Rozdział 16

580 48 42
                                    

O rany! Jestem niesamowicie dumna z tego opowiadania! Chociaż trochę się smucę, ponieważ nie długo może być finał...

Brązowowłosa siedziała i opierała swoją głowę o klape pianina. Niedawno wróciła z zawodów siatkówki, jednak cały czas myślała o spotkaniu z reprezentacją w koszykówce gdzie była tam najmniej oczekiwana przez nią osoba.

- Nanami... - westchnęła.

Orzechowooka myślała również o swojej nodze, ostatnio zaczęła ją mocniej boleć niż zazwyczaj. Na szczęście ta dolegliwość nie pokazała się w trakcie zawodów przez co dostały pierwsze miejsca w siatkówce jak i w koszykówce.

- Ehh...miałyśmy się spotkać z Shiro z Pokoleniem Cudów...hmm...jak mi się nie chce! - wstała nagle zabierając swoją torbę z ziemi i zakładając ją na ramie.

~Time skip~

- Jestem mega padnięta! - rozgrywająca ziewnęła idąc z cudowną generacją i Kageyamą jeszcze do maji burgera, po tym jak spotkali się w kawiarni i w wesołym miasteczu. Nie licząc tęczy, dwóch reprezentantek, to byli jeszcze Kagami, Takao, Himuro, Satsuki i trzech niekoronowanych króli. Nagle, gdy byli przy pasach, to Kise uderzył Aomine, ten za to chciał mu oddać, jednak dziecko szczęścia uniknęło bólu brzucha i zaczęło biec przed siebie. Na pasach było czerwone...jednak Ryouta biegł dalej nie patrząc przed siebie...i stało się...

- Kise/Sayuri!!! - to było za szybkie...Oikawa szybko przybiegła spychając blondyna z lini kierunku auta...a sama została trafiona...

Kierowca się zatrzymał i wysiadł pospiesznie z samochodu trzymając telefon, aby -zapewne- zadzwonić po karetkę. Kise i inni, którzy byli na spotkaniu już odzyskali trzeźwość umysłu i podbiegli do poszkodowanej.

- Sayuri! Błagam! Nie odpływaj! - Shiro klepała leciutko po policzku brązowowłosą dając jej znak, aby jeszcze walczyła o swoje życie.

- S-spo-okojn-niee...t-to tyl-lko c-ciało...dusza j-jest s-sp-pokojna - wycharczała uśmiechając się delikatnie, jednak każdy wiedział, że to sprawia jej straszny ból.

- Karetka już jedzie - czarnowłosa zaczęła dławić się własnymi łazami - nie możesz jeszcze zginąć.

- A-a gdyb-bym n-naprawdę z-zginę-ęła, to-o b-byś p-przyszła n-na mój p-pogrzeb?

- Nie.

- A-aha...

- Ja leżałabym obok - jedyne co teraz słyszała to syrenę ogłaszającą tylko jeden powóz...

Siostra Śmieciokawy TooruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz