A/n: Rozdział nie sprawdzany, wybaczcie błędy!!!!
Bardzo wczesnym rankiem, gdy praktycznie jeszcze lekka nocna pora panowała na dworze Jungkook pierwszy otworzył oczy. Przetarł powieki, przy okazji przejeżdżając dłonią po swoich rozwichrzonych kosmykach włosów i wyczuł od razu ucisk na klatce piersiowej.
Obok leżał wtulony w niego Taehyung, ułożony z głową na jego torsie, cały nagi i ciasno do niego przyciśnięty. Jungkook odetchnął z trudnością, łapiąc prawidłowy wdech i spojrzał jeszcze raz na jego uda a potem szybko przeniósł się na twarz. Kim był tak spokojny i zaspany, że nawet jego wymęczone, przesuszone gdzieniegdzie usta pozwoliły Jungkookowi wrócić do poprzedniej nocy.
Uśmiechnął się do siebie, zamykając oczy i mając przy sobie swój własny powód do szczęścia.
Ale potem od nowa spoglądał na młodszego, bo coś mu nie pasowało. I gdy tak myślał, w ciszy leżąc pod kocem i dodatkowo śpiworem zrozumiał, że zabrał Taehyungowi całe ciepło przykrywając się po same uszy. W jednym momencie poczuł się tak podle, że zrobił totalnie smutną minę i westchnął z własnej głupoty. Przekręcił się szybko, by wyciągnąć jedną wolną, nieprzyciśniętą przez Kima ręką kolejny koc i od razu zarzucić na jego ciałko.
Pocałował go kilka razy w czoło z troską, przysuwając go bliżej siebie, o ile w ogóle było to możliwe i objął ramionami, by szybciej się ogrzał.
- Przepraszam, mały... - wyszeptał, wyłapując jego miarowy oddech i od nowa zamykając oczy.
I poczuł od nowa jakaś chorą satysfakcję, będąc tak blisko niego. Był narkomanem z miłości i naprawdę mu to pasowało, bo Taehyung miał wszystko czego mu było trzeba. Dodatkowo te kruche palce i delikatne ciepłe dłonie wczoraj tak idealnie go dotykały, a każdy najmniejszy ruch i dźwięczny jęk powodował, że umierał i rozpływał się w euforii.
- Kocham, Jungkookie
Krótkie, niewyraźne i pewnie zupełnie przypadkowe przez sen słowa, które kierował do niego Tae sprawiły, że zaczął głaskać go po głowie z czułością rozczesując pozwijane końcówki. Przelewał na niego całą swoją miłość i zatracał się wręcz uzależniająco.
- Ja ciebie mocniej - odpowiedział tylko, chowając głowę w zagłębieniu szyi młodszego i tam też składając krótkiego, przelotnego całusa.
Wiedział, że jak najszybciej powinni zebrać się jeszcze przed innymi, by w spokoju skorzystać ze schroniska i ciepłej wody. Rano razem z grupą nie było na to czasu w ogóle, ewentualnie niektórzy nie wyrabiali się z tak małą ilością czasu a Jungkook tak czy siak chciał Taehyunga zobaczyć znowu obok siebie w tej najlepszej okazałości. Prysznic byłby idealnym momentem, ale gdy w grę wchodziło budzenie zaspanego chłopaka robiło mu się automatycznie przykro.
Samotnie wstał i ubrał się w jakiekolwiek szorty oraz założył klapki i wciąż nie rozumiał jak Taehyung mógł spać pod kocem gdy było tak gorąco na dworze. Ale i tak mu wybaczył, bo był ogromnie dużą babeczką z jego ulubionym nadzieniem. Oczywiście, nie żeby porównywał go do jedzenia ale tak się czuł - miał ochotę go zjeść całego.
CZYTASZ
bonjour, motherfuckers || taekook
Fanfiction[ Z pozoru niewinny obóz do Francji sprawia, że dwoje licealistów się do siebie zbliża...] Uczniowie ostatnich klas liceum wyjeżdżają na wakacje w góry. Ma to być ich mała walka o przetrwanie. Niespodziewanie w samolocie zostają podmienione bilety w...