9.Garnizon

31 2 2
                                    

[Testuje tutaj inny rodzaj ułożenia tekstu, jeśli ktoś się zna to byłoby miło gdyby powiedział mi czy tak jest lepiej to przeredaguje pozostałe rozdziały na taką formę.]

Po przekroczeniu Drzwi budynku Adam ponownie zobaczył znajome korytarze, niestety tym razem nie miał Kogoś, kto by mógł go poprowadzić więc sam zaczął błądzić po labiryncie korytarzy. Widział wokół dużo aniołów, choć niektórzy patrzyli na niego niezbyt przyjaznym wzrokiem, nagle Adam zobaczył coś dziwnego na końcu korytarza przeszła jakaś dziwna postać jakby wampira noszącego długi płaszcz. spod którego wystaje tylko jedna ręka, na której był jakiś symbol, którego niestety Nie mógł go zobaczyć dokładnie. Zaciekawiony i zdziwiony, że jakiś inny wampir tutaj był pobiegł tajemniczą postacią, ale w jakiś sposób zniknęła za zakrętem. Gdy wszedł za zakręt Zobaczył przed sobą dwójkę strażników. Zdziwieni Pojawieniem się tutaj wampira zareagowali od razu dość wrogo.
- Stój i ręce do góry !! - zawołał wyższy wyciągając Kajdanki, a tymczasem drugi celował do niego z karabinu.
Adam nie chcąc mieć jeszcze większych kłopotów dał się skuć i nieco zażenowany tą sytuacją dał się poprowadzić do stróżówki. Na szczęście w nieszczęściu okazało się, że Pułkownik została wezwana od razu jak go przyprowadzili.
-Mam szczęście...- Powiedział pod nosem uspokajając się gdy usłyszał że wezwano pułkownik.
Po paru chwilach zjawiła się znana mu anielica wyraźnie wrogo nastawiona, lecz jej postawa zmieniła się momentalnie, gdy zobaczyła kogo strażnicy złapali.
- Ty ?!? Co ty tu u licha robisz ! ? - Spytała równie zła co zdziwiona i zainteresowana Anielica.
- Chciałem się z panią spotkać, ponieważ mam do pani ważną sprawę. - powiedział poważnym głosem Adam patrząc w oczy wojskowej. - Muszę z panią o czymś porozmawiać... - dodał nieco smutniejszym tonem i w tym momencie spuścił wzrok.
- No dobrze Więc porozmawiajmy, zaprowadzić chłopaka do mojego gabinetu i do jasnej rozkuć. Dopiero co dostał odznaczenie pokojowe. - Pułkownik zakomenderowała i odwróciła się na pięcie odchodząc w głąb korytarza. Strażnicy zdziwieni jej słowami od razu rozkuli chłopaka i zgodnie z rozkazem zaprowadzili go do jej gabinetu.
- Zaczekaj tutaj, pułkownik zaraz się zjawi - Powiedział ten sam strażnik, który jeszcze parę minut wcześniej go skuł i zamknął drzwi, w jego głosie dało się wyczuć nieufność wobec chłopaka co może tłumaczyć jego rasa. Adam rozejrzał się wokół zaciekawiony Gabinetem Anielicy. Pokój był dość mały, ale był bardzo dobrze wyposażony, wokół było dużo szafek i półek z najróżniejszymi książkami we wszystkich językach świata. Na półkach pod sufitem leżały jakieś trofea i inne pamiątki z najpewniej podróży a na środku stało duże biurko, za którym na ścianie wisiała głowa Jakiejś bestii, której chłopak nie potrafił rozpoznać. Chłopak podszedł do jednego z regałów na książki i już miał chwycić za książkę, gdy nagle usłyszał głos znajomej Anielicy.
- Nie ruszaj proszę staram się tutaj utrzymać porządek i nie lubię, gdy ktoś rusza moje rzeczy. - powiedziała spokojnym, lecz stanowczym głosem Pułkownik zamykając drzwi za sobą.
- Ohh przepraszam panią. - nieco ze strofowany i zabrał dłoń z regału z książkami.
- Dobrze więc... Adam zgadza się ? - spytała się anielica, siadając za biurkiem spokojnie. Chłopak potwierdził i również usiadł po drugiej stronie na krześle.
- Ahhh gdzie moje maniery nie miałam wcześniej okazji, aby się przedstawić, Maria Dawn. - powiedziała spokojnie uśmiechając się lekko do chłopaka. - Dobrze więc... O czym chciałeś porozmawiać ? - chłopak spojrzał na nią poważnie i Odpowiedział.
- Pani pułkownik Dawn Mam do pani prośbę, muszę jak najszybciej dostać się na front. - Pułkownik dosłownie osłupiała, spodziewała się, że po zamieszkaniu tutaj ostatnią rzeczą, jaką ktoś taki jak ja bym chciał to powrót choćby w pobliże frontu a co dopiero na samo pole walki.
- Naprawdę ?... A dlaczego ? Co sprawiło, że chcesz wspomóc armię na froncie ? Nic nam nie jesteś winny wystarczy że pomogłeś wrócić załodze Abla do bazy. - Marta starała się go odwieść od tego pomysłu, ponieważ to źle by wpłynęło na wizerunek państwa, że pierwszy odznaczony między - rasowy zginął parę miesięcy po otrzymaniu nagrody a poza tym nie chciała sama aby zginął, a dobrze wiedziała, że najpewniej albo by zginął w bombardowaniu, albo przez przypadek jeden z żołnierzy by go zabił.
- Dostałem niepokojący list od Sierżant Lightwing Muszę sprawdzić czy wszystko u niej w porządku... Po prostu muszę do niej dołączyć...- Gdy chłopak mówił o swoich powodach jego twarz zmieniła wyraz pokazywała teraz niepokój i strach. Porucznik wie dobrze, że takie emocje nie mogą mieć miejsca w armii, ale postanowiła go i tak sprawdzić.
- Zastanowię się... Na początek będziesz musiał spełnić jeden warunek dopiero wtedy pozwolę ci się zgłosić z najbliższym oddziałem który będzie wyruszał w tamten teren. - Odpowiedziała Adamowi po czym wstała i dodała. - Ale czy jesteś tego pewien ? jeśli spełnisz ten warunek nie będzie odwrotu będziesz częścią naszego wojska. - spojrzała na niego ponownie po czym wstała.
- Tak na pewno pani pułkownik, zrobię wszystko o co mnie pani poprosi ! - odpowiedział Adam, a w jego głosie dało się wyczuć całe tony entuzjazmu. Pułkownik się tylko uśmiechnęła i skinęła po czym powiedziała.
- Dobrze więc, jutro przyjdziesz do mnie i dowiesz się wszystkiego, co do moich warunków, odprowadzę cię na wszelki wypadek, aby nie było zbędnych „incydentów". - na te słowa Adam wstał i razem z Anielicą wyszedł spokojnie z gabinetu i podążył w stronę wyjścia. Gdy już doszli do korytarza wyjściowego Marta dała mu małą plakietkę do ręki.
- Weź, przyda ci się, aby cię spokojnie jutro wpuścili, bo nie mam ochoty cię znowu wyciągać z rąk strażników. - Powiedziała Anielica uśmiechając się lekko. Adam tylko kiwnął głową schował kartę do kieszeni i powiedział na odchodne.
- Do jutra pani pułkownik. - Po tych słowach spokojnie odszedł w stronę swojego domu. mówiąc do siebie pod nosem. - Luna...niedługo się zobaczymy.

Anielski WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz