Było już sporo po południu, a część wycieczki dawno została w tyle, męcząc się w lesie, który Taehyung i Jungkook mieli już dawno za sobą.
Szli wciąż razem, dotrzymując sobie wzajemnie towarzystwa i dzieląc się prowiantem. Cały czas trzymali się map, w których zresztą bardzo często się mylili.
Jungkook stwierdził nawet, że nie ma sensu z nich korzystać, bo tylko narobią kłopotów i odłączą się od całej grupy, ale Taehyung uparcie się z nim nie zgadzał.
- No właśnie nie! - krzyknął w końcu, próbując wyjąć na nowo przewodnik. - Nie gadaj mi pod uchem, tylko słuchaj...- zmusił go, zatrzymując się na chwilę i przystając. - Nie będziemy szli na własną rękę, bo się zwyczajnie zgubimy. Nie byłbym taki pewny, czy chciałbyś spędzić tutaj noc, bo zboczymy z trasy. W dodatku ze mną - powiedział, lekko wytrącony z równowagi.
Patrzył się na Jeona, który tylko tupał w lekkim grymasie nogą i wciąż tylko wpatrywał się w usłane drogą kamyki, uciekając od jego wzroku. Mimo, że naprawdę wydawał się postawny i dobrze zbudowany, to Taehyung miał wrażenie, że w środku jest totalnym dzieciakiem, który zakończył swoje dojrzewanie w wieku gimnazjalnym. Stwierdził to szczególnie wtedy, gdy widział jak naburmuszony stał z ręką na ręku w geście irytacji i wydymał wargę.
- Oczywiście, że bym chciał - prychnął, szybko broniąc się całym sobą przed poradami młodszego.
- Oj, nie chciałbyś - poprawił go, poprawiając swoją czapkę. - Nie chciałbyś słuchać jak mi gorąco, jak bolą mnie nogi, jak nie mam ochoty już dalej iść, jak chce mi się pić, jak głupi i nieodpowiedzialny jesteś, jak powinieneś wziąć mnie na plecy, bo to wszystko tylko i wyłącznie twoja wina i jak cholernie bardzo chciałbym ci przywalić w ten śliczny nos...Chwila, co...? - zająknął się, przymykając oczy tak śmiesznie, że sam był sobą zażenowany. Czuł, że brnął w swoich prawdopodobnych oskarżeniach zbyt daleko i teraz trudno będzie mu się z tego wykaraskać.
- Powiedziałeś, że mam śliczny nos - przysunął się do niego, stając tuż za nim i zaczynając szeptać mu to w kółko na ucho.
Jungkook znów przywdział swój dziwny uśmieszek na usta i próbował swoją postawą sprawić, by Kim się zawstydził i oddał mu honor.
- Nie prawda - zaparł się, odpychając go od siebie i trzymając na dystans jedną dłonią opartą o jego klatkę piersiową.
Swoją drogą bardzo wyćwiczoną i idealnie zarysowaną klatkę piersiową.
- Prawda - stwierdził natychmiast, wygrażając w jego stronę palcem -Twoim zdaniem mam śliczny nosek - powiedział dumnie, sprawiając, że Kim prychnął na jego zbytnią pewność siebie. - To w sumie słodkie, nie powiem - dodał, śmiejąc się pod nosem z reakcji Taehyunga, który wychylił w jego stronę środkowy palec - Awh, dziękuję! - wypiszczał, zupełnie niemęsko.
CZYTASZ
bonjour, motherfuckers || taekook
Fanfiction[ Z pozoru niewinny obóz do Francji sprawia, że dwoje licealistów się do siebie zbliża...] Uczniowie ostatnich klas liceum wyjeżdżają na wakacje w góry. Ma to być ich mała walka o przetrwanie. Niespodziewanie w samolocie zostają podmienione bilety w...