[Bardzo przepraszam że nie wrzucałem nic, miałem problemy z weną i no nie będę owijał w bawełnę, też z sobą. Mam wielką nadzieję, że jeśli ktoś to jeszcze czyta to wybaczy mi to zaniedbanie. W ramach przeprosin ogłaszam taki mały konkurs. Razem ze mną pisze druga osoba, kto zgadnie jej lub jego imię ten kto zgadnie będzie mógł pojawić się jako postać w naszej opowieści. Mam nadzieje że nawet po tak długim czasie rozdział się spodoba]
Stanęli naprzeciwko siebie, Porucznik wypowiedziała znane już chłopakowi zaklęci i ustawiła się w pozycji bojowej trzymając tarczę miecz. Adam, myśląc że zaklęcie zadziała tak samo jak w kanionie spokojnie je wypowiedział, jednak po wypowiedzeniu słów nic się nie stało. Lekko zdziwiona Anielica zaśmiała się cicho i powiedziała do chłopaka.- Adamie, naprawdę myślałeś że wampir, nawet tak prawy,
jak ty jest w stanie użyć naszej magii ?
Sam, przynieś naszemu gościowi odpowiednią broń.Chłopak otrzymał od żołnierza krótki miecz, idealnie wywarzony do kogoś jego rozmiarów. Zmierzył swoją przeciwniczkę wzrokiem i mocniej chwycił miecz czekając na znak do rozpoczęcia walki.
- Adam, dla twojego dobra dam ci szansę się jeszcze wycofać, podczas walki bywam nieprzewidywalna, wiem że mamy się nie zabijać, ale nie ręczę za siebie, gdy trzymam w dłoni miecz.
Adam pewny siebie tylko lekko uśmiechnął się pod nosem i spojrzał kobiecie w oczy mówiąc.
- Przykro mi, ale jestem dość uparty, Więc nie skorzystam.
Żołnież który wcześniej podał chłopakowi miecz wyciągnął pistolet, wymierzył nim w niebo i po paru sekundach wystrzelił co było oczekiwanym przez nich znakiem na początek walki.
Anielica rozłożyła skrzydła i ruszyła na niego z wielką prędkością i impetem co zdezorientowało chłopaka na chwilę. Adam ledwo ale sparował cios i od razu przeszedł do kontry celując w lewę ramię w którym trzymała tarczę. Niestety anielica dość szybko sparowała atak odpychając go na parę metrów i przeszła do agresywnej ofensywy, większość jej ataków została odbita jednak ostatnim trafiła go w rękę wytrącając mu miecz z ręki. Adam przeturlał się w bok unikając kolejnych ciosów, jednak w końcu anielica stanęła przed nim i wypowiedziała kolejne zaklęcie.
- TENEBRIS ET UMBRA SOMNIUM ! - Chwilę przed tym, jak chłopak miał dostać zaklęciem przeturlał się i przeskoczył do swego miecza i odbił je w powietrze jednym szybkim ruchem.
Porucznik parsknęła i spojrzała w oczy Chłopaka z rozczarowaniem w oczach i powiedziała.
- Adamie...naprawdę spodziewałam się czegoś więcej po tobie...jeśli to jest wszystko na co cię stać...
Nawet nie dokończyła mówić, gdy Adam zaszarżował na nią i podciął jej łydkę. Anielica zawyła z bólu i nie pozostała mu dłużna i jednym precyzyjnym cięciem zostawiła mu bliznę przechodzącą od czubka nosa aż pod kącik oka.
-Nie tak łatwo mnie zniechęcić. Jeszcze nie wiesz co potrafię, a na razie to widze że ty chcesz szybko zakończyć tę walkę, bo się boisz że przegrasz!
Zirytowana porucznik ruszyła na niego jeszcze z większą zaciekłościom wykrzykując gniewnie.
-Ja się nie boje, a zwłaszcza nie takiego smarkacza jak ty rozumiesz ?! Ty jesteś nikim, a ja jestem lepsza od ciebie pod każdym względem. Nie dostaniesz się do garnizonu, nie pozwolę ci na to !!
Anielica zaczęła szarżować na chłopaka we wściekłości, Adam przyszykował się do uniku, lecz nagle stało się coś dziwnego, gdy mrugnął Półkownik wyglądała inaczej, była inaczej ubrana oraz wyglądała na młodszą. Gdy tak szarżowała wykrzyknęła jakieś nazwisko i skoczyła na niego, wtedy Adam ponownie mrugnął i wszystko wróciło do normy. Adam wystraszony lekko i zszokowany szybko przeturlał się i odsunął od przeciwniczki. Na szczęście udało mu się na razie ukryć swoją reakcję na przed chwilą doświadczoną wizje.
Chłopak przeskoczył do tyłu na kilka kroków i chwycił mocno za miecz i spojrzał w oczy swojej przeciwniczce, jego jedynej przeszkodzie aby ruszyć z pomocą do Luny. Zamknął oczy zacisnął zęby i z krzykiem bitewnym popędził z mieczem na Anielice. Ona jednak tylko się jakby mrocznie uśmiechnęła i skoczyła. Nagle pojawił się błysk i Adam upadł na ziemie. Kobieta zadała mu potężny, lecz nie śmiertelny cios w brzuch. Adam aż skulił się w miejscu trzymając się za brzuch i jęczał z bólu patrząc jak ona podchodzi do niego. W tym momencie zobaczył przed oczami lunę patrzącą mu w oczy ze smutnym wyrazem twarzy, jakby coś straciła. Potem zobaczył Już znaną mu anielicę o tęczowych skrzydłach. ona położyła rękę na jego ramieniu i powiedziała.- Adam, walcz.
Wtem Chłopak poczuł wielką energię przepływającą przez niego i słowa które same pchały mu się na usta.
- Tunc Lucem Sicut Umbra.
Gdy wypowiedział zaklęcie jakby stracił nad sobą panowanie, a z jego okiem stało sie coś nie oczekiwanego tam białko zmieniło kolor na czarny, a tęczówka na czerwony. W jego prawej ręce pojawił sie miecz tak czarny, jak noc którego klinga momentalnie zapłonęła krwisto czerwonym płomieniem. Włosy miały barwę czarna a ubranie pokrywał czarny płaszcz.
Tłum zebrany wokół walczących z wielki zdziwieniem popatrzył na młodego wampira, a porucznik nachyliła sie nad chłopakiem chcąc mu pomóc i z nie małym zdziwieniem patrzyła na niego, by chwilę później być zaatakowaną przez Adama, który popchnął ją na jakieś 5 metrów i zaszarżował na nią z wściekłym okrzykiem.
Półkownik ledwo w ostatniej chwili zdążyła skontrować atak Wampira, który z jeszcze raz zaatakował z tym samym niebezpiecznym błyskiem w oczach kontynuował serie ataków. Anielica wystraszona i zdziwiona wzbiła się w powietrze i wypowiedziała kolejne zaklęcie.- Lux Sanctum!!
Nagle z jej miecza wystrzeliła duża jasnoniebieska kula czystej energii, Adam zobaczywszy tą pocisk lecący w jego stronę uśmiechnął się mrocznie pod nosem i skoczył wysoko i jednym szybkim ciosem przeciął kulę której zniszczenie stworzyło falę energii rozchodzącą się na cały plac. Wampir nie czekał na kolejny atak tylko dalej nacierał na anielicę którą strącił celnym rzutem mieczem który minimalnie podciął jej skrzydła.
- Adam czemu dopiero teraz tak się starasz?!
Krzyknęła na swego przeciwnika anielica z trudem odbijając coraz silniejsze ataki tarczą która powoli zaczynała pękać.
- Zamknij się!!
Adam krzyknął ze wściekłością na anielice i uderzył w jej tarczę z całej siły tak, że ta się rozleciała, a sama anielica poleciała 2 metry dalej i wypuściła miecz z rąk. Po twardym lądowaniu od razu spojrzała stronę chłopaka który skoczył na nią z wycelowanym w jej serce mieczem. Półkownik szybko odskoczyła w bok miotając w chłopaka resztkami tarczy i wstała szybko odsuwając się od Adama. On z okrzykiem uderzył w półkownik, który ledwo co i z coraz większym strachem patrzyła na chłopka odskakując od kolejnych jego ataków aby w końcu zdobyć ponownie swój miecz.
Gdy to zrobiła Adam znowu zaczął szarżować na nią wściekle niczym opętany, w końcu ich miecze zetknęły się po raz ostatni, gdy miecz anielicy pękł. Półkownik z łzami w oczach popatrzyła na Adama i chciała go poprosić aby przestał, ale nawet nie zdążyła wydusić z siebie słowa, gdy nagle on przebił jej ramię mieczem, przez co ona upadła na ziemie. Chłopak postawił na jej brzuchu nogę i już miał zadać jej ostateczny cios, gdy nagle usłyszał znajomy głos z tłumu.- Adam przestań!!
Była to Eris która miała nadzieje na uspokojenie chłopaka i wybudzenie go z tego "transu".
Na jej słowa Adam faktycznie przebudził się, a jego wygląd wrócił do normy poza włosami które dalej były czarne. Chłopak wypuścił miecz z dłoni który upadł obok twarzy Anielicy, a następnie sam zemdlał upadając na półprzytomną półkownik.
CZYTASZ
Anielski Wampir
FantasyOd wieków trwa wielka wojna o dominacje między wszystkimi rasami, strona która zwycięży obejmie władzę nad całym światem i losem każdej istoty. Adam nigdy nie chciał brać w niej udziału, miał gdzieś całą wojnę wampiry i podziały między nimi i głupi...