Rozdział XX

949 82 6
                                    

*Kontynuujemy zasadę z poprzedniej części (I - Irak, P - Parlament)*
~Autorka

Pov.Narrator
I

  Atmosfera była napięta. Wszystkie grupy zajęły już swoje miejsca między lub w budynkach, ale nie było żadnej reakcji ze strony wroga.

- To niemożliwe, żeby nie zauważyli, że przybyliśm. - pomyślał blondyn

  Mimo atmosfery nikt nie przejawiał objawów paniki, wręcz przeciwnie - wszyscy byli niesamowicie spokojni.
  Stali już tak kilka minut i nic nie wskazywało na to, że to się zmieni. A jednak - z budynków zaczęli wychodzić rebelianci.

- 11:45... Dokładnie tak jak w planie. - pomyślał dumny blondyn - Do ataku!

  Jego głos dotarł do uszu wszystkich, nawet tych najbardziej oddalonych jednostek i już po chwili pięćdziesiąt tysięcy polskich żołnieży z Feliksem na czele ruszyło do ataku.

P

- Jak to możliwe, że wszyscy go usłyszeli?! - podniósł się energicznie Ludwig - Przecież to przeczy wszelkiej logice!

- Chciałabym ci przypomnieć, że moce mojego brata są sprzeczne wszystkiemu co do tej pory znałeś. - odpowiedziała ironicznie Felicja - A teraz siadaj i oglądaj.

I

  Już po chwili w powietrzu rozległ się dźwięk strzałów. Ku zdziwieniu wszystkich obserwatorów żaden z polskich żołnieży nie został nawet draśnięty. To wrogowie z zawrotną prędkością padali na ziemię, a wokół każdego z nich pojawiała się czerwona plama.

- Jak narazie wszystko idzie zgodnie z planem. - pomyślał blondyn, po kolejnym już uniknięciu wrogiej kuli

  Biegli już kilka minut, ale w tym momencie czas nie miał znaczenia. Ważne było to, że wszystkie wrogie jednostki odwróciły się w ucieczce, dzięki czemu są łatwym celem.
  Byli już blisko głównej bazy. Ci rebelianci, którym udało się uciec schronili się w niej.

- Z tego co wiem... To nie straciliśmy jeszcze nikogo. - szepnął Feliks do biegnącego obok żołnieża. Po chwili byli już przy budynku, który z bliska wyglądał jak ogromna forteca. Ruchem ręki pokazał, aby schowali się za będącą blisko budowlą.

- Z tego co powiedział mi informator to na wschodniej i zachodniej ścianie mają karabiny maszynowe. -powiedział wskazując odpowiednie miejsce na mapie

- Feliks? Czy inne oddziały, wiedzą o tym, że się zatrzymaliśmy? - zapytał jeden z żołnieży

- Tak. Wysłałem dowódcą wiadomość. Aktualnie wszyscy schronili się gdzieś z dala od wzroku wroga. - odpowiedział spokojnie blondyn, nie odrywając wzroku od mapy

- Jesteśmy na wschodniej ścianie... - powiedział lekko zaniepokojony brunet - Według planu mamy po prostu zaatakować?

- Tak... - odpowiedział załamanym glosem Feliks - Jeśli... Jeśli stracę nad sobą kontrolę, cała akcja spali na panewce i do tego będziecie w niebezpieczeństwie...

  Blondyn pochylił głowę. Nie wiedział co zrobi, jeśli komukolwiek coś się stanie tylko dlatego, że nie umie kontrolować swoich mocy. W tym momencie żołnieży, z którym wcześniej rozmawiał, podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu.

- Spokojnie, Generale. Wszyscy wierzymy w ciebie. Gdyby tak nie było, to nikt nie zdecydowałby się pójść na tą bitwę. - powiedział brunet

Feliks przejechał wzrokiem po wszystkich zebranych. Stali wyprostowani, a z ich ciał emanowała aura gotowości.

APH POLAND || Wiele twarzy Feliksa ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz