~ 8 ~

2.9K 221 43
                                    

•••

Obudził mnie dźwięk głosów dobiegających z oddali.

Otworzyłam niepewnie oczy i ku memu zdziwieniu dostrzegłam, że znajduję się w Szpitalu Świętego Munga.

Co ja tutaj robię? – zapytałam samą siebie rozglądając się dookoła.

Odrzuciłam kołdrę na bok po czym wstałam z łóżka szpitalnego i udałam się do drzwi.

Wyszłam z pomieszczenia i zdziwiłam się na widok Tezeusz siedzącego pod salą.

– Tezeusz?

Mężczyzna ujrzawszy mnie wstał ze swojego miejsca i szybko do mnie podszedł.

– Jak się czujesz? – zapytał zmartwiony.

– W porządku... – odparłam.

– Podczas wizyty w Azkabanie zasłabłaś...

Nagle sobie wszystko przypomniałam.

Azkaban. Dementorzy. Niedźwiedź Polarny.

– Ah... – zaczęłam niepewnie – Dziękuję za pomoc.

– Panno Velgeld! – korytarzem zmierzała ku nam pielęgniarka – Dlaczego opuściła pani łóżko?

– Czuje się już dobrze – odparłam zgodnie z prawdą – Kiedy będę mogła opuścić szpital?

– Jak zrobimy rutynowe badania. Proszę wracać do sali, za chwilę przyjdę.

Pielęgniarka oddaliła się korytarzem, a ja zerknęłam nerwowo na Tezeusza.

Mężczyzna przyglądał mi się uważnie lecz kiedy dostrzegł, że mu się przypatruje natychmiast pokręcił nerwowo głową po czym rzekł:

– Czy pamiętasz cokolwiek z...

Nie było dane mu dokończyć.

W naszym kierunku zmierzała Leta Lestrange z wyjątkowo niezadowolonym wyrazem twarzy.

– Tezeuszu? – zapytała kobieta stając przy nas – Co ty tutaj robisz? Powinieneś być w Ministerstwie.

– Podczas eskorty więźnia do Azkabanu zdażył się mały incydent z dementorami – odpowiedział Tezeusz.

Leta zmierzyła mnie czujnym spojrzeniem od góry do dołu.

– Panna Velgeld wygląda zdrowo. Myślę, że przyzna mi rację, iż nie było potrzeby byś tutaj przebywał.

– Zgadzam się.

Tezeusz spojrzał na mnie spode łba po czym rzekł spokojnie:

– Chciałem się upewnić czy mojej współpracownicy nic nie jest. Skoro Marisol czuje się już lepiej to faktycznie powinienem wracać już do Ministerstwa.

– Marisol? – zapytała rozzłoszczona Leta – Od kiedy przeszliście na „Ty"?

– Panno Velgeld, proszę za mną!

Na całe szczęście pojawiła się pielęgniarka, która wybawiła mnie z opresji.

– Jeszcze raz dziękuje za pomoc i do zobaczenia w pracy – powiedziałam do Tezeusza po czym spojrzałam na Letę – Miłego dnia.

I z westchnieniem ulgi ruszyłam za pielęgniarką.

•••

Ministerstwo Magii • Tezeusz ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz