Rozdział 6 - Marzenia

292 23 0
                                    

  - No to, co oglądamy? - zapytał przykrywając nas

Pewnie złamałam wszystkie moje zasady, ale wisi mi to. Aktualnie leżymy sobie w łóżeczku, ja mam głowę na jego prawym ramieniu i obejmuje go, a on jedną rękę ma na moim biodrze, a drugą trzyma pilota.

- Jakie filmy lubisz? - zapytał

- Zazwyczaj oglądam science-fiction alby kryminalistyczne - powiedziałam bardziej przytulając się do jego ciepłego torsu

- Serio? - zapytał zdziwiony - Nie powiedziałbym.

- A widzisz? Masz jakieś propozycje?

- Oglądałaś może „Bodyguarda"? - zapytał

- Miałam zamiar.

Nacisnął przycisk i właśnie ten serial polecał na ekranie. Nagle poczułam jak jego ręka szybko bym nie zdążyła zareagować zsunęłam się najpierw na mój pośladek, a potem na udo unosząc moją nogę i kładąc ją sobie na miednicy. Już miałam zamiar coś powiedzieć, gdy się odezwał:

- Nie krzycz - powiedział szybko - No to nie moja wina.

- A kogo? - już miałam wstać, ale on szybko mnie przytulił

Zrobił to tak, że wylądowałam na nim okrakiem. Ręce miałam na jego klatce piersiowej, a on swoje na mojej tali.

- Tego już za wiele... - nie dokończyłam, bo mi przerwał

- Zoe, proszę...

Wywróciłam oczami i trochę poddenerowana położyłam się obok niego. Leżeliśmy na boku patrząc sobie w oczy.

- Zagrajmy w pytania - zaproponował

- A jak nie będę chciała odpowiedzieć na jakieś pytanie?

Cały czas byłam wpatrzona w telewizor. Ten serial jest na serio spoko!

- To jesteś cieniasem i zdejmujesz jakieś ubranie - spojrzałam na niego i jego cwaniacki uśmiech

- Zgoda.

Usiadłam. Nie wiem czemu to robię, ale po prostu... No dobra nie wiem czemu. Po prostu chciałam, okey? Potrzebuję tulenia. Posłał mi smutny uśmiech i też zmienił pozycję.

- Panie przodem - posłał mi uśmiech

- No dobra... - pomyślałam chwilę - Czemu mieszkasz u Mike?

Jego uśmiech zniknął, a na jego miejsce pojawił się grymas.

- To skomplikowane... - powiedział - To jest moja psiapsiółka, ale to też dotyczy interesów... A czemu ty tu mieszkasz? - wziął do buzi chipsa

- Chodzę to do mojej „wymarzonej" szkoły - powiedziałam szybko - Jakich interesów?

Nagle chwycił swoją koszulkę i jednym ruchem ją z siebie zdjął. Mogłam zobaczyć jego kaloryfer. On chciał bym patrzyła, ale ja się powstrzymałam (choć moje oczy same tak leciały). Zoe, nie patrz... Jeszcze się do mnie tak uśmiechnąć... NIE!

- Teraz moja kolej - obczaił mnie i się uśmiechnął - Jesteś dziewicą?

- Co? - zapytałam zdziwiona

- Dziewica to taka osoba, która - zaczął mi tłumaczyć i się śmiać

- Wiem co to znaczy - wywróciłam oczami

- To jak? Rozbierasz się?

Wzięłam wdech. Nie chcę tego wspominać. To było... złe. Nie kontaktowałam wtedy z rzeczywistością, bo... Zawsze chciałam idealny pierwszy raz, ale coś nie wyszło. Łączy się to z moją przeszłością.

- Nie jestem - powiedziałam cicho, a na jego twarzy zobaczyłam zdziwienie - Czemu tu ze mną siedzisz?

Popatrzył na mnie, chyba trawiąc to co powiedziałam. Nie wiem o co mu chodziło, ale nagle się do mnie delikatnie uśmiechnął.

- Wydajesz się naprawdę spoko, a Mike chcę, żebyśmy chociaż się tolerowali. Wydaje mi się, że jesteśmy w jakimś stopniu podobni - podniosłam brew do góry - I gdy by nie to fatalne rozpoczęcie naszej znajomości wydaje mi się, że byśmy się zaprzyjaźnili... Twoje największe marzenie?

- Hmmm...

Mam takie jedno malutkie marzenie, ale nie wiem, czy chcę się z nim dzielić... Co mi szkodzi?

- Od jakoś pięciu lat marzę, żeby przeżyć podróż życia. Najpierw do USA do Los Angeles potem przez morze do Japonii do Tokyo a na końcu do Francji. No a na końcu wrócić tu do Kanady... - rozmarzyłam się przez chwilę

- Urodziłem się niedaleko Los Angeles - wyrwał mnie z transu

- Serio?! Opowiesz mi o swojej rodzinie? - zapytałam

Nagle posmutniał. Jego uśmiech zniknął. Spojrzał na mnie tymi pięknymi ciemnoniebieskimi tęczówkami. Widziałam w nich rozpacz, smutek, ale też złość. Wstał i ściągnął pasek od spodni, a potem je same. Cały czas patrzyłam mu w oczy. Usiadł z powrotem. Chyba nie miał ciekawego dzieciństwa. Postanowiłam o nie nie pytać. Nagle tak na niego patrzą,c zrobiło mi się strasznie smutno. Bez namysłu go przytuliłam. Był zaskoczony, ale po chwili też mnie objął. Był taki ciepły... Nie wiem co mnie wzięło, ale trzymając tak głowę na jego ramieniu postanowiłam... Co ja gadam? Już to zrobiłam. Pocałowałam go w szyje. Taki trzy sekundowy całus.

- Korzystaj, bo jutro pewnie będę na niego krzyczeć - cicho się zaśmiałam

- Czemu jesteś taka słodka? - pogładził mnie po włosach - Zoe, ja...

Nagle ktoś nam przerwał, wchodząc do pokoju. Odsunęłam się od niego jak od ognia. Spojrzałam kto to. Był to Drew. Obczaił nas. Uśmiechnął się a potem powiedział:

- Alan jest sprawa - nagle spoważniał - Mike chcę z nami gadać.

Chłopak obrócił się w moją stronę i się zawadiacko uśmiechnął.

- Później to dokończymy - puścił mi oczko

Spojrzałam w inną stronę. Czułam się zawstydzona, choć nic nie robiliśmy. Co Drew może sobie pomyśleć? Przecież Alan stał przede mną w samej bieliźnie, a w dodatku jeszcze się przytulaliśmy. To nie może pójść do mojego brata! Zerknęłam przez ramię, jak chłopacy akurat wychodzili. Brunet posłał mi jeszcze szeroki uśmiech, zanim wyszedł. I zostałam sama. Opadłam na łóżko. Chwyciłam się za poliki. Rozgrzane. Jezu! Czyli znowu się czerwienie... Zaczęłam myśleć o co może chodzić, gdy ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałam w tamtą stronę. Myślałam, że to Alan, ale jednak był to mój brat... O k&#%a!  

Inna niż WSZYSTKIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz