Jechałam z tym debilem, jednak drogą która nie prowadziła do centrum gdzie ja mieszkałam.
- gdzie jedziemy?- zapytałam obojętnym tonem. Chłopak zacisnął szczękę i mi nie odpowiedział. Coś się stało. Albo on coś kombinował. Nie mam pojęcia ale zaczynam się powoli bać. po 15 minutach zajechaliśmy na stacje. Gdy chłopak poszedł zapłacić ja szybko wysiadłam z samochodu i pobiegłam jak szybko mogłam jak najdalej od niego. Miałam dość tych tajemnic, miałam dość tego że on mnie traktuje jak opcję do której zawsze może wrócić. szłam przemoknięta i zaryczana przed siebie. Nie wiedziałam gdzie jestem było ciemno to tego każdy nadjeżdżający samochód patrzył się na mnie jak na dziwkę. Z torebki wyciągnęłam paczkę papierosów i zapalniczkę. Musiałam się odstresować. Mam tego wszystkiego dość. Myślał że nie wiedziałam o jego licznych zdradach? Każde cięcie było wykonane przez niego. On nawet nie wie o nich...nic go to nie obchodzi. Zrezygnowana usiadłam na poboczu i zaczęłam płakać.
-Rey?! Kurwa Rey co ty tutaj robisz?!
To był głos Alana mojego jedynego przyjaciela...wstałam i wpadłam w jego ramiona i jeszcze bardziej się rozpłakałam.
- ej mała..nie płacz..zawiozę cię do domu a jutro o tym pogadamy.
Po godzinie znalazłam się już w domu. Alan powiedział że zostanie ze mną, Filip nie był zbyt zadowolony bo mieli swoją rocznicę...na pożegnanie z Filipem przeprosiłam go za to on powiedział że rozumie i nic nie szkodzi. Szybko przebrałam się w piżamę, zmyłam makijaż i położyłam się do łóżka. Mimo że byłam padnięta nie mogłam zasnąć.
-Alan..zaśpiewasz mi..?
Zawsze gdy u niego spałam ,a znamy się tak naprawdę od piaskownicy śpiewał mi gdy nie mogłam spać...
-jasne
Po chwili jego głos rozbrzmiał. Zaczął śpiewać mi piosenkę Eda Sheerana- perfect .
I found a love for me
Darling, just dive right in and follow my lead
I found a girl, beautiful and sweet
I never knew you were
The someone waiting for me
'Cause we were just kids when we fell in love
Not knowing what it was
I will not give you up this time
But darling, just kiss me slow,
Your heart is all I own
And in your eyes, you're holding mineBaby, I'm dancing in the dark
With you between my arms
Barefoot on the grass, listening
To our favourite song
When you said you looked a mess,
I whispered underneath my breath
But you heard it, darling,
You look perfect tonightWell I found a woman,
Stronger than anyone I know
She shares my dreams, I hope
That someday I'll share her home
I found a love, to carry more
Than just my secrets
To carry love, to carry children
Of our own...Dalej już nie słyszałam wyraźnych słów. Oddałam się w objęcia Morfeusza.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Prawdopodobnie podłączył go Alan. spojrzałam na ekran. NATAN, Kurwa mało mu jeszcze? była godzina 5. Nie umiałam być dalej dla niego suką bezlitosną dlatego odebrałam.
- jesteś szmata rozumiesz?! naiwna dziwka! - słyszałam że bełkocze dlatego od razu się rozłączyłam. Nienawidzę tych jego stanów...wtedy zawsze się to dzieję. Mam już tego serdecznie dosyć.
Do: Natan
Z nami koniec, mam dość twojego nałogu i traktowania mnie jak szmaty.
Po jakichś 5 minutach on znów zadzwonił. Odrzuciłam. Skończyło się to. Wyłączyłam ustrojstwo i poszłam dalej spać.
***
Obudziłam się koło godziny 10. Na zajęcia już nie miało sensu iść gdyż miałam jakieś 3 godziny, z resztą raczej się tam nie pojawię przez najbliższy tydzień. Mam dość swojego życia. Nic już nie miało sensu. Skoro i tak już nie mam dla kogo żyć, to po co w ogóle żyć? Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Przytyłam, wyciągnęłam wagę i moim oczom ukazała się liczba 55...całe 2 kg...w sumie już i tak nikt nie zwraca na mnie uwagę więc chyba mogę..po chwili zastanowienia schyliłam się nad toaletą i zaczęłam wywoływać wymioty. Poczułam się lekka. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do siebie do pokoju. Włączyłam telefon a tam przeraźliwa liczba SMS-sów od Nanata. No to mam ciekawą lekturę na ten dzień.
Po paru godzinach siedzenia w domu stwierdziłam że nie mogę tak dłużej i poszłam się przejść a przy okazji zajść do drogerii. Szłam sobie spokojnie kiedy to ktoś złapał mój nadgarstek. Syknęłam z bólu.
_ Rey kurwa nie możesz mnie unikać!
Nic nie powiedziałam. Natan za bardzo mnie zranił...przecież słowa pijanych to myśli trzeźwych... Poszłam nad swoje jezioro. Znów to wszystko wraca, ból jaki wtedy czułam. Mam dość, życie nie ma sensu...skoro i tak umrę...to czemu by nie teraz? Ostatecznie zadzwoniłam do Alana..
- Halo..? Alan..przyjedź po mnie..proszę..nie daję rady..
- zaraz będę mała, tam gdzie zawsze?
- tak...
Po 10 minutach byłam już w samochodzie przyjaciela. Jechałam do jego mieszkania. Alan mieszkał sam przez co mogłam u niego spać kiedy tylko bym chciała dlatego że nikomu bym nie przeszkadzała. 5 minut później byłam już pod blokiem ciemnookiego. Wyszłam z samochodu i udałam się z brunetem na 3 piętro gdzie mieściło się jego mieszkanie. Gdy weszłam od razu poczułam ten znajomy zapach..hmm...bezpieczeństwa? Byłam z nim naprawdę blisko, był i jest on dla mnie jak brat. Niby swojego mam..ale to co innego. Po chwili gdy siedziałam już na kanapie która była naprawdę wygodna zadzwonił mój telefon który leżał po drugiej stronie salonu. Nie chętnie zwlokłam się i Sięgnęłam po to cholerstwo które dalej dzwoniło. Po raz kolejny wyświetlił mi się numer Natana. Po raz kolejny połączenie było odrzucone. Nie chce z nim gadać. Mam go serdecznie dość. Już nawet nie boli, czuje wkurwienie że ten gościu nie chce odpuścić. Skoro zakończyłam to wszystko to chyba mógł by mi już odpuścić. Mam dość jego. Żałuję tego wszystkiego. Miało być pięknie co nie? No cóż, coś nie pykło.
Resztę wieczora jak i nocy spędziłam z Alanem na oglądaniu filmów. Nie wiem ile minęło ale po jakichś 2 godzinach zasnęłam.
Notka
Teraz rozdziały będą się pojawiać częściej. Mam też do was mała prośbę, a mianowicie abyście głosowali na moje opowiadanie. Zdaję sobie sprawę że nie jest ono powalające ale wasze głosy motywują mnie do dalszego pisania :)
Pozdrawiam Gabi :*
CZYTASZ
My queen
Romance" My queen " pomysł na opowiadanie dała mi moja ibff. Mam nadzieję że wam się spodoba ;)