(3) •Pascal's law•

5.6K 562 184
                                    

[Witam się z wami,  jak tam życie? 💕]

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[Witam się z wami,
jak tam życie? 💕]

Udało im się opuścić samolot bez większych komplikacji, jedynie ucierpiała na tym koszulka Jeona, która była cała mokra. Inaczej być nie mogło, bo Taehyung naprawdę twardo spał i nie panował nas ślinotokiem. Choć to w sumie nie to tak bardzo zdziwiło Jungkooka.

Pomógł chłopakowi z odbiorem bagaży i przez chwilę po prostu prowadził jego walizki, dopóki Taehyung nie uznał, że sam da dalej radę i uśmiechnął się tak, że jungkookowe serce się zatrzymało, by potem wznowić rytm dwa razy szybciej.

Cała grupa dojechała autobusem do hotelu, w którym mieli się zatrzymać przez następne dwa tygodnie. Jungkook usiadł już koło swoich przyjaciół, jednak wciąż skanował wzrokiem tą jedną, szczególną czuprynę. Potem wszyscy zebrani zgromadzili się w holu i stali kolejno w gęsiego po odpowiedni kluczyk do pokoju. Więcej się już z Taehyungiem nie widzieli, bo byli ulokowani na zupełnie innych piętrach.

Jungkook otrzymał kluczyk z breloczkiem do mieszkania numer 226, dzieląc go tym samym z postawnym trzecioklasistą. Znał go nieco i nie widział z nim większej interakcji podczas pobytu w hotelu. Byli w stanie zdawkowo odpowiadać sobie na pytania, ucinając zdania do jak najkrótszej formy. W końcu kiedyś wzajemnie się nienawidzili, poczynając od samego gimnazjum. Ostatnio jednak udało im się nie skakać sobie wzajemnie do gardeł, a emocje nieco się uspokoiły.

Niespecjalnie też jakkolwiek się powitali, po prostu kiwnęli wspólnie głowami i zbierając walizki, ruszyli ku wyznaczonym apartamencie.

- Stary, zajmuję łazienkę.

Nim tylko weszli do środka, umięśniony chłopak krzyknął głośno i ulokował się za drzwiami toalety, tym samym zostawiając wszystkie swoje torby zaraz przy wejściu.

- Ta, spoko. - odburknął sam do siebie. - Wcale zaraz nie nasikam w gacie.

I z momentem kiedy drzwi za współlokatorem się zatrzasnęły, Jeon był pewny, że się nie polubią. Ten koleś jakby nie nadawał się do towarzystwa, a tym bardziej do wspólnego zgrania się chociażby na czas organizowanej wycieczki.

Odłożył swoje bagaże na łóżko, po czym ruszył, by zająć się torbami chłopaka, zalegającymi w przejściu. Gdy rzucił je niezdarnie koło ramy stolika, z przegródki po lewej stronie wypadł zbiór prezerwatyw i pare rzeczy podręcznych.

- Oh, kurwa. Serio...

Był świadom, że dla większości ludzi tutaj zgromadzonych wyjazd to dobry moment, by spędzić czas na igraszkach łożkowych. Po krótce ich rozumiał, bo nic tak nie denerwuje jak brak prywatności. I choć teoretycznie nie miał prawa się na ten temat wypowiadać, bo przecież nigdy z nikim nie był, to jednak miał swoje zdanie. Nie bez powodu zapisało się tutaj więcej par, niż samotnych singli.

bonjour, motherfuckers || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz