Rozdział 4 - "Może kiedyś..."

341 27 3
                                    

Rozejrzałam się po sali. Wszyscy się we mnie wpatrywali. Szybko usiadłam na pierwsze lepsze miejsce i obserwowałam moją nową Panią dyrektor. Wydaje się sympatyczna.

- Tak jak mówiłam ze mną nie będzie poblazania! Żadnych kolorowych włosów, wzywających ubrań, kolorowych paznokci, mocnego makijażu, kolczyków...

Ale suka. Już jej nie lubię. Przyszłam dopiero co do szkoły, a mam ochotę już z niej wyjść. Chciałam wyciągnąć komórkę, którą miałam w torbie, ale nie mogłam jej znaleźć... Zapomniałam jej! Pewnie leży tak taka samotna w torbie lub na łóżku lub na stole i woła "Mamo! Mamo gdzie jesteś?!"

- Tu jestem kochanie! - pomyślałam

Posiedziałam tam jeszcze chwilę i z tego co obiło mi się o uszy po apelu, mamy iść do naszych sal na rozmowę z wychowawcą. Listy wiszą na drzwiach do pomieszczenia.

Trochę tam pomarudziła, coś naobiecywała, krzyknęła kilka razy i na tym skończył się uroczystość. Siedząc jeszcze na krześle wpatrywałam się w tłumy ludzi, którzy przepychali się przy drzwiach. Jakim to trzeba być idiotą by powiesić taką listę na drzwiach. Jedni chcą się dowiedzieć gdzie mają iść, a inni chcą wyjść. Muszę przyznać że było to bardzo zabawne.

Z tego co się zorientowałam nie ma nikogo "takiego jak ja". Typu kolorowe włosy czy piercing. Ewentualne zauważyłam dziewczynę z kluczykiem w nosie, ale to tyle. Czyli będę odmiencem.

W końcu postanowiłam wstać i udać się do listy. Dosyć długo szukałam swojego nazwiska, ale w końcu znalazłam. Zoe Patiinson... Klasa B. Przechodziłam obok niej, więc przynajmniej będę wiedziała gdzie iść.

Poszłam za grupą ludzi schodami na dół. Nie było by w tym nic niezwykłego gdyby nie głośne rozmowę kilku dziewczyn przede mną.

- Wow! Jakie mego futerko! - odezwała się brunetka

- No wiem! Tatuś mi kupił! Z prawdziwego lisa! - odezwała się platynowa blondyna

Tu właśnie przystanęłam. Czy ona powiedziała że ma je z lisa? Jak ona może nosić prawdziwe futro?! Jesteśmy już w takich czasach że technologia wymyśliła sztuczne futra, które wyglądają jak prawdziwe. A na dodatek przecież to jest zabronione.

- Ej - zaczepiłam ją - Nie przeszkadza co to że na sobie nosisz niewinne zwierzę? - zapytałam

- Boże laska zluzuj! To tylko futro! - prychnęła

Nim zdążyła coś powiedzieć zauważyłam że dziewczyna wpatrywała się intensywnie w coś za mną. Odwróciłam się. No nie...

- Hej - zaczął niebieskooki

- Siema - odpowiedziałam - Co tu robisz?

- Nie cieszysz się z mojej wizyty? - zapytał uśmiechając się cwaniacko - Nie sądziłem że będę musiał tu jeszcze wracać... Ile to jeszcze potrwa bo mam cię odwieść.

Z jednej strony miałam tego... Palanta, a z drugiej nudną lekcje organizacyjną. Bez zastanowienia powiedziałam:

- Możemy już jechać!

Już kierowaliśmy się do wyjścia, gdy usłyszeliśmy cichy głosik.

- Cześć, Alan.

Spojrzałam na blondynke. Wyglądała na nieśmiałą.

- Hej, Melissa.

Nie wchodząc w szczegóły mieliśmy wyszliśmy budynku. Wiem że robię źle no ale no... Dobra nie mam wytłumaczenia. Chwyciłam z klamkę i usłyszałam czyjś głos. Obróciłam się.

Inna niż WSZYSTKIE...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz