8

16 2 0
                                    

Kolejny tydzień  minął nam całkiem dobrze. Co prawda było parę sprzeczek...ale chyba jest okej. Wróciłam do szkoły bo w końcu dobrze i mogłam na spokojnie iść. Mo wyda się to dziwne ale tęskniłam za tym miejscem. Za ludźmi i za wkurzaniem nauczycieli. Kocham to robić. Tata zaakceptował mój związek z Natanem, tak oficjalnie zostaliśmy parą. ciesze się z tego powodu. Bardzo go kocham i nie chce go stracić. Mimo tego że jest skończonym debilem...i chujem....i idiotą...chyba dalej nie muszę wymieniać. w każdym bądź razie dzisiaj mnie zabiera na naszą pierwszą randkę? Czy coś...nie wiem nie znam się na takich rzeczach. Jestem z nim umówiona na 20. Jest godzina 19.30 a ja dalej nie wiem co mam na siebie założyć. Nawet nie powiedział gdzie idziemy jak mam się ubrać ughh nie cierpię go...W końcu wybrałam. Była to granatowa sukienka do kolan na ramiączka. Do tego szpilki koloru kremowego. Idealnie.

Była godzina 20 jak ja skończyłam makijaż gdy nagle rozbrzmiał głos dzwonka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Była godzina 20 jak ja skończyłam makijaż gdy nagle rozbrzmiał głos dzwonka. Poszłam do drzwi i zobaczyłam jego .Natan miał na sobie czarny garnitur. Do tego dopełnieniem był jego lekki zarost. Przez chwile się zatrzymałam.. heh no może nie przez chwile bo po chwili od chrząknął.

-gapisz się 

- wiem

-to dobrze 

Po czym podszedł do mnie i lekko pocałował i szepnął na uhu

- pięknie wyglądasz księżniczko. 

Kocham gdy tak do mnie mówi. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do jego samochodu. 

- więc..gdzie mnie zabierasz??

- niespodzianka mała

- no ej nie lubię cie 

I zrobiłam nadąsaną minę jak dziecko.

- Ty mnie kochasz skarbie

Po czym lekko pocałował moja dłoń. Lekko się uśmiechnęłam bo to niby takie małe gesty a tak dużo szczęścia dają. Po 30 minutach drogi dojechaliśmy na obrzeża miasta a tam naszym oczom ukazał się budynek. Była to bardzo ale to BARDZO  droga restauracja. Alan znalazł miejsce na parkingu po czym obszedł samochód i otworzył mi drzwi. Wyszłam i dałam rękę chłopakowi. Weszliśmy do środka który był naprawdę przepiękny. Nie dało się tego opisać. Spojrzałam na chłopaka który akurat patrzył na mnie. Lekko się zarumieniłam i odwróciłam wzrok. Po jakichś 30 minutach wyszliśmy stamtąd jednakże osobno. Nawet nie wiem co się stało. Rozmawialiśmy normalnie po czym on wstał i wyszedł. Nie miałam zamiaru tam siedzieć jak idiotka dlatego też stamtąd wyszłam. Skoro tak miała wyglądać nasza pierwsza randka to ja chyba nawet nie chce iść na kolejną. Mam nadzieję że nawet nie będzie takiej okazji. Szłam i drżałam z zimno ponieważ w jego samochodzie została moja kurtka. No cóż...będę musiała się po nią pofatygować do niego. Żałuję się na to wszystko zgodziłam. On mnie kocha? Właśnie widzę, jak by kochał ty by tak nie zrobił...ale cóż...najlepsze jest to że telefon mi padł i nawet nie mam jak zadzwonić po Alana. A Natan ma samochód i bez problemu mógł dostać się do centrum...a mnie tak po prostu zostawił...


Szłam dalej przed siebie nie wiedząc jak mam iść, gdzie ani nie wiedząc która jest godzina. Po paru minutach podjechał koło mnie czarne audi. Okno sie otworzyło i usłyszałam męski głoś, o był głos Natana. 

- stój

Ne zatrzymałam się.

-stój do jasnej cholery. 

Dalej szłam. W końcu on zajechał mi drogę autem.

- czego?! - warknęłam rozgoryczona. 

- chyba coś do ciebie mówię prawda? wiec chyba mogła byś się zatrzymać z łaski swojej?

- nie, nie mogłam tyle? spieszę się

Nawet już nie czekałam na jego reakcje tylko obeszłam samochód i poszłam dalej. 

_masz zamiar iść w deszczu?!

-Krzyknął za mna, tak od dobrych 15 minut padało. 

-chuj cie to obchodzi Brian*! (nazwisko Natana)

- pogrywasz sobie Parker!

Szłam dalej, nie zwracając nawet uwagi na to że cały czas on jechał za mną i próbował mnie namówić abym pojechała z nim bo to nie jest koniec dzisiejszego wieczora. Ponieważ miałam szpilki a one spowalniały mnie tylko to po prostu zdjęłam je i wyrzuciłam w krzaki. Szłam dalej, ponieważ dobrze znałam skrót przez las więc postanowiłam iść właśnie tamtędy. 

- kurwa Parker albo się wrócisz teraz do mojego auta albo cie tam wepche siła!

Nie wróciłam się. Nie miała po co. Zranił mnie i to nawet nie po raz pierwszy. Po chwili poczułam silny uścisk na swojej talii a stopami nie dosięgałam podłoża.

-powiedziałem że cię tam wsadzę siła. Jesteś cała mokra do tego to nie jest koniec naszego wieczoru. 

- właśnie że jest

Chłopak nic nie powiedział tylko wsadził mnie do auta po czym ruszyliśmy z piskiem opon. 


Hejka mam nadzieję że rozdział wam się podoba. Pisałam go 4 dni i mam nadzieje że to docenicie. Chciałam was serdecznie zaprosić na mojego instagrama: gabi_krolik oraz na spachata gabi_k83

My queenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz