Zanim Taehyung zdecydował się na wycieczkę, nie miał pojęcia o tym, że we Francji są inne góry niż słynne i dobrze znane Alpy. Nie potrafił też nazwać ani jednego pasma górskiego i w pierwszym momencie strasznie zdziwił się, kiedy nauczyciele przedstawili im kartki dotyczące rozpiski.
Po pierwszej nocy spędzonej w hotelu nadszedł w końcu dzień, aby wyruszyć w góry. Nauczyciele kazali się im spakować lecz wcale nie lekko i byle jak. Dostali wiadomość, że tak naprawdę w przyjemnym, miłym i ciepłym pokoju mieli przyjemność być tylko jedną noc. Następnie, zresztą tak jak w opisie wycieczki, będą bazować na namiotach i schroniskach, gdzie utrzymać będą mogli higienę.
Wiedział na co się pisał, jednak teraz wyglądało to nieco bardziej strasznie i niebezpieczne.
- Uczniowie! - krzyknął głośno jeden z mężczyzn, gdy sześćdziesiąt młodziaków totalnie nie zawracało uwagi na nic wokoło. Rozmowy nie miały się ku końcowi, toteż należało zastosować inne metody. - Cisza! Zaczynamy obóz! - warknął jeszcze głośniej, gdy i tak nic szczególnego nie dawał jego wysiłek.
Nikt nie zawracał sobie głowy przywołująm do porządku nauczycielem. Ludzie stali w grupach, żywo rozmawiali, śmiali się i hałasowali. Szemrali między sobą, a niektórzy nawet oddalili się dalej i zajmowali zupełnie czymś innym.
Pan Lee doskonale wiedział, że to, co za chwilę zrobi nie jest odpowiednie z byciem osobą prawną i kodeksem go obowiązującym, ale widział w tym jedyne wyjście z sytuacji.- Kurwa! - krzyknął w końcu i dosłownie w tamtym momencie wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę. Takiej reakcji oczekiwał, wiadome było, że na tyle zaciekawi to uczniów, że będą musieli jakoś przenieść swoje spojrzenia na niego.
Uśmiechnął się szeroko, po czym dalej kontynuował.
- Skoro już mam waszą uwagę, chciałbym zacząć mówić. Otóż, wychodzimy dziś w góry. Wogezy są naprawdę piękne, i mimo, że nie dorównują Alpom wysokością, to są bardzo malownicze. Możecie już teraz założyć plecaki, bo za...- spojrzał wtedy na zegarek. -...za pięć minut zaczynamy wejście na punkt widokowy. I tak: gdy już tam będziemy, w czteroosobowych grupkach zaczynacie swoje zmagania, bo od tamtej pory dostajecie w ręki mapy i pod koniec dnia chce widzieć przy jeziorze Lac des Truites. Tam czekają was nowe wyzwania, ale o tym już wtedy, gdy cała grupa dotrze bezpiecznie szlakiem nad brzeg.
Ta wiadomość zdecydowanie wywołała wielkie zamieszanie, a na twarzach dziewcząt można było dostrzec lekkie oburzenie. Inaczej jednak zachowywali się chłopcy, bowiem oni jedynie wyrażali swoje zainteresowanie i głośno krzyczeli.
- Teraz dostajecie czas na dobór partnerów. Grupki cztero, lub pięcioosobowe! - zagruchała nauczycielka, gdy rozmowy nagle ucichły, a wszyscy czekali na polecenia.
Taehyung stanął jak wryty, gdy rozpoczęła się prawdziwa walka o przetrwanie. Jeszcze nigdy nie widział takiego zainteresowania i zaintrygowania w wybieraniu małych grupek. Trzymał się kurczowo swojego plecaka i tylko rozglądał się dookoła, gdy nagle obok niego zobaczył dobrze znaną czuprynę.
CZYTASZ
bonjour, motherfuckers || taekook
Fanfiction[ Z pozoru niewinny obóz do Francji sprawia, że dwoje licealistów się do siebie zbliża...] Uczniowie ostatnich klas liceum wyjeżdżają na wakacje w góry. Ma to być ich mała walka o przetrwanie. Niespodziewanie w samolocie zostają podmienione bilety w...