13 (Halloweenowy Rozdział)

110 11 1
                                    

Time skip

Minęły dwa miesiące odkąd tu mieszkam. Jest naprawdę miło, wesoło i śmiesznie. Znam wszystkich prawie na wylot.

Wszyscy opowiedzieli mi trochę więcej o sobie oraz Halloween i mówili że będziemy je obchodzić. Ucieszyłam się z tego jak usłyszałam że będą cukierki.

- Ej, Scarlett, przebierasz się jakoś? Bo ja myślę że chyba ty nie potrzebujesz. - stwierdziła Jane.

- W sumie.. Nie będę, a co tam. - odparłam.

- Jezu patrz co on robi. - powiedziała roześmiana i wskazała Jeffa, który chciał się pomalować na Momo. - Chodź tu deklu. Wystarczy cię "przefarbować" na normalny kolor skóry, a nie od razu kraść kredki od Sally i bazgrać nimi bezsensownie swojego brzydkiego ryja. - śmiechłam po tym.

- No to zrób coś. - odpowiedział wietrznie uśmiechnięty.

- A uwierz, że zrobie. - jak to powiedziała to Jeff zrobił Lenny facea. - Jezuuuu, nieee. Chodź pedofilu.

- Zamkniemy się w łazience razem i będziemy robić bara bara. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

- Teraz to kurwa zapomnij zboczeńcu.

- Nieeeee, proszeee, proszeeee! - błagał ją na kolanach i zrobił oczy zbitego szczeniaczka piszcząc gorzej niż Sally gdy nie chce iść spać. (wtedy to najlepiej Jeffa zawołać xdd dop. a)

- Jeszcze raz coś takiego usłyszę, a dam ci w mordę. - powiedziała i skierowała się z nim do łazienki. Jeff jeszcze się odwrócił i zrobił Lennego.

Po tym już leżałam i płakałam ze śmiechu. Nagle każdy zainteresowany mógł usłyszeć dźwięk zamykanych drzwi na klucz. O nie. Ciekawe co tam się odpitala. Po chwili jak gdyby nigdy nic wyszła z pomieszczenia Jane i Jeff pomalowany na Momo.

- Dobra, chodźcie debile! Idziemy! - krzyknęła Clockwork nakładając buty.

Gdy wyszliśmy skierowaliśmy się do najbliższego domu niedaleko lasu.

- Cukierek albo śmierć. - powiedzieliśmy gdy otworzył nam młody mężczyzna.

- Proszę. - odparł i podał każdemu z nas cukierki. Wrócił ze śmiechem do domu. Nie jesteśmy dziećmi, pewnie dlatego. Zaczęliśmy iść do kolejnego domu.

Tak w sumie to jedyny dzień, w którym ludzie mogą się uchronić przed śmiercią. Pomyślałam.

Zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła nam baba, która wyglądała na wredną.

- Cukierek albo śmierć! - krzyknęliśmy.

- Spieprzać stąd nie jesteście dziećmi! - wrzasnęła baba i trzasnęła drzwiami. Jeszcze raz zapukaliśmy. - Czego znowu.

- No to co? Cukierki czy śmierć? - zapytałam unosząc mój nóż.

- Ha ha. Bardzo śmieszne żarty. Nie zawracać mi dupy! - i zanim znowu zdążyła walnąć Toby wsadził nogę między drzwi, a framugę. Próbowała trzaskać, a on stał niewzruszony. Wtedy podszedł Jack i ją zabił.

Pochodziliśmy jeszcze po kilkudziesięciu domach. Połowa ludzi tam spotkanych to ofiary, ale zebraliśmy całkiem sporo cukierków.

()()()()()()()()()()()()()()()()
Naprawdę, naprawdę, naprawdę przepraszam, że nie było rozdziału w Halloween, a pojawił się 2 listopada! :'d
Dobrej nocy Halucynki!

All fine {{Creepypasta}} °°porzucone°°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz