Mam nadzieję, że cieszycie się z kolejnego, niespodziewanego rozdziału ^^ W ogóle dla tych, którzy mnie nie obserwują, informuję, że prowadzę również dwa blogi, gdzie też możecie zajrzeć. Jeden jest z moimi autorskimi opowiadaniami (które oczywiście również są na watt, ale sądzę, że tam jest to bardziej przejrzyste) → tales-by-ladyhill.blogspot.com
oraz drugi z SasuNaru → sasunaru-opowiadania.blogspot.com
To tyle z bieżących informacji, zapraszam na rozdział!
Zastanawiał się, ile ówcześniejszych kochanków zniszczył Uchiha. Ile dusz zdążył splugawić? To nurtujące pytanie wybijało się ponad resztę i przyprawiało o ból głowy. Naruto starał się przeniknąć bestialskie oczy, ale nie wydawało się to możliwe. Była tam bowiem tylko czerń. Można wręcz powiedzieć — przeraźliwa, złowieszcza pustka.Sasuke należał do bezwzględnych mężczyzn, szorstkich oraz nieczułych, ale na pewno kiedyś był tylko uroczym dzieckiem. Chociaż wyobrażenie sobie tego, wcale nie wydawało się takie łatwe. W szczególności, gdy ta bestia patrzyła prosto na ciebie. Naruto jednak skupił się na tyle, by odciąć się od zewnętrznego świata.
Pragnął zrozumieć. Relacja łącząca go z bratem istotnie była specyficzna. Nie musiał być jakimś geniuszem, by wiedzieć, że obaj nie pałali do siebie pozytywnymi uczuciami. A jednak Sasuke pomógł Itachiemu. Naruto zresztą pamiętał, że Itachi też był tym zdumiony. Nie spodziewał się miłego gestu ze strony braciszka.
A może wcale mu nie pomógł?
Cóż, to prawdopodobne — stwierdził Naruto. Przypomniał sobie także matkę Uchihy. Mikoto, niezwykła, piękna dama. Tylko dlaczego miał wrażenie, że Sasuke nienawidził jej całym sercem?
A ojciec? Ojca nigdy nie widział. Trudno więc było orzec, jak na niego Sasuke reagował.
Naruto szybko doszedł do wniosków, że jedynym sposobem, by odgadnąć kim tak naprawdę jest ten przystojny mężczyzna oraz co ukrywa pod swoją niszczycielską maską, było wejście do tego świata bogaczy. Poznanie ich natury. Może wtedy znajdzie jakiekolwiek odpowiedzi. Bo w umyśle dalej tylko słyszał „dlaczego?".
Nagły, gwałtowny pocałunek przywrócił go do świadomości. Odruchowo pozwolił wtargnąć zwinnemu językowi, a potem sam odpowiedział na to intensywne przygryzanie i ssanie wargi.
Lubił, gdy Sasuke go całował. Robił to tak, jakby świat miał się zaraz skończyć, a ich nie dzieliło absolutnie nic. Oczywiście, jak wszystko, wierutne kłamstwo.
Uchiha odsunął się, po czym Naruto otworzył powieki, które, nawet nie wiedzieć kiedy, zamknął. Zauważył, że Sasuke nachylał się nad nim, a ręce opierał o ścianę. Pokazywał tym samym, kto znów tu rządzi. Sasuke. Zawsze Sasuke.
— Mówiłeś, że nie będziemy się rżnąć — rzucił bluźnierczo Naruto, podkreślając „rżnąć". Tym razem jego twarz miała w sobie nutę zimna, pogardy, ale prawdopodobnie nie dla Sasuke, ale dla samego siebie.
— Może zmieniłem zdanie? — Brew Uchihy powędrowała do góry, niczym w wyzwaniu. Ten gest, jak inne, był znany. Sasuke lubił to robić, lubił z niego szydzić, podjudzać, sprawiać, że przy nim wydawał się być zaledwie niewinną owieczką. Ale, w duchu przyznał Naruto, każda owieczka, pewnego dnia może przemienić się w groźnego wilka.
Sasuke nie czekał na odpowiedź młodszego. Uśmiechnął się niemal delikatnie i kciukiem dotknął kącika ust Naruto. Było to zupełnie pozbawione brutalności. Czułe. Ale wiadomo, że wciąż prowadził swoją zagrywkę. On uwielbiał się bawić. Zwodzić.
CZYTASZ
Dotyk Diabła || SasuNaru ✔
FanficPierwsza część Trylogii Piekielnych Rozkoszy! Smak, który sprawia, że drżę. Zapach, który otępia moje zmysły. I dotyk, który spala mnie od środka i powoduje, że pragnę znacznie, znacznie więcej... Ten wieczór nie wydawał się jakiś nadzwyczajny. A...