Rozdział X

1.4K 115 10
                                    


TimeSkip

Pov. Narrator

Od wylotu z hangaru numer 9 minęło mniej więcej pięć godzin. Rodzeństwo właśnie lądowało na parkingu francuskiego parlamentu. Pierwszy raz w życiu nie śpóźnili się na tego typu spotkanie, albo inaczej. Pierwszy raz przybyli na parking o godzinie rozpoczęcia zebrania. Była 14, a oni właśnie wchodzili do tego rozległego miejsca, które Feliksowi kojarzyło się tylko z jednym - plątaniną długich korytarzy...
Tego typu spotkania zwykle odbywały się w angielskim, amerykańskim, a bardzo rzadko we francuskim parlamencie. Blondyn zwykle spóźniał się na te zgromadzenia (60 lat temu), a teraz miał zmierzyć się z nowopoznanym labiryntem francuskim...

10 min później

Zmęczeni, w końcu dotarli do długiego korytarza zakończonego masywnymi, dębowymi drzwiami. Przeczucie mówiło rodzeństwu, że to właśnie tam powinni się udać.
Byli w połowie drogi... nie śpieszyli się. W pewnym momencie z jednego z bocznych korytarzy usłyszeli krzyk.

Pov. ???

- Jestem spóźniony... Tak bardzo spóźniony! - krzyczałem na głos, co jakiś czas zmieniając ustawienie rąk na stercie papierów, które kurczowo trzymałem przyciśnięte do ciała.
Znając te korytarze jak własną kieszeń, biegłem przed siebie nie zwracając uwagi na nikogo, ani na nic. Nie było to najlepszym pomysłem, mówiąc szczerze... Gdy byłem kilka metrów od drzwi do sali uderzyłem w coś- nie! W kogoś! Zdezorientowany upadłem na tyłek przy okazji wypuszczając z rąk wszystkie papiery. Z przyzwyczajenia wbiłem wzrok w podłogę, nerwowo zbierając porozrzucane kartki.

- P-p-przepraszam, nie chciałem! 

Byłem spóźniony, do tego jeszcze pogniotłem ważne papiery i wpadłem na kogoś... lepiej być nie może!

- Nic się nie stało - usłyszałem miły, dziewczęcy głos - Prawda braciszku?

Odpowiedzią tego "braciszka" było lekkie westchnięcie. Wydawało mi się, że kiedyś słyszałem ten dziewczęcy głos... Tak samo ten zwrot "braciszku"...

- Nie... to niemożliwe... chociaż... Alfred mówił, że zamierza ich zaprosić... - pomyślałem

Szybko skojarzyłem fakty i gwałtownie podniosłem głowę... Nade mną stała dobrze mi znana personifikacja Polski - Felicja. Nic się nie zmieniła, no może trochę urosła tu i ówdzie.

- O-oczywiście chodziło mi o wzrost - poprawiłem się w myślach

Bardzo lubiłem Felicję, mimo, że to Feliks uważany jest za "główną" personifikacje Polski. Skoro o nim mowa... nie mówcie mi, że ten koleś za Felą to Feliks?!

Tak jak Felicja zmieniła się minimalnie to Feliks jest całkiem inny! Jest teraz o wiele wyższy, a zważając na jego figurę pewnie nie żałował sobie treningów...
Spojrzałem prosto na jego twarz. Nie gościł na niej ten sam głupkowaty uśmiech... Nie gościł na niej żaden uśmiech! To jest niepokojące... A jeśli coś się stało? Miał wypadek? Może-

Z moich przemyśleń wyrwała mnie Fela, która podała mi do rąk ostatnie kartki.

- Jesteśmy już spóźnieni 20 minut - odparła - To tam odbywa się konferencja prawda? - powiedziała wskazując na drzwi za nią

- T-tak

- No to chodźmy! - odparła radośnie i dała mi znak, abym do niej dołączył. Feliks natomiast szedł z tyłu. To wszystko było coraz dziwniejsze...

- Toris? Co to za papiery? - zapytała blondynka, wskazując na plik kartek

- Nie wiem. Po prostu kazali mi je przynieść. - odparłem po czym popchnąłem masywne drzwi. Wszystkie oczy zwróciły się na nas...

Pov.Gilbert

Spotkanie się jeszcze nie zaczęło, ponieważ czekaliśmy na tego Litwina, który miał przynieść ważne papiery.
Wszyscy zajmowali się swoimi sprawami... ja bawiłem się z Gilbirdem i wkurzałem mojego brata, który rozmawiał z Kiku oraz Felicjano. Chociaż bardziej z Japonią, bo Włochy tylko nucił jakąś niezrozumiałą piosenkę. Państwa Nordyckie rozmawiały o swoich sprawach, Ivan uciekał przed Natalią, Elizabeta polerowała patelnię, Alfred wkurzał Arthura, tak samo jak Franciz, a Kanada... nawet nie wiem gdzie jest, Austria dostawał drgawek, bo od 2 godz nie grał na pianinie, Olena ukrywała się przed bratem, Yao próbował zagadać do Japonii i wiele innych. Jednak myślę, że wszyscy mieli jedno w głowach...

- Ciekawe, czy przyjdą... - pomyślałem - Chciałbym, tak jak kiedyś wypić piwo z Feliksem!

Zaśmiałem się w charakterystyczny dla mnie sposób, co zwróciło uwagę mojego brata.

- Co Cię tak śmieszy, Bracie?

- Nic takiego, West! - odpowiedziałem głośniej - Zastanawiam się tylko w jaki sposób podokuczać Polakowi kiedy przyjdzie!

W tym momencie poczułem na sobie wzrok całej sali. Wszyscy przerwali czynności, które właśnie wykonywali...

- Jeśli w ogóle przyjdzie - odezwała się Elizabeta

- Mam nadzieję, że przyjdzie! - odparł Ivan - Nie widziałem go od wieków, a przyniosłem wódk-

W tym momencie drzwi otworzyły się na oścież.

- P-przepraszam za spóźnienie, ale miałem małe problemy po drodze... - odparł Litwin

- Problemy? Wypraszam sobie. - odpowiedział mu dziewczęcy głos - To ty na mnie wpadłeś!

Za Torisem do sali weszła młoda dziewczyna. Blond włosy do ramion, zielone oczy, polski strój ludowy i wianek z kwiatków. Damska wersja Feliksa!

- Chociaż on też wygląda jak baba. - odpowiedziałem sobie w myślach

- Dawno się nie widzieliśmy co? Jakby ktoś zapomniał to nazywam się Felicja i jestem jedną z personifikacji Polski. - odparła, uśmiechając się promiennie

Usłyszałem jak kilka osób wydaje wydech zdumienia. Jestem pewny, że do tej grupy należeli bracia Vargas. Trzeba przyznać, że jest ładna. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, Felicjano dopadł Felicję i przysuwającsię blisko niej zaczął... z nią filtrować, jak na Włocha przystało.

- Jesteś piękna, wiesz? Może po konferencji pójdziemy na kolację? Znam świetną restaurację za rogiem~

- Dziękuję, ale muszę odmówić.

- No nie daj się prosić~ Miło spędzimy czas~

Już miałem się wtrącić, ale stało się coś nieoczekiwanego.
Felicja szybko wsunęła po lewej nodze rękę pod sukienkę, by po chwili szybkim ruchem powalić Włocha na ziemię.

- Mówiłam, że nie mogę. W porównaniu do mojego brata moja cierpliwość jest słaba. - odparła, trzymając nóż przy gardle tego pastożercy

Wszyscy zaniemówili, no może oprócz Felicjano...

- Doitsu! Pomóż mi! Boję się!! - łkał, ale Ludwig po wcześniejszej traumie nawet nie miał zamiaru się zbliżyć..

- Felicja... - zaczął nowy głos - Możesz go puścić. Już się do Ciebie nie zbliży. Zapewniam Cię.

- Mam nadzieję, braciszku! - odpowiedziała, uwalniając Felicjano i chowając nóż pod sukienkę - A ty?  Czemu nie wszedłeś?

- Nie chciałem Ci przeszkadzać... - odpowiedział, stojąc za drzwiami

- Już nie przeszkadzasz, więc chodź. - odfuknęła, przechodząc bardziej w głąb sali

Pov.Elizabeta

Sądząc po słowach Felicji, jest siostrą Feliksa. Do osoby za drzwiami powiedziała "braciszku", więc to napewno on! Szybko rozejrzałam się po sali. Wszyscy z podobnym zaciekawieniem spoglądali na wyłaniającą się postać...

APH POLAND || Wiele twarzy Feliksa ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz