ROZDZIAŁ 29

1.9K 198 32
                                    

Czym tak naprawdę jest miłość? Zapachem potu, obcym dotykiem na gorącej skórze, śliną spływającą z kącika ust przy kolejnych jękach? Kiedyś Sasuke sądził, że tak definiuje się to coś, co ludzie zwą miłością. Ale wtedy miał dziewięć lat i nie znał tak dobrze świata. Teraz z kolei był pewien, że namiętność nią nie jest. Prędzej nienawiść, która również wykluwa się na dnie serca. Nienawiść była obroną i cienką granicą przed zranieniem.

Nie można było być jednak całe życie tchórzem. Nie tego zresztą uczył go ojciec; Fugaku nie byłby dumny.

— Panie Uchiha?

Sasuke zatrzymał się zaskoczony. Wrócił do rzeczywistości i obrócił się, by zobaczyć w holu firmy rudą sekretarkę, która z całej siły do piersi przykładała aktówkę, jakby od tego zależało jej życie.

Sasuke zmarszczył czoło w niemym zapytaniu.

Karin niepewnie poprawiła okulary lewą ręką, po czym spojrzała mu prosto w oczy. Dalej mimo tego nie wydusiła z siebie słowa. Bała się, czego nie szło nie zauważyć — zdradzały ją rozbiegane tęczówki oraz nienaturalnie blada twarz, a poza tym Sasuke dopatrzył się niewyprasowanej bluzki, co u niezawodnej sekretarki Uchiha Company doprawdy rzadko się zdarzało.

— Wyduś to z siebie, Karin — nakazał Uchiha, mrużąc kocie oczy.

Spodziewał się tego, co zostanie mu oświadczone. Bądź co bądź nie mógł się dłużej oszukiwać, że problemu nie było. Często Karin znikała w łazience, coraz bardziej wyglądała na roztrzęsioną, a dodatkowo przytyła.

— Ja chciałam panu powiedzieć wczoraj, ale pana nie było. Ja... — przerwała potok słów, wzięła głęboki oddech i zakończyła — Jestem w ciąży, panie Uchiha.

— Wiem.

Sasuke machnął ręką.

— Wiem, Karin. Wiem też kto jest ojcem dziecka.

Mężczyzna włożył ręce w kieszenie ciemnych spodni, po czym wznowił kroku. Sekretarka zaś dalej stała oniemiała w tym samym miejscu, co wcześniej. Nie potrafiła się poruszyć.

— Panie Uchiha?! — krzyknęła nagle za nim.

— Tak? — zapytał Sasuke, nim skręcił w kolejny korytarz.

— Co teraz?

Jeszcze raz się na nią obejrzał.

— Nie rozumiem pytania — powiedział obojętnie, prześwietlając ją napiętym wzrokiem. Dalej wyglądał jak drapieżnik, który możliwe, że właśnie w tej chwili się dobrze bawił.

— Nie zwolni mnie pan?

Sasuke uśmiechnął się sarkastycznie.

— Zwolnić? — zakpił. — W takich sprawach chyba obowiązuje inne prawo, nie sądzisz? Raczej myślę, że weźmiesz urlop macierzyński, a potem prawdopodobnie znowu do nas wrócisz, jeśli, oczywiście, będziesz miała ochotę. To tyle, możesz wracać do pracy.

Sasuke nie czekał na odpowiedź Karin, ruszył przed siebie pewnym krokiem, potem zniknął za zakrętem i wszedł do winy.

Czym jest miłość? Szybszym biciem serca, bólem zmieszanym z przyjemnością, obrazami, które wciąż i wciąż nawiedzają twoją głowę? Czy w ogóle miłość można rozebrać na czynniki pierwszy, czy można ją określić? Czy można ją zrozumieć?

***

— To sukinsyn z problemami — stwierdził niemrawo Kiba, opierając się o niebieską barierkę pomostu. Towarzyszył mu po prawej stronie Uzumaki, zaś po lewej TenTen, która karmiła kaczki chlebem oraz starymi bułkami.

Dotyk Diabła || SasuNaru ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz