Siedemnasty stycznia...
MARINETTE
Okej... Zacznę od tego, że się źle czuję i serio...
Emma, kurwa córko najdroższa... Wyłaź z tamtąd!!
A po drugie... Wracamy do punktu wyjścia... Czyli.
Mieszkam za Paryżem.
Alya ma syna o imieniu, Alex.
Alya i Nino są szczęśliwi.
I opowiadam jakbym pisała jakiś elementarz.
Adrien ciągle dzwoni, ale nie odbieram bo mam mętlik w głowie.
Alya i Nino zajęli tą firmę modową co miałam z nimi i z Adrienem prowadzić, ale prowadzi ją tylko ta dwójka i nosi nazwę ,,Lahiffe Company".
Chcę urodzić.
I kurwa ktoś dzwoni do drzwi!
Chwila?!
Ktoś dzwoni do drzwi!
Wstałam z krzesła i poszłam otworzyć.
Ale jak otworzyłam... Żałowałam.
- Adrien?
- Wyjdź za mnie.
Spojrzałam na niego jak na debila.
- C-co?
- Kocham cię...
- Adrien... Ja...
- Wiem, że to nie moje dziecko, ale... Wszystko okej?
---
- Jedź szybciej! Kurwa! Ja tu rodzę!- krzyczałam na Adriena, który prowadził auto.
- Kurwa już wiem co przechodził Nino.- szepnął.
- Nie szeptaj bo to mnie wkurwia!
- Okej!- krzyknął.
- Nie krzycz bo to mnie wkurwia!
Już się nie odezwał a ja oddychałam głęboko. ,,Leżałam" na tylnych siedzeniach.
- Już jest... O kurwa!
- Co?!- krzyknęłam spanikowana.
- Dziennikarze!
Otworzyłam szerzej oczy. Serio Teraz?! Pod szpitalem?!
- Pojadę od tyłu!- powiedział.
- Nie! Tam nigdy nie ma miejsca!
- To co teraz!
- Chuj! Powiemy prawdę.
- Czyli... Że jesteś w ciąży z Nathanielem.
- Kurwa! Idziemy!
Wysiadłam z auta a Adrien szybko podszedł i mi pomógł.
Dziennikarze nas zobaczyli.
Byli tak w szoku, że jestem w ciąży, że nawet zdjęcia nie zrobili, ale niestety... Obudzili się i zaczęły się pytania.
- Jak?
- Od kiedy?
- Czemu pani to ukrywała?
I to pytanie...
- Kto jest ojcem?
Zatrzymałam się.
- Jak? No tak jak się dzieci robi.
Zaczęłam iść dalej.
- A kto jest ojcem?!
- Adrien do cholery!- krzyknęłam.
UPS... Wydało się.
Adrien się zatrzymał a pielęgniarka zabrała mnie na badania.
---
- Rozwarcie: 10/10, skurcze co minutę. Pani Marinette gotowa do porodu?
Tylko dynamicznie pokiwałam na tak.
- A pan Adrien ma być przy porodzie?
Chwilę się zastanawiałam, ale się zgodziłam.
W końcu i tak zna prawdę...
Wywieźli mnie na korytarz. Alya, Nino i Adrien stali na korytarzu.
- Panie Agreste.- zaczął lekarz.
- Tak?
- Proszę z nami.
Ten nie wiedział co zrobić, ale poszedł z nami...
---
Rozłożyłam nogi (bez skojarzeń) i zaczęłam przeć. Poczułam, że Adrien łapię mnie za rękę.
- Przyj!- krzyknął lekarz.
- Przepraszam... AAAAA!
Czułam wzrok Adriena na sobie.
- Jeszcze raz!
- Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytał i zacisną mnie za rękę.
- AAAA! bałam się...- powiedziałam bez sił.
- Dobrze... Ostatni raz!
- AAAAA!!!
Usłyszałam płacz dziecka.
Uścisnęłam dłoń mężczyzny.
- Proszę Państwa... To dziewczynka.
- Kurwa śniło mi się to... I to najlepszy sen na świecie.- powiedział Adrien.
...
Hejooo!
Ale maratonik co? To co jeszcze dwa rozdziały i... Epilog?
Kosiam 💗
![](https://img.wattpad.com/cover/162923294-288-k35110.jpg)
CZYTASZ
Relacje porozwodowe na rok / ❤️ ADRIENNETTE ❤️
Fanfic,,...Państwo Agreste są już oficjalnie rozwiedzioni za porozumieniem stron...'' Dla wielu osób to zdanie jest zbawieniem, biletem do wolności... ale niestety nie dla mnie. Dla mnie to zdanie oznacza pustkę bez tej osoby... ---- Adrien i Marinette s...