Kolejne dwie godziny minęły stosunkowo spokojnie. Może to dlatego, że nie zamienili ze sobą ani słowa, nie licząc tekstów typu „kawałek twojej dupy jest na moim fotelu" albo „zabierz te giry, bo zaraz cię skopię". Taehyung tak rozpaczliwie pragnął wrócić do domu, do Jihana i swojej ostoi bezpieczeństwa, podczas gdy na miejscu czekały na nich kolejne misje i zadania, o których wolał nie myśleć. Dodatkowo, stresowała go wizja wspólnego pokoju z Jungkookiem, albo, nie daj Boże, łóżka.
Będzie się musiał gęsto tłumaczyć, gdy Jihan pozna prawdę.
– Uwaga, kochani! Żeby nie męczyć was już na samym początku, na kilka dni zamieszkacie w tym luksusowym kurorcie! – Hyuna narzuciła na ramię plecak i wskazała pobliski budynek, niedaleko stoku narciarskiego. – Ale... co by nie było za łatwo, czeka na was kolejne zadanie! Nie bójcie się, nikt już dzisiaj nie odpadnie, lecz warto się trochę wysilić i przetestować pracę w grupach. Zwycięska drużna otrzyma możliwość wybrania pokoju i będzie zwolniona z jutrzejszych zmagań! – krzyknęła, na co większość uczestników radośnie zaklaskała.
Taehyung wiedział, że już na starcie są najbardziej chujową drużyną, a ich współpraca zwyczajnie nie jest możliwa.
– Macie tylko dziesięć minut, by odnaleźć swoje bagaże, zabrać z nich najpotrzebniejsze rzeczy i dobiec do kurortu! Ale uwaga, zasada jest taka, że jedna osoba niesie bagaże obu, a druga... niesie swojego partnera. Czas, start!
Jungkook prędko podbiegł do sterty walizek, ciesząc się, że wziął tylko plecak i niewielką torbę, która ważyła mniej niż pięć kilo. Nie potrzebował wielu rzeczy, a Taehyung słusznie zauważył, że potrafił oszczędzać na płynach do prania, bo chodził po kilka dni w tych samych ciuchach. Żaden problem, absolutnie.
– Rusz dupsko, Taehyung, nie mamy czasu! – warknął, widząc jak były mąż stoi z założonymi rękoma i łzami w oczach.
Najwidoczniej poddał się, kiedy wykalkulował w głowie, iż za żadne skarby świata nie pokona takiego dystansu, zwłaszcza że ilość jego bagażu biła wszystkich innych na głowę.
– I tak nikt nie odpadnie, darujmy sobie – bąknął, odszukując swoje dwie walizki. Przerzucił przez ramię torbę i spokojnym krokiem ruszył w kierunku kurortu, patrząc ze złością, jak inne pary go wyprzedzają. Jedni trzymali drugich na baranach, mięśniacy nieśli swoje panienki na rękach, a Taehyung nie rozumiał, jak te osoby przeżyją, mając tylko i wyłącznie po małym plecaczku.
– Zostaw te pieprzone walizki, i tak potem nie będziesz miał czasu ich otworzyć! Rozumiesz, że potem każą nam budować szałasy i iść kilka kilometrów z jednego miejsca do drugiego? Zawsze tak robią. Dlatego chyba lepiej, żebyś zostawił te graty w autokarze, niż potem wywalił do rowu – powiedział ostrym tonem, doganiając wlekącego się Kima.
– Ta. Wypierdalaj.
– Kurwa, Taehyung! – Blondyn zatarasował byłemu mężowi przejście i popatrzył na niego złowrogo. Był cały czerwony ze złości i Tae najprawdopodobniej by go wyśmiał, jednak zamiast tego syknął z bólu, gdy Jungkook ścisnął mu nadgarstki i wyrwał rączki od walizek. – W nosie mam to, że ci się nie chce i masz totalnie wywalone w ten program. Jesteśmy teraz drużyną i zachowuj się profesjonalnie, co? Nie musimy się lubić i lizać po dupach, żeby normalnie wykonywać zadania. Po prostu... szanujmy się nawzajem, bo możemy wygrać kupę pieniędzy. Ja chcę przygód, a ty dobrego materiału do artykułu. Możemy sobie nawzajem pomóc.
CZYTASZ
i hate u express ﻬ taekook
FanfictionJungkook i Taehyung są od kilku miesięcy rozwiedzeni. I kiedy wszystko zaczyna się powoli układać, los splata ich drogi ponownie w popularnym programie rozrywkowym. mocny fluff i trochę angstu; raczej komedia, ale mimo przewijającego się raka, to o...