- Celebrin zaczekaj!- usłyszałam za sobą znajomy głos, ale nie zwolniłam kroku z zaciętą miną.
Poprawiłam za to torbę na ramieniu nie zwracając uwagi na gapiące się na mnie osoby. Zapewne to przez zamieszanie, które wzbudzał chłopak biegnący za mną.
- Poczekaj- Jake złapał mnie za ramię, na co wyrwałam się gwałtownie, ale się zatrzymałam.
- Czego chcesz?- zapytałam chłodno.
Pomyśleć że kiedyś traktowałam go jak dobrego kolegę.
- Naprawdę przepraszam. To było strasznie głupie i żałuję tego. Nie byłem sobą podając ci ten eliksir.
- Jasne- prychnęłam.- I może jeszcze ktoś kazał ci to zrobić? Po prostu mnie zostaw w spokoju Jake.
Nie czekając na odpowiedź ruszyłam dalej korytarzem. Tym razem chłopak nie poszedł za mną za co byłam wdzięczna.
Dalej nie wybaczyłam Jake'owi, że podał mi eliksir miłosny na imprezie Remusa. I naprawdę nie obchodzą mnie powody. Tak się po prostu nie robi i już. Nie mam w ogóle pojęcia, dlaczego ktoś miałby coś takiego robić. Przecież eliksir nie powoduje prawdziwej miłości tylko tymczasowe silne zauroczenie. Przecież musiał zdawać sobie sprawę, że później wybudzę się z działania i będę wściekła. To bez sensu. No chyba, że liczył na miło spędoną noc. Ta opcja budziła we mnie jeszcze większy gniew, dlatego próbowałam ją od siebie odepchnąć.
Opadłam na siedzenie koło Lily i przywitałam się z chłopakami. Sięgnęłam po miskę z kurczakami, ale zrobiłam kwaśną minę widząc jej zawartość. Albo raczej jej brak.
- Serio, Łapa? Zżarłeś wszystkie?- przeniosłam wzrok na szczerzącego się bezczelnie chłopaka.
- To nie ja- powiedział udając niewiniątko.
Niewinny Syriusz Black, no bardzo zabawne.
- Uznam to za żart- stwierdziłam zakładając ręce na piersi.- Jak mogłeś nic mi nie zostawić? Foch.
Nie czekając na odpowiedź wstałam i ruszyłam wzdłuż stolika Gryffindoru. W końcu dostrzegłam dziewczyny z mojego pokoju i Franka, więc do nich podeszłam.
- Hejka, jecie kurczaki?- zapytałam wskazując na pełną miskę w pobliżu.
- Nie, weź je sobie- Frank podał mi kurczaki, a ja uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
- Hej Celi, czy to prawda, że ktoś ci próbował podać eliksir miłosny?- zapytała Alicja, na co spojrzałam na nią zdziwiona.
Skąd one to wiedzą? Niesamowite jak podróżuje informacja. Zupełnie jakby nie potrzebowała ludzi.
- Um, no może...- powiedziałam niezręcznie i ruszyłam z powrotem do reszty.
Nie zależało mi żeby zrobić z Jake'a jakiegoś dziwnego gościa. To sprawa prywatna i inni nie musieli o niczym wiedzieć.
- Komu zwinęłaś?- parsknął Łapa, ale ja rzuciłam mu jedynie chłodne spojrzenie.
- Nie odzywaj się do mnie kradzieju kurczaków- mruknęłam przerzucając mięso na swój talerz.- Przeżywam właśnie focha na ciebie.
Lily parsknęła i jednocześnie trzepnęła żartobliwie Jamesa w ramie, kiedy próbował ją objąć.
- Założymy się, że nie wytrzymasz więcej niż dziesięć sekund?- zaśmiała się, a ja rzuciłam jej chmurne spojrzenie.
- Dzięki za wiarę Lily- mruknęłam.- Oczywiście, że wytrzymam więcej.
- Dziesięć- powiedział pod nosem Remus uśmiechając się lekko.
CZYTASZ
I Dlatego Właśnie Lubię Wanny || Syriusz Black
FanficCo powiesz na nieregularne ataki bólu w zamian za zabójcze wcięcie w tali, tyłek mogący reklamować stringi i nieskazitelną cerę połączoną z rysami twarzy, których nie powstydziłaby się sama Afrodyta? Chyba brzmi nieźle, a przecież i tak nie będzie...