Rozdział 21

589 47 10
                                    

- Ustawiać się w dwuszereg, BAKA! - krzyk czarnowłosej zagłuszyły rozmowy płci brzydszej - dzisiaj waszego kapitana nie ma, więc my przyjmujemy dowodzenie nad waszym terningiem! - wszyscy spojrzeli na dwie przyjaciółki.

- To Oikawa Sayuri i Kageyama Shiro? - rozpoczęły się szepty, a orzechowooka odnalazła w tłumie zielonowłosego i, gdy ich oczy się spotkały od razu rozgrywająca ukazał w swoje białe ząbki w pięknym uśmiechu. Ushijima skinął jej na przywitanie głową.

- Zamknąć się, frajerzy! Bo was zamkne w mojej piwnicy! - uciszyła ich atakująca - Każdy po koleji będzie wymieniał swoje pozycje! - zmierzyła siatkarzy wzrokiem.

- Mogłabyś trochę ulgowo potraktować, wiesz? - mężczyźni patrzyli na niąjak oczarowani przez co dawny zawodnik Shiratorizawy poczół się zagrożony.

- Nie ma takiej opcji...bo inaczej ty też będziesz ćwiczyła z nimi - czarnowłosa wypowiedziała to z mocno zaciśniętymi zębami przerywając rozmyślania dawnego członka Shiratorizawy.

- D-dobra, dobra! - przestraszona rozgrywająca przytaknęła lekko zdenerwowana.

***

- Shii-chaaaannn...nie chce mi sieee - po treningu reprezentacji siatkówki kobiety wracały do domów...na pieszo...

- No to niech Ushiwaka Cię poniesie - wywróciła oczami.

- Ale Waka-chana przy nas nie ma!

- Zdziwiłabyś się - spojrzała wymownie do tyłu.

- Waka...chan? - spojrzała w wybranym miejscu i przeżywała szok. Prawie wręcz krzyknęła ze strachu - Kurcze! Waka-kun! Nie strasz tak! - walnęła mężczyzne w umięśnioną rękę.

- Przepraszam, nie chciałem Cię przestraszyć - podrapał się po karku. Patrzył jak orzechowooka uspokaja oddech - Mówiłaś już, że Ci się czegoś nie chce?

- Huh?

***

- Waka-kuunn...jestem ciężka! Postaw mnie na ziemie! - siatkarka machała nogami na wszystkie strony.

- Przecież sama mówiłaś, że nie chciałaś chodzić...

- Noi!? Teraz chcę na ziemie! Jesteś wysoki! Czuje się jakbym znajdowała się na wysokim piętrze w wieżowcu!

- Ehh...i tak jesteśmy już na miejscu - postawił zarumienioną rozgrywającą na ziemie.

- Waka-kun! Ile ty masz wzrostu!?

- Myślałem, że wiesz - wzruszył ramionami.

- No tak! Wiedziałam! Ale ty podrosłeś! - zaczęła tłupać nogą.

- Nie rób tak jeszcze sobie coś... - pierwsze mocne krople zaczęły spadać z góry -...zrobisz... - oboje spojrzeli do góry na ciemne chmury - To ja już chyba pójdę...

- Nie ma mowy! Nie dziwię się dlaczego inni do Ciebie mówią Ushiwaka! - pociągnęła jedną powiekę w dół wystawiając język.

- Ehh...skoro tak - przerzucił ją sobie przez ramię i zaczął iść w stronę drzwi od jej domu - Mieszkasz sama? - zdziwił się.

- Nie...jest jeszcze mój mąż... - zielonowłosy nagle jakoś posmutniał...jednak...- No chodź tu mordko! - zaczął patrzeć zdziwiony na psa rasy Golden Retriever. Był jeszcze dość młody - to właśnie mój MONSZ, Waka-kun! - uśmiechnęła się do atakującego, a siatkarz odetchnął z ulgą.

- Myślałem...

- Że na prawdę wyszłam za mąż? Błagam! Jeszcze czekam na tego jedynego! - wstała z klęczek.

- Czyli na mnie?

- C... - jej wargi zostały przykryte przez usta Ushijimy.

~Słodkie...tak jak myślałem~pomyślał i pogłębił pocałunek...

Siostra Śmieciokawy TooruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz