3.Mroki wojny

59 4 0
                                    

Luna obudziła się w lochu pod bazą Naga. Była podwieszona za ręce pod sufitem razem z kilkoma innymi aniołami. Ściany celi były z ciemnych cegieł i pokrywał je ciemny i niezbyt dobrze pachnący mech przed sobą miała kraty i wstawione w nie stalowe drzwi. Momentalnie wyczuła braki kilku piór, wiedziała że to dopiero początek

- Przesłuchania...

Dobrze wiedziała co ją czeka. Naga są znani ze swojego traktowania więźniów, wykorzystują ich do eksperymentów militarnych a ich ulubionym zajęciem jest testowanie nowych gazów bojowych na najsilniejszych.

Dość szybko usłyszała krzyk jednego z aniołów który był w jej oddziale...Miała nadzieje że akurat nie usłyszy jego, to był najmłodszy z aniołów które były na statku. Młody szeregowy który mógł mieć wielką przyszłość, ale teraz czeka na niego tylko śmierć. Nie pomyślała nawet nigdy że ktoś może tak krzyczeć, to było przerażające. Gdy już odzyskała nieco siły rozejrzała się wokół, po lewej miała 3 aniołów ze swojego oddziału byli nadal nieprzytomni. Po lewej wisiał Strik, wszystkie pióra w jego skrzydłach był wyrwany a jego nos krwawił....wiedziała że nic im nie powiedział znała go on by nic nie zdradził.

- Kapitanie.......

Szepnęła do swego dowódcy z nadzieją na odpowiedź, lecz szybko zrozumiała że raczej się nie odezwie...Jego widok ją zszokował i jeszcze bardziej przeraził, wiedziała że to jest coś z czym żołnierz winien się liczyć, ale teraz gdy ma tego doświadczyć czuje że nie jest w stanie tego znieść.

- ...ehhh...już nie żyjemy...

Powiedziała załamana i zamknęła oczy z których poleciało jej kilka łez

Adam przekradł się przez część straży i idzie właśnie bocznymi ścieżkami aby jak najszybciej dostać się do wnętrza bazy. Niestety w końcu natrafił na przeszkodę, przed drzwiami do wewnętrznej części kompleksu stał strażnik. Dwumetrowy wąż stał na baczność przed drzwiami trzymając długi karabin dwulufowy.

- Kurcze i co teraz....

Chłopak usiadł po cichu i zaczął się zastanawiać. Szukał w pamięci czegoś co mogło mu pomóc. W końcu przypomniał sobie że podczas szkolenia miał podobną sytuację. Postanowił zrobić tak jak tamtego dnia. Adam przykucnął bliżej strażnika wziął do ręki nożyk który zabrał Luce chwycił go za ostrze i rzucił na drugą stronę tak, że zrobił mały hałas, ale wbił się w ziemię tak, że go nie widać. Strażnik momentalnie zareagował, wymierzył karabin w stronę dźwięku i popełznął tam.

Adam wykorzystał okazję i wszedł drzwiami do środka, niestety nie zauważył że nad drzwiami był napis "koszary"....Gdy wszedł do środka przeraził się spało tam 6 węży, wstrzymał oddech i przez chwilę tak stał, ale na szczęście żaden z nich się nie obudził. Idąc na palcach jakoś dostał się do dalszej części. Teraz był w magazynie. Nagle szybko się schował, ponieważ właśnie przechodził niedaleko niego oddział patrolowy, ale widać było że jest bardziej rozluźniony. Nie podejrzewają nawet że ktoś mógł zajść tutaj i to niezauważony. Gdy przeszli Adam poszedł w ślad za nimi i wtedy trafił do korytarza prowadzącego do laboratoriów, przynajmniej tak wyczytał z tabliczki na ścianie.
Adam chwilę myślał co dalej gdy nagle usłyszał kroki więc pośpiesznie wrócił do magazynu gdzie wyjął nóż, co prawda kuchenny, ale wystarczająco ostry aby przeciąć nim łuski gada. Gdy spojrzał w stronę korytarza zobaczył jak Jeden Naga prowadził anioła w stronę laboratoriów. Chłopak postanowił to wykorzystać, chwycił mocniej nóż i zrobił mały hałas pocierając nim o szafkę z której go wyjął. Wąż chwycił przynętę. Oczywiście anioł cały czas szedł przed nim, tym lepiej dla Adama. Młody wampir skoczył na węża i poderżnął mu gardło jednym mocnym cięciem po czym szybko zakrył mu usta aby nie krzyczał. Gdy wąż wyzionął ducha chłopak schował go między półkami i skierował się do anioła

Anielski WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz