze głęboki oddech - Malio, zostaniesz moją żoną?

____________

to już jest koniec, nie ma już nic

nie no, zostawiam wam zakończenie otwarte i sami możecie zadecydować jaka będzie odpowiedź malii

na początku kwietnia minie rok odkąd dodałam pierwszy rozdział die  sorge i naprawdę nie spodziewałam się, że rok później będziemy tutaj

dziękuję wam bardzo za każdą gwiazdkę i komentarz pod obiema częściami, bardzo je doceniam

mam nadzieję, że podobało wam się tak bardzo jak bardzo nie lubiliście Klary

teraz skupiam się na der lüge, mam trochę planów na to ff więc jeżeli jeszcze nie czytacie to możecie zacząć bo nie planuje go za szybko skończyć

pozdrawiaaaam i jeszcze raz dziękuję  ❤

mitbewohner | a. wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz