Obudziłam się. Spojrzałam wokół siebie. Przez chwilę miałam zaćmę gdzie jestem ale po chwili zdałam sobie sprawę że znajduję się w pokoju Alana. Wstałam i chciałam sprawdzić która jest godzina na swoim telefonie, niestety był on wyłączony. Włączyłam go i poszłam do kuchni po coś do jedzenia. Ponieważ jak i moim jak i Alana ulubionym daniem były naleśniki, wiec postanowiłam je zrobić. Po jakichś !5 minutach naleśniki były już gotowe. Do kuchni wszedł chłopak, na stół rzucił mój telefon. Spojrzałam na niego wyrazem twarzy który mówił. "co kurwa?''
- cały czas to cholerstwo dzwoni...
Mruknął niezadowolony.
-przepraszam Alan. W ramach rekompensaty mam naleśniki.
Chłopak od raz razu zabrał się za jedzenie. Ja natomiast wzięłam jednego naleśnika. Nie chciałam przytyć...i tak już byłam gruba. Kalorie mi były zbędne. Po skończonym śniadaniu pozmywałam naczynia. Hmmm ciężko to było nazwać śniadaniem skoro było one o 13... Godzinę jeszcze posiedziałam u Alana po czym chłopak odwiózł mnie do domu. Byłam już na swoim pietrze. Szłam już w kierunku swoich drzwi, widok jaki ujrzałam mnie zszokował. Był tam Natan, miał duży bukiet róż...Moje ulubione kwiaty...
- Renee Parker...przepraszam ciebie za wszystko. Wiem że jestem dupkiem..będę chodzic do grupy AA* obiecuje...skończę z tym..
- Natanie Black, obiecujesz?
- tak skarbie...
Po chwili znalazłam się w jego objęciach. Łzy popłynęły z moich oczu, kolejny raz. Ale tym razem to były łzy szczęścia. Szczęścia że znów mogę z nim być. Kochałam go i nadal kocham. Mimo wszystko. Byłam w tamtym momencie najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi. Mimo iż wiedziałam iż do końca nie mogę mu wierzyć,cieszyłam się bo byłam w nim cholernie zakochana. Byłam szczęśliwa bo walczył o mniej i o nasz związek który dla mnie była po prostu fikcją. Wiedziałam że mnie kocha, ale czy uda mu się pokonać swój nałóg? Nie byłam tego do końca pewna. Resztę dnia spędziliśmy na rozmowach.
^^^^następnego dnia^^^^
Obudziłam się koło Natana. Tak słodko wygląda gdy śpi... W pewnym momencie chłopak odezwał się do mnie i powiedział jedno dwa słowa "gapisz się" ponieważ zwykle byłam przyzwyczajona do tego typu rzeczy wiec po prostu odpowiedziałam że wiem i najzwyczajniej w świecie wstałam i zaczęłam się szykować do szkoły bo był poniedziałek i musiałam iść do szkoły. z racji tego iż to był 07.01 byłam skazana na słuchanie ludzi z życzeniami urodzinowymi. nie miałam dużego grona znajomych ale o życzeniach zawsze przypominają social media i ludzie zawsze składają mimo iż nawet się nie znamy. Po chwili poczułam ramiona oplatające moja talię, a po chwili ciepły oddech na szyi.
- wszystkiego najlepszego kochanie..- mruknął do mojego ucha Natan, odwrócił mnie do siebie tak że teraz stałam twarzą do niego i czule pocałował mnie w usta. Oddałam pocałunek ale po chwili się oderwałam i wróciłam do szykowania się. Wybrałam na dzisiejszy outfit czarną koszulkę, czarne rurki z dziurami, trampki, no i standardowo swój zestaw bransoletek. Zrobiłam lekki makijaż a włosy upiełam w luźnego koka. spojrzałam na chłopaka który mi się bacznie przyglądał.
- gapisz się
- wiem
Uśmiechnęłam się na jego słowa bo zaczął uczyć się moich odzywek. To będzie dobry dzień.
Kochani bardzo chciałam was przeprosić że rozdziały się nie pojawiały tak jak powinny. Niestety mój laptop który miał być już dawno podczas drogi został uszkodzony i muszę czekać kolejne 2 tygodnie na nowego. Przepraszam was bardzo ale na starym ciężko się pisze kiedy klawisze ledwo działają. Do następnego Gabi :*
CZYTASZ
My queen
Romance" My queen " pomysł na opowiadanie dała mi moja ibff. Mam nadzieję że wam się spodoba ;)