7. Pierwsza rozmowa

493 22 4
                                    

"~"- tak zaznaczam wypowiedź symbionta lub bohatera, gdy postać (w przypadku symbiontu) jest człowiekiem lub (w przypadku człowieka) jest symbiontem. Mam nadzieję, że rozumiecie.

Black pov.

Gdy zauważyłem, że Samantha zaczęła przysypiać odkryłem ją kocykiem, który wożę w aucie w razie potrzeby. Zauważyłem, że jest strasznie blada i na jej czole pojawiły się krople potu. W pewnym momencie zaczęła się trząść. Po zaparkowaniu wyciągnąłem dziewczynę z auta i zaniosłem ją na swoje łóżko. Podczas sprzątania mieszkania co chwilę zerkałem do Samantha'y.

~~~Koło 18:30.~~~

Umyłem się wcześniej, by ewentualnie dziewczyna mogła sie wygrzać w wannie dłużej. Gdy wszedłem do sypialni po rzeczy zastałem ją skuloną i patrzącą na mnie z przerażeniem.

- Sam? Wszystko dobrze?- spytałem nie rozumiejąc jej zachowania.

- On chce Ci zrobić krzywdę.

- Jaki on?

- Oni chce zawładnąć ziemią.- położyłem się obok niej przytulając i przykładając wierzch dłoni do jej czoła.

- Samantha, masz gorączkę. To wszystko Ci sie wydaje.

- Nic mi się nie wydaje Jacob. Oni chcą się nami żywić. Są ich tysiące, a nawet miliony.

- O kim Ty do cholery mówisz?

- O tych, z którymi trzyma Drake.

- Doktorzy nic nam nie zrobią.

- Nie mówię o doktorach.- słysząc płukanie podszedłem do drzwi. Zignorowałem dziewczynę mówiącą, żebym nie otwierał drzwi. Gdy już miałem chwycić za klamkę dziewczyna stanęła przede mną stanęła.

- Nie możesz otworzyć.

- Idź do łóżka i się prześpij. Dobrze Ci to zdrobi.

Samantha pov.

Czemu on mnie nie chce słuchać?

~ Zjedzmy go. Jego głowa tak smacznie wygląda.~ spojrzałam na Jacob'a przerażona.

- Słyszałeś to?

- Co?- spytał mój chłopak.

~ On mnie nie słyszy, ale mnie niedługo zobaczy i to będzie ostatni obraz jaki w życiu zobaczy.

- No ten głos co mówi?

- Samantha, zaczynam się co Ciebie coraz bardziej martwić. Zaczynam się zastanawiać czy nie zaczęłaś wariować.

~ Że co?! Przecież jesteśmy normalni!

- Ale ja coś słyszę.- skuliłam się pod drzwiami i zaczęłam płakać z bezradności. Czarnowłosy mnie przytulił całując czule we włosy.

~ Nie płacz! Wyglądamy przez to żałośnie.

- A może ja chcę wyglądać żałośnie?- nagle do mieszkania weszli mundurowi wywarzając drzwi. Skierowali w naszą stronę broń.

- Panowie, co się stało?- spytał Jacob.

- Pani Shelby posiada coś co należy do pana Drake'a. Ma to oddać.- odpowiedział jeden z żołnierzy.

- Ale o co dokładnie chodzi?- spytałam.

- O kapsułę z materiałem do badań.

~ Oni chcą nas zabić. Zabijmy ich pierwsi.

- Ja go nie mam.- mężczyźni odbezpieczyli broń i skierowali lufy w moją stronę. Automatycznie podniosłam ręce w geście poddania się.

~ Nie rób z nas debili!~ coś siłą opuściło moje ręce.

- Nie robię!- podnosiłam ręce.

~ Nie kłóć się! Wyglądamy żałośnie!~ znów moje ręce wylądowały na dole.

- Ja się chce poddać!- mężczyźni będący ze mną w pomieszczeniu patrzyli na mnie jak ja chorą psychicznie osobę. Nagle jakaś dziwna maź wyłoniła się z mojego brzucha i połamała przybyłym mężczyzną karki. Spojrzałam przerażona na Jacob'a. Wybiegłam z jego mieszkania ze łzami w oczach. Skręciłam w ciemną uliczkę, która okazała się ślepa. Schowałam się za śmietnikiem. Skuliłam się i zaczęłam płakać nie mogąc pozbyć się widoku martwych ciał.

Symbiont i jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz