(18) • call out my name•

3.5K 256 64
                                    

Mam nadzieję, że dobrze będzie się to wam czytać, trudno mi było napisać coś soft i zarazem hot

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że dobrze będzie się to wam czytać, trudno mi było napisać coś soft i zarazem hot. Oby było ok.
_____


Taehyung nie pamiętał kiedy ostatnio zatracił się tak bardzo w ciągu jednej nocy. Zapomniał już jak dużo razy kiedykolwiek jęczał i powtarzał, że kogoś kocha. On nie robił tego nigdy, bo nic nie równało się z tym, co działo się teraz. Nie wiedział jak dobrze można się czuć w objęciach jednej, tej jedynej osoby. Ale przypomniał sobie wszystko, gdy Jungkook po prostu całował go po szczęce i sprawiał, że wariował z każdym jego ruchem.

Z każdym muśnięciem warg, z każdym nachalnym ale spokojnym spojrzeniem starszego w jego stronę, z oczami wpatrzonymi tylko w niego, z każdym pięknym słowem, może nie kluczowym ale tak bardzo pasującym. Taehyung zakochiwał się jeszcze mocniej, jeszcze silniej z każdym wypowiedzonym przez Jungkooka słowem "kocham", a to w jaki sposób tamten obejmował go przy sobie było jak zdobycie cholernie drogiego kamienia.

Mógłby nazwać to bajką, bo w bajce nic się nie psuje i wszystko jest tak efektowne, że aż boli. Taehyung nie chciał, by cokolwiek się zepsuło, rozsypało i wiedział, że musi być właśnie tak jak w bajce, bo Jungkook był obok. Czuł go aż za bardzo, jego ciepło, jego opiekuńczość, szczerość i jego szczęśliwą twarz. I wtedy mógłby iść o zakład, że nie odda go nikomu, bo to razem z nim czuje się dopełniony.

I Taehyung uwielbiał go za to, że tak troskliwie się nim zajął. Nic nie pospieszał, a nawet na odwrót - wszystko było wyliczone, delikatne i praktycznie bezbolesne. Zrobione z największą wrażliwością o to, czy Taehyung czuję się komfortowo i nie jest znowu zapłakany. Kim czuł, że było dobrze.

Było idealnie, gdy mógł widzieć jak starszy delektuje się jego ciałem i z kolejnym zagłębieniem się w nim wydaje z siebie cichy pomruk. Taehyung już czuł przez to spełnienie, chociaż dopiero kilka chwil temu zaczęli się kochać. I może nie było tak jak planowali, bo zaczęło się zupełnie niefortunnie, ale i tak stało się to wszystkim, bo Jungkook traktował go jak największe szczęście.

- Nie jesteś już smutny... - mruknął Jungkook, przeciągając wolną dłonią po kilku kolejnych żebrach młodszego. Wydawało się, że jest naprawdę w stanie euforii tylko dlatego, że Taehyung w końcu uśmiechał się w jego stronę, zagłuszając wszystkie głębokie westchnienia i jęki słodkim chichotem. Taehyung wzdrygnął się a po jego skórze od nowa przebiegły dreszcze. - Dobrze ci? - spytał więc, muskając jego grdykę i pochylając się nad nim mocniej.

Jungkook jeszcze nigdy nie poczuł się tak zestresowany jak podczas ostatnich kilku minut. Niemalże myślał, że jest zżerany przez nieprzyjemne uczucie na dnie brzucha i kłujące igły w tamtych okolicach. Wszystko co potem nastąpiło było czymś zupełnie nowym i w pewnym sensie zagubił się, gdy pierwszy raz Taehyung pokazał mu się bez koszulki w tak pełnej okazałości.

Dygotanie rąk ustało dopiero, gdy pierwsze dotyki stały się bardziej pewniejsze i gdy zetknął się z pupą młodszego po raz kolejny czuł jak to wszystko zabrnęło i dlaczego teraz jego największe szczęście jest przed nim zupełnie nagie, a on może się wpatrywać w każdy kawałek zgrabnego, oliwkowego ciała. I dotarło do niego, że są na tyle bliscy, by takie rzeczy nie robiły większego wrażenia, że stali się nierozłączni nawet teraz, podczas czegoś tak intymnego.

bonjour, motherfuckers || taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz