6. Chwila spokoju

30 3 2
                                    

Po kilku dniach z pod horyzontu wyłoniło się wielkie miasto, stolica Królestwa aniołów. Najbardziej ze wszystkich miast wyróżniało się tym że stolica jako jedyna była miastem podniebnym lewitującym paręset metrów nad ziemią. Adam oglądał je na razie z daleka ale i tak już robiło na nim wielkie wrażenie. Był to dla niego niesamowity widok gdy Abel powoli podnosił swój dziób i wzlatywał coraz wyżej i coraz szybciej. W końcu statek wyłonił się z pod miasta i wylądował na lądowisku militarnym na jego północnym krańcu. Całą załoga wraz z między-rasowymi stanęła na baczność czekając na Porucznika który po każdej misji odbiera sprawozdanie z misji i przekazuje je dalej, to Pułkownik zawsze przyznaje ordery po misjach lub ważnych bitwach.

- Podekscytowany ? - Spytała Luna lekko się uśmiechając do Adama.

- Tak i to bardzo, mam nadzieje że mi się u was.

Lądowisko, a raczej panel na którym wylądowali obrócił się w stronę baraków. Nagle wielkie 3 metrowe drzwi będące kilkanaście metrów od nich się otworzyły i wyszły ze środka Anioły. Na samym przedzie szła Anielica w zbroi a za nią coś w rodzaju eskorty złożonej z sznura par Aniołów idących w krok za nią. Aniołowie stanęli przed załogą Abla i wtedy ona zaczęła mówić.

-Żołnierze ! Wasze męstwo i odwaga ukazane podczas tej misji zostaną hojnie wynagrodzone, lecz wpierw rzecz najważniejsza.- Powiedziała podchodząc bliżej Luny i Adama- Pragnę odznaczyć porucznik Lunę Lightwing za tak sprawne zorganizowanie i przeprowadzenie ucieczki z terenu wroga orderem odwagi.

W jednej chwili zapadła cisza, cała załoga była w szoku. Czyżby wszystko co zrobił Adam miało przypaść Lunie ? Luna podeszła dwa kroki bliżej do Anielicy i spuściła wzrok i powiedziała.

-Ymm...przykro mi pani pułkownik, ale nie mogę przyjąć tego odznaczenia. To nie dzięki mnie uciekliśmy...

Pułkownik była wyraźnie zmieszana, szybko zapytała ze zdziwieniem na twarzy.

- Co ? w takim razie kto poprowadził ucieczkę ??

Luna uśmiechnęła się lekko w stronę Adama i położyła dłoń na jego ramieniu. Chłopak spojrzał w jej oczy a potem na resztę załogi i wystąpił z szeregu

-Pani pułkownik. Jeżeli ktoś z naszego statku zasługuje na order odwagi i męstwa to jest nim ten wampir. Adam został przez nas uratowany od śmierci, a odwdzięczył się o wiele większą pomocą... Gdyby nie wymknął się z pokładu Abla tam gdzie miał zostać to teraz część z nas cierpiałaby katusze w lochach Naga. Uratował nas wszystkich.

Pułkownik dość mocno zdziwiona wypowiedzią Luny w końcu gdy dziewczyna skończyła mówić tylko się uśmiechnęła i odpowiedziała. chrząknęła znacząco i znowu zaczęła mówić.

- Heh...więc tak to wygląda ? No dobrze, ale chłopak nie dostanie Orderu Odwagi, mam dla niego odpowiedni medal. Jednak wpierw muszę spytać, czy każdy członek załogi Abla zgadza się na jego odznaczenie ?

W jednej chwili cała załoga praktycznie równocześnie zawołała "Tak". Anielica się uśmiechnęła i po chwili pstryknęła palcami, a jeden z jej eskorty przyniósł jej małe pudełeczko. wzięła je od niego i podeszła bliżej Adama.

- Adamie, za swe szlachetne czyny bezinteresowność przy ratowaniu członków załogi statku Abel, oraz innych więzionych mam zaszczyt i pragnę odznaczyć ciebie, młodego Wampira jako pierwszego na całym świecie Orderem świętego wśród mroku!

Pułkownik ciepło się uśmiechnęła i otworzyła pojemnik. Adamowi ukazał się wielki order w kształcie serca owiniętego wstążkami po bokach i cały zrobiony ze złota. Wszyscy byli bardzo zdziwieni, ale nic nie mogło przebić tego co czuł Adam. Dosłownie zaniemówił, nie mógł z siebie wydusić nawet jednego słowa. Nagle luna ponownie położyła mu rękę na ramię. Chłopak spojrzał w jej oczy, dodały mu nieco odwagi. Wziął głęboki oddech i w końcu odezwał się.

-Bardzo dziękuje...Jestem zaszczycony tak wspaniałym wyróżnieniem od tak prawych istot.

Adam lekko drżącą ręką, ale wziął od anielicy pudełeczko i spojrzał na kobietę przed nim. Anielica uśmiechnęła się lekko do niego ponownie, po czym się odwróciła i powiedziała.

- Zapraszam za mną, żołnierze muszą złożyć raport, a między rasowych proszę aby podążyli za mną. Zaprowadzę was do urzędu w którym odbierzecie odpowiednie dokumenty abyście mogli tutaj zamieszkać, a przynajmniej zostać.

Anielica Poprowadziła wszystkich do środka. Idą przez korytarze z najróżniejszymi obrazami i wokół wielu aniołów którzy patrzyli na nich przyjaznym wzrokiem nie przerywając swoich zajęć. Gdy wyszli z budynku  mieli przed sobą przepiękny widok. Wysokie przepiękne budynki rozciągające się wysoko pod niebo, wokół co chwila kilka drzew z czego większość z owocami. Samochody nie kopcą a i tak jest ich mało, po prostu raj.

- Piękniejsze niż się myślałem...

Adam nie mógł się napatrzeć na wspaniały obraz miasta, ale nie miał teraz czasu na podziwianie widoków. Po paru minutach marszu stanęli przed budynkiem Anielskiego Centrum Aklimatyzacji.

-Zapraszam do środka, powiadomiłam już urzędników będą wiedzieli co wam dać.

Adam kiwnął głową i pierwszy wszedł do urzędu, wnętrze było całkiem schludne jak można było się spodziewać. Przed sobą miał kilka okienek w których stały Anielice w uniformach. Spokojnie podszedł razem z gulime'm i sukkubem oraz faunem do okienek. Uśmiechająca się ciepło Anielica Podała mu formularz i wskazała stolik, pozostali zostali potraktowani tak samo. Cała czwórka usiadła i zaczęła wypełniać spokojnie papierki, a gdy skończyli Anielice wzięły je od nich i po sprawdzeniu wgrały dane do maszyny który w kilka chwil wydrukowały im dowody osobiste.

- Dziękujemy za przyjście i życzymy miłego pobytu. 

Powiedziały razem uśmiechając się dalej po czym odeszły w głąb okienek. Po wyjściu z urzędu tylko jeszcze przekazano im klucze do ich nowego domu i od razu wsiedli do Taksówki podstawionej przed pułkownik i pojechali. Chyba pierwszy raz w życiu nie musieli martwić się wojną.


Anielski WampirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz