Chińszczyzna

429 30 3
                                    

Kiedy się obudziłam było koło dwunastej, postanowiłam niedługo się zbierać, bo miałam wysłać projekt któremuś z klientów do godziny czternastej. Całe szczęście, pliki leżały gotowe zapisane na komputerze. Mateusz spał jak zabity odwrócony do mnie nagimi plecami, dałam mu buziaka w kark i wyszłam z łóżka najciszej jak umiałam. Kiedy zakładałam buty usłyszałam mruczenie i senny głos Matiego.

- gdzie idziesz? - wybełkotał

- Do domu, muszę wysłać projekt, śpij. - odpowiedziałam.

- mhm, uważaj na siebie, przepraszam za wczoraj myszko

Uśmiechnęłam się pod nosem. Był cholernie uroczy zaraz po przebudzeniu i zapewne jak wstanie to nie będzie tego pamiętał. Bezszelestnie opuściłam jego mieszkanie, a do domu postanowiłam się przejść. Miałam spory kawałek, ale była piękna pogoda, więc spacer to przyjemność. Po drodze zapaliłam kilka papierosów i sprawdziłam moje socjale, nie było tam nic szczególnie ciekawego. Po dotarciu do moich czterech kątów zdjęłam buty i nakarmiłam zwierzaki. Od razu odpaliłam laptopa i wysłałam klientowi maila z załącznikami, by mieć to z głowy. Na netflixie puściłam szósty odcinek Peaky Blinders, a sama wstałam by zaparzyć sobie świeżej kawy i wziąć prysznic. Po kąpieli ubrałam dresowe krótkie spodenki z wysokim stanem i czarny t-shirt, mokre włosy rozczesałam i pozwoliłam im wyschnąć naturalnie. Wychodząc z łazienki zauważyłam siebie w lustrze, przez ostatnie kilka miesięcy strasznie schudłam przez narkotyki. Boję się słowa „uzależnienie", i tłumaczę się przed sobą, że robie czasem przerwy regeneracyjne i nie biorę nic jakiś czas, ale to chyba kłamstwo, za bardzo mi się to podoba żebym chciała z tego zrezygnować. Patrząc na swoje ciało czuje z jednej strony radość, że straciłam tyle kilogramów, a z drugiej strony widzę jak daleko mi jeszcze do bycia zgrabną. Najlepsze lata mojego życia straciłam na byciu w cieniu moich ślicznych koleżanek w rozmiarze „S", każdy chłopak zawsze interesował się nimi, ja byłam tą pulchną, z której zawsze można było pożartować. Każdy pieprzy, że wygląd to nie wszystko, że liczy się wnętrze, ale pokaż mi człowieka, który swojego pierwszego wrażenia nie bazuje na bodźcach wzrokowych. Przyznaj, że nieśmiała dziewczyna, przy kości, ukrywająca swoje kompleksy w zbyt dużych bluzach z kapturem, chowająca wstyd we włosach to niezbyt zachęcająca osoba do bliższych kontaktów. Swojego byłego chłopaka poznałam po skończeniu liceum, Mateusz już kręcił z Gośką i traciliśmy kontakt, a on się pojawił i wypełnił mi cały czas, który dotychczas wypełniał Mati. Na początku było cudownie, świetnie się dogadywaliśmy, szczególnie, że też miał problemy emocjonalne, a potem pokazał swoją prawdziwą twarz, co doprowadziło do sądowego zakazu zbliżania się. Długo się na wszystko godziłam, ale w końcu uświadomiłam sobie, że jestem warta troszkę więcej. Wracając, wybrałam sobie chyba drogę na skróty do wymarzonej sylwetki, nie jestem typem sportowca i wstydzę się iść na siłownię, czy gdziekolwiek, łudzę się, że jak się sobie zacznę podobać to skończę ćpać.

Cały dzisiejszy dzień przesiedziałam na kanapie kończąc projekty, wypiłam kilka kaw i spaliłam pół paczki papierosów. Około dziewiętnastej postanowiłam zabrać się za organizację wieczoru panieńskiego mojej kuzynki Andżeliki, jako świadkowa muszę się wszystkim zająć. Otworzyłam na MacBooku notatnik i główkowałam nad jakimś pomysłem, ale jak na złość - pustka. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości, na zablokowanym ekranie pojawił się SMS od Matiego.

„Cześć, jak tam? co robisz?"

Uśmiechnęłam się i napisałam odpowiedź.

„Hej, dopiero wstałeś? Głowię się nad organizacją panieńskiego, ale idzie mi fa-ta-lnie"

Po chwili znów usłyszałam charakterystyczny dźwięk.

„Tak, dopiero wstałem, poszedłem spać około ósmej rano, pisałem jakiś tekst, bo naszła mnie wena, nawet nie słyszałem jak wychodziłaś"

Prawie północ - GUZIOROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz