Ministerstwo Magii • Tezeusz Scamander

~ 18 ~

•••

Wraz z Tezeuszem udaliśmy się do naszego biura by uniknąć niechcianych słuchaczy.

Zamknęłam za sobą drzwi po czym wypaliłam:

– Dlaczego to powiedziałeś?

Tezeusz jedynie wzruszył ramionami intensywnie wpatrując się w moje oczy.

– Odpowiedz.

Mężczyzna westchnął i podchodząc do mnie odparł:

– Nie potrafię patrzeć z obojętnością na ciebie w towarzystwie innego faceta. Jestem chorobliwie zazdrosny.

– To ja przez kilka lat żyłam ze świadomością, że jesteś w związku z inną kobietą.

– Mary... – Szepnął Tezeusz delikatnie chwytając moją dłoń – Ile razy mam ci jeszcze powtórzyć, że liczysz się dla mnie tylko ty? Przestańmy komplikować sobie życie. Nie możemy po prostu o tym zapomnieć i rozpocząć nowy rozdział? Razem.

– Jak ty to sobie wyobrażasz? – Zapytałam z wyrzutem.

– Porozmawiam z Letą, a potem zabiorę cię na dworzec Kings Cross.

– Chcesz uciec z Londynu z obawy przed rozwścieczoną narzeczoną? – Zapytałam.

Tezeusz zaśmiał się cicho pod nosem po czym odparł:

– Nie. Chcę cię tam zabrać by móc zrobić to co zamierzałem wiele lat temu. Oświadczyć się ukochanej kobiecie.

Na te słowa odebrało mi mowę. Z niedowierzaniem wpatrywałam się w Tezeusza czując przepełniające mnie uczucia.

Z lekko drżącą brodą delikatnie pogładziłam mężczyznę po policzku po czym zapytałam:

– Naprawdę myślisz, że to się uda?  Po tak długim czasie?

– Niczego w życiu nie jestem bardziej pewny niż tego, że cię kocham, Marisol.

Wtedy zrozumiałam. Zamknęłam oczy ciesząc się, że nareszcie wiem co uczynić. Poczułam opuszczające mnie negatywne emocje oraz rozterki. Na ich miejscu pojawiła się pewność i wizja mojej przyszłości. Przyszłości u boku Tezeusza.

Ponownie spojrzałam na mężczyznę po czym uniosłam się na palcach by móc złożyć pocałunek na jego ustach.

Tezeusz wydał z siebie ciche westchnięcie ulgi po czym odwzajemnił mój pocałunek.

W tamtym momencie byłam pewna, że znajduje się w odpowiednim miejscu i przy właściwym mężczyźnie.

•••