Rozdział 8 - Czerwony szalik

326 25 5
                                    

Jak zawsze obudził mnie dźwięk mojego budzika. Jęknęłam głośno. Jak ja go nienawidzę! Każdego dnia mam ochotę wyrzucić go za okno, ale jednak za bardzo to kocham. Z niechęcią wstałam. Założyłam kapcie i sprawdziłam phona. Kilka obserwujących na twitterze, kilka like na fb i kilka serduszek na insta. Nic nowego. Odłożyłam telefon i podeszłam do szafy w celu przygotowania sobie jakichś rzeczy.

Wczoraj po przejrzeniu kilku wiadomości nie dowiedziałam się czemu wybuchła drama. Poprosiłam tylko o plan lekcji i poszłam się umyć i potem od razu spać.

Wybrałam dwie stylizację i położyłam je na łóżku. Zrobiłam zdjęcie i wysłałam je do Hellen z zapytaniem "który?". Zawsze mi pomagała w podjęciu takich dedycji. Moja prywatna stylistka.

Nie czekając na jej odpowiedź, poszłam wstawić wodę. Chłopaki pewnie spali, bo nikogo nie spotkałam na mojej drodze. Wstawiłam wodę i poszłam do łazienki. Oczywiście załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Tak, Zoe. Nikt bez tej informacji nie przeżyłby następnego dnia! Ogarnęłam się, czyli umyłam twarz, Nałożyłam krem, umyłam zęby i rozczesałam włosy. Następną rzeczą, którą zrobilam, było oburzenie mojego brata. Bez pukania wbiłam do jego pokoju, czego pożałowałam. Leżał sobie z jakąś laską. Zmierzyłam ich wzrokiem. Ała! Moje oczy? Dlaczego? Dlaczego ja?!

- Siora wiesz, że Cię kocham, ale kurwa puka się! - warknął

- Ty pewnie wczoraj nieźle pukałeś - spojrzałam na brunetkę - Musisz zawieść mnie do szkoły.

Trzasnęłam drzwiami i wywróciłam oczami. Poczłapałam do pokoju. Chwyciłam za komórkę. Dziewczyna wybrała drugi outfit z dopiskiem "+ czerwone usta 😉". Tak jak mi zaproponowała ubrałam to czyli cienką, przylegającą bluzkę z długim rękawem i małym golfem, spodnie z Wysokiem stanem i paskiem. Od Kiedy się tak stoję? Słysząc czajnik, chwyciłam dwie gumki i pobiegłam do kuchni. Wyłączyłam sprzęt i wlałam wrzątek do kubka z listkiem herbaty. Oczywiście kubek był nie byle jaki. To był mój zajebisty jedyny w swoim rodzaju kubek ze słownikiem! Tak drodzy Państwo, to on! W czasie zaparzania robiłam sobie dwa warkocze.

- You're killing me slow... - śpiewałam sobie cicho - So slow... Oh no...

Bardzo lubię tę piosenkę [macie w mediach].

- Dzień dobry... - usłyszałam męski zachrypnięty głos - Psik!

Spojrzałam na Alana. Miał na sobie długie spodnie od piżamy i... W sumie nic. Nie miał koszulki. Znowu!

- Dzień dobry - odpowiedzialam, kończąc drugiego warkocza - Na zdrowie.

- Dzięki...

Miał małe czerwone oczy i rozwichrzone włosy, które przeczesał ręką. Popatrzył na mnie i się uśmiechnął. Pewnie był chory.

- Straszysz, gdy nie masz makijażu - stwierdził, idąc w moją strone - Psik!

Co? Co on właśnie powiedział? Serio? Żeby takie rzeczy dziewczynie gadać? I jak tu nie mieć kompleksów?

Uśmiechnęłam się tylko i pokazałam mu środkowy palec.

- Przecież wiesz, że żartuje - powiedział i pociągnął nosem

- Właśnie nie wiem, bo cię nie znam - dosypałam cukru i wyciągnęłam listek - Ale jakoś mnie nie obchodzi czy Ci się podobam, czy nie - wzruszyłam ramionami dalej mieszając w napoju

Nagle poczułam jak, położył mi ręce na biodrach i przesunął się bliżej. Serce mi zabiło... Nie wiem, czy ze strachu, czy z...

- Kotku, wiem, że chcesz się mi podobać - szepnął mi uwodzicielsko do ucha, słyszałam, że oddycha przez buzię poczułam jego ciepły oddech na karku

Inna niż WSZYSTKIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz