Dwa dni dłużyły się straszliwie, jednak w końcu nadeszła sobota. Adam spodziewał się sporej ilości ludzi, ale Fryderyk i Cyprian przeszli samych siebie. Jedynym miejscem w mieszkaniu w którym nie było tłumu ludzi był pokój Mickiewicza, który zamknął go na klucz by nikt nie zniszczył ani nie zabrał mu jego wierszy. Wszyscy dobrze się bawili, grała głośna muzyka i pito mnóstwo alkoholu.
Około dwudziestej pierwszej, gdy praktycznie wszyscy byli spici, w miarę trzeźwy solenizant wymknął się na balkon by odetchnąć świeżym powietrzem. Jednak skutecznie uniemożliwiła mu to chmura papierosowego dymu wydmuchana mu prosto w twarz. Brunet zakaszlał i spojrzał z wściekłością na osobę, która była aż tak bezczelna.
-Co ty tu robisz? -spytał marszcząc brwi. Przed nim stał Juliusz, tylko tak jakby... Bledszy i chudszy. Na ramionach skrytych jedynie pod cienką białą koszulach leżała niewielka warstwa ciągle padającego śniegu. Chłopak nie odpowiedział mu na pytanie tylko przetarł czarne oczy wierzchem dłoni i z powrotem włożył papierosa do ust. -Nie widziałem jak wchodziłeś...
-Wmieszałem się w tłum -odparł słabym głosem i zaciągnął się.
-Ile tu stoisz? -Adam podszedł do niego, lecz Słowacki nie zareagował.
-Godzinę, może dwie -mruknął wypuszczając dym. -Ktoś zamknął balkon więc stwierdziłem, że zapale.
-Dwie godziny na takim mrozie?! Do końca cię pojebało?!
Juliusz wzruszył ramionami, a Adam położył dłoń na jego czole. Było lodowate. Mickiewicz zacisnął zęby, odwrócił chłopaka w swoją stronę, otrzepał mu śnieg z ramion i wyjął papierosa z ust.
-Oddaj mi to -warknął młodszy.
-Chcesz złapać zapalenie płuc czy ich raka?-odwarknął brunet.
-A może oba -odparł spokojnie Słowacki i wyciągnął przed siebie rękę. -Oddaj mi to.
-Od razu skocz stąd na ziemie wiesz?
-Piąte piętro wystarczy? -chłopak uniósł brwi, po czym usiadł na barierce i przerzucił nogi na drugą stronę. -Albo w sumie sprawdzimy.
-OSZALAŁEŚ? -zanim Juliusz zdążył się odepchnąć, Adam złapał go mocno za koszulę i wszarpnął na balkon, a następnie do mieszkania. Przedarł się, dalej ciągnąć go, przez tłum ludzi stojących w salonie i na korytarzu, po czym otworzył drzwi do swojego pokoju i wepchnął tam siedemnastolatka. Sam wszedł tam i zamknął za sobą drzwi. Czarnooki zachwiał się i upadł na podłogę.
-CO TY ODPIERDALASZ? -krzyknął brunet, na co chłopak się skulił.
-Odejdź, nie chcę powtórki z sylwestra -warknął. Adamowi natychmiast opadły nerwy i szczenka.
-Co się stało w sylwestra...?
-No tak, nie pamiętasz... -Juliusz westchnął i wstał. -Wbiłeś mi do pokoju kompletnie pijany gdzieś koło pierwszej, złapałeś za koszulkę, przyszpiliłeś do ściany i zacząłeś całować po szyi, wsuwając łapy pod moją bluzkę. Jako, że na moje szczęście ledwo trzymałeś się na nogach, udało mi się cię odepchnąć -niebieskooki zbladł -Potem powiedziałeś mi, że mnie kochasz i wpiłeś mi się w usta. I wiesz co? Wywaliłem cię z pokoju i zamknąłem się na klucz, ale byłem na tyle głupi by w to uwierzyć. Ale teraz wiem, że to był tylko skutek alkoholu. Odsuń się, bo chcę wyjść.
- J-Juliusz, to...
-Zamknij się i się odsuń.
-To nie był skutek alkoholu...
-Słucham? -czarnooki spojrzał w oczy Adamowi.
-To nie był skutek alkoholu... I przepraszam.
-Za co niby...
Zanim chłopak zdążył skończyć, poczuł nacisk na swoich ustach. Dziwiąc się samemu sobie, zamiast odepchnąć od siebie bruneta, zamknął oczy i oddał pocałunek. Poczuł dłoń na swoim policzku, jednak ta przesunęła się na jego szyję, a następnie wtargnęła pod koszulę rozpinając wszystkie guziki. Sapnął lekko w usta chłopaka, który jeździł teraz ciepłą ręką po jego klatce piersiowej, ogrzewając po kolei jego przemarznięte mięśnie i sprawiając mu tym dziwną przyjemność.
Mickiewicz owinął drugą rękę wokół jego pasa i przyciągnął do siebie, po czym przerwał pocałunek.
-Adam, co ty... -chłopak spojrzał w szaro niebieskie oczy.
-Kocham cię... I próbuję cię jakoś rozgrzać, bo na prawdę nie chce żebyś umarł z wyziębienia...
***
Tak, zmieniłam rozdział. Znaczy nie tyle zmieniłam, co wyciełam 400 słów... Cóż, po prostu uważam że bez tego jest lepiej.
CZYTASZ
Zwiędłe Kwiaty [Modern Alternate Universe] | Zakończone/Poprawa
Kısa HikayeTadeusz Kościuszko jest wesołym chłopakiem na drugim roku studiów. Jego współlokator, Juliusz Słowacki jest w trzeciej klasie liceum, razem z Adamem Mickiewiczem i Fryderykiem Chopinem. Cyprian Kamil Norwid, chodzi do pierwszej klasy liceum i musi z...