Juliusz niechętnym ruchem podniósł głowę i spojrzał na ekran telefonu, który od dłuższego czasu wydobywał z siebie smętną muzyczkę będącą dzwonkiem. Gdy zobaczył, że dzwoni do niego niezapisany numer, ledwo powstrzymał się przed rzuceniem urządzeniem o ziemie, żeby wreszcie zyskać ciszę. Jako, że doszedł do wniosku, że nie stać go na nowy, postanowił jednak odebrać.
-Kto, czego i po co? -warknął. Osobę po drugiej stronie chyba to ciut przestraszyło, bo się nie odezwała, ciemnowłosego jednak to nie obchodziło.
-Cześć... Juliusz? -głos Fryderyka zabrzmiał w słuchawce dopiero po dłuższej chwili.
-Nie. Pomyłka -warknął jeszcze raz.
-Ta... Jasne... Słuchaj, masz chwilę?
-Nie.
-Wpadniesz tu?
-Pojebało cię do reszty? -czarnooki zacisnął wolną dłoń w pięść.
-Dobra, dosyć. Słuchaj co ci mam do powiedzenia i przestań warczeć jakbyś dostał wścieklizny.
***
Adam siedział w salonie i grał na konsoli, gdy rozległo się dzwonienie do drzwi. Nie przerywając rozgrywki spojrzał na siedzącego na fotelu obok Norwida, który tylko wbił wzrok w telefon, jakby przestraszony. Zdziwiło go to, ale wrócił do grania gdy usłyszał kroki Chopina na korytarzu. Potem do jego uszu dobiegł jeszcze dźwięk przekręcania klucza w zamku, czegoś jakby wpychania kogoś do mieszkania i zamknięcia drzwi.
-Frycek, kto przyszedł? -spytał głośno, maskując zdziwienie i próbując się bardziej skupić na właśnie przechodzonym levelu.
-Raczej kogo zmusili by tu przyszedł -rozległo się ciche warknięcie w drzwiach salonu. Gdy Mickiewicz usłyszał ten głos, zdziwiony upuścił pada.
-Jak mogłeś go tu wpuścić? -syknął do stojącego za Słowackim pianisty. Ten tylko przewrócił oczami i wepchnął czarnookiego do salonu. Juliusz i Adam przez chwilę piorunowali się wzrokiem, po czym niebieskooki schylił się i podniósł z podłogi kontroler.
-Przez ciebie zmarnowałem poziom niedorobiony poeto -warknął
-Przez ciebie zmarnowałem noc i pół dnia, ale cię nie wyzywam -odparł ciemnowłosy z niebywałym spokojem, który zdziwił nawet Fryderyka. Mickiewicz zlustrował go wzrokiem.
-Po cholerę tu przyszedłeś?
W odpowiedzi Juliusz rzucił na kanapę obok niebieskookiego zeszyt.
-Primo. Tadeusz i Fryderyk mnie zmusili. Drugie primo, podobno byłeś ciekawy jak się skończy.
Adam spojrzał na zeszyt, a następnie na Chopina z rządzą mordu w oczach. Pianista wyszczerzył się, lekko przestraszony.
-Jednak zmieniłem zdanie -mruknął Słowacki i sięgnął po zeszyt. -Nie chce znowu usłyszeć sterty tych samych obelg.
W momencie gdy położył rękę na zeszycie, wyrwał mu go Adam. Słowacki zwrócił na niego poddenerwowany wzrok, ale spotkał się z takim samym spojrzeniem. Mickiewicz szybko wyłączył X-Boxa i wstał.
-Chodź -mruknął i ruszył w stronę swojego pokoju. Ciemnowłosy spojrzał na Fryderyka i Cypriana, po czym niechętnie powlókł się za niebieskookim.
Chwilę później Adam zamknął drzwi.
-Jak bardzo mamy przerąbane? -wydusił z siebie Cyprian. Fryderyk potrząsnął głową i wyszedł z salonu.
-A ty dokąd?
-Idę zaintonować marsz pogrzebowy.
CZYTASZ
Zwiędłe Kwiaty [Modern Alternate Universe] | Zakończone/Poprawa
Historia CortaTadeusz Kościuszko jest wesołym chłopakiem na drugim roku studiów. Jego współlokator, Juliusz Słowacki jest w trzeciej klasie liceum, razem z Adamem Mickiewiczem i Fryderykiem Chopinem. Cyprian Kamil Norwid, chodzi do pierwszej klasy liceum i musi z...