XV. Monachium, 29.01.19r, 15:33

1.8K 159 53
                                    

Korzystając z wolnego popołudnia postanowiłam wyciągnąć Evę z domu. Przez swoje zabieganie i te wyjazdy, nie miałam okazji zbyt często jej odwiedzać, więc po prostu się za nią stęskniłam. Tanja bardzo chętnie wypuściła małą z domu, bo odkąd ta wróciła po chorobie, te spędzały ze sobą mnóstwo czasu. Razem z Ritą postanowiłyśmy zabrać dzieciaki do rodzinnego parku rozrywki. Eva i Liam będą mieli tam zapewnioną opiekę, a my będziemy mogły sobie na spokojnie porozmawiać. Mam parę pytań do kobiety, więc jestem zadowolona z takiego toku wydarzeń.

- Liam mnie od dwóch tygodni wypytywał, kiedy w końcu będzie mógł zobaczyć się z Evą. - śmieje się Rita.

Zajmuje miejsce przy stoliku, nie odrywając wzroku od dzieci bawiących się na zjeżdżalni.

- Stęsknił się za swoją narzeczoną, co się dziwisz? - wywracam oczami i decyduje się zmienić temat - Rita, jak długo znasz Davida?

- Jakieś cztery lata. - oznajmia - A co?

- Uh. - wzdycham - Mam wrażenie, że on coś do mnie ma. W sensie, że mu się podobam. Może to i lepiej, że zamykają lokal. Sama bym chyba nie potrafiła odejść.

Kobieta patrzy na mnie jak na idiotkę, a następnie wybucha śmiechem. Unoszę brwi, próbując zrozumieć co takiego śmiesznego powiedziałam.

- David jest gejem. - mówi z szerokim uśmiechem na ustach - Nie mogę uwierzyć, że nie wiedziałaś.

- Zaraz... Co? - mrugam kilkakrotnie oczami, próbując przyswoić tę informację.

- David jest gejem. - Rita powtarza - Poznałam go, gdy kręcił z moim bratem.

Z każdą minutą rozumiem coraz mniej. Odkąd odkryłam wizytówkę tej kwiaciarni przez parę dni dokładnie analizowałam sobie zachowania mojego szefa i naprawdę mi się wydawało, że mu się podobam. Bo jeżeli nie on jest tym wielbicielem to kto?

- Skąd Ci w ogóle to przyszło do głowy? - pyta kobieta.

- Po prostu od jakiegoś czasu dostaje tajemnicze liściki, kwiaty i inne duperele. - opieram brodę o dłoń - Parę dni temu znalazłam wizytówkę kwiaciarni od której raz dostałam bukiet róż u Davida w biurku. Ale najwidoczniej to tylko przypadek.

- Patrz jakie masz powodzenie. - śmieje się blondynka - To urocze.

- I trochę przerażające. Poza tym mam faceta.

- Wiesz... Facet nie ściana. Można przesunąć. - Rita rusza brwiami.

- Nie jestem idiotką. - mrucze - Tak długo czekałam na Andreasa, że teraz tak szybko go nie wypuszcze.

- Nawet jeżeli twoim wielbicielem będzie przystojny, samotny milioner chcący się wreszcie ustatkować?

- Kurde. - udaje zastanowienie - W tym przypadku bym chyba musiała to jeszcze raz przemyśleć.

*
21:03

- Wujek przyjechał! - słyszę radosny krzyk Evy.

Przerywam swoją rozmowę z Tanją i wstaje. Nie widziałam swojego chłopaka od czasu konkursów w Zakopanem, bo ja wróciłam do Monachium, a on razem z kadrą udali się do Sapporo. Japonia jest dosyć daleko i panują inne strefy czasowe, przez co nie mieliśmy ze sobą tak dobrego kontaktu jak zazwyczaj. Cieszę się, że w końcu będę mogła go zobaczyć. Tanja widząc jak bardzo się śpiesze śmieje się pod nosem.

- Ah ta miłość. - komentuje.

Prycham i wytykam jej język. Gdy słyszę dźwięk otwieranych drzwi, szybko udaje się do przedpokoju. Zastaje tam Andiego z tulącą się do niego Evą na rekach. Ten widok jest tak uroczy, że uśmiecham się szeroko. Opieram się o framugę i patrzę na nich.

mitbewohner | a. wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz