22.

3.4K 176 56
                                    

                  Czwarty stycznia...

MARINETTE

Siedziałam na kanapie, przy kominku i głaskałam swój brzuszek.

W styczniu urodzi się moje dziecko i szczerze nie mogę się doczekać.

Co się zmieniło przez pół roku?

Mieszkam za Paryżem jakieś 59 km.

Mam kontakt tylko z rodzicami, Alyą (tak skontaktowałam się z nią, choć nie miałam) i z Nathanielem, który bardzo dużo mi pomógł.

Ostatnio wyznał mi Nathaniel miłość, ale zrozumiał to, że kocham Adriena.

Codziennie do mnie wydzwania Adrien, ale nie odbieram. Nie chcę, żeby ryzykował.

Nowy rok już był czwarty dzień, ah... Lada dzień urodzę dziecko... Chyba.

Dwa dni temu dostałam SMS od Alyi, że Chloe urodziła dziewczynkę. Mam nadzieję, że nie będzie mieć genów matki.

Włączyłam telewizję. Były wiadomości i miałam przyłączyć na jakiś normalny kanał, ale coś mnie zaciekawiło.

Adrien Agreste zatrzymuje działalność!

Co?!!!

Wstałam JAKOŚ z kanapy i podeszłam do komody gdzie znajdywał się mój telefon. Wybrałam numer do Alyi. Po dwóch sygnałach odebrała.

- MARINETTE?! DZIEWCZYNO!

- Co się dzieję tam?!- zapytałam bo słyszałam jakieś wrzaski po drugiej stronie.

- WIDZIAŁAŚ WIADOMOŚCI?! ADRIEN OSZALAŁ! POWIEDZIAŁ, ŻE MUSI CIĘ ODDZYSKAĆ BO CIĘ KOCHA!

- Z Marinette gadasz?!- zapytał Adrien, Alyi. Usłyszałam jakąś szarpaninę. Przecież ona jest w ciąży nie może się denerwować!!!

- ALYA?- krzyknęłam.

- Marinette... Poczekaj! Nie rozłączaj się!- poprosił Adrien. Poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu. Czemu ja go kocham?!

Podeszłam do kanapy i na niej usiadłam.

- Pamiętasz naszą noc poślubną?

Film się skończył. Spójrzałam na zegarek była 5 nad ranem. Dobrze, że jutro nie idziemy do pracy....

- Ja chyba się położę....- powiedział Adrien ziewając.

- Ja też- odwzajemniłam ruch.- No, ale kto posprząta ten bałagan?- zapytałam z rozbawieniem.

- Haha jutro jak wstaniemy posprzątamy.

- Dobra- uśmiechnęłam się.

Oby dwoje skierowaliśmy się w stronę schodów. Wchodziliśmy po nich. Adrien szedł pierwszy a ja za nim. Naglę się odwrócił, a ja tego nie zauważyłam.

- Marinette Dz....- nie zdążył powiedzieć bo się potknęłam i wpadłam na jego tors.

Złapał mnie za ramiona. A ja spojrzałam na niego. Moje serce biło tak mocno i głośno jak dzwon w katedrze Notre dam. Patrzyłam w jego piękne zielone tęczówki. Mój boże ja chyba.... Nieeeee!!!!!
Złapał mnie za podbródek. Przeszedł mnie niesamowity dreszcz.....

- Marinette....

- Adrien....

Nawet nie wiem w którym momencie zaczęłam szlochać.

- Pamiętam.- wyszeptałam.

Adrien pociągnął nosem. Czy on płaczę?

- Ja tak samo... Wtedy się stało. Zaczęło się.

Pokiwałam głową na tak, choć wiedziałam, że tego nie widzi.

- A pamiętasz jak wyznałaś mi miłość?

Przymknęłam oczy.

Zeszłam na dół a Adrien biegał w tą i z powrotem. Spojrzałam na salon. Dwa koce na kanapie, popcorn i napoje na stoliku. Uśmiechnęłam się.

Poszłam do kuchni.

Usiadłam przy wyspie kuchennej i patrzyłam na Adriena, który nakładał dwie porcje lodów do pucharków.

Odkaszlnęłam.

Adrien się gwałtownie odwrócił.
Chwilę mnie lustrował.

- Hej.

- Hej.- odpowiedział.

- Idziemy oglądać?- wskazałam kciukiem na salon.

- Tak. - już szłam do salonu.- Ale...- odwróciłam się.

Popatrzyłam pytającym wzrokiem.

- Ale najpierw pogadamy.

- Okej...- usiadłam nie pewnie.

- Czemu mnie unikasz?

- Nie unikam.- zaprzeczyłam.

- Unikasz.

- Nie.

- Tak.

- No mówię ci, że nie.

- Okej.- złożył ręce na piersi.

- Co?

Patrzyłam na niego podejrzanie.

- Czemu oddałaś pocałunek?

Patrzyłam na niego jak wryta.

- A- a czemu ty mnie pocałowałeś?

- To nie odpowiedź.

- To też nie.- wzruszyłam ramionami.

- Czemu?

- Nie wiem.

- Wiesz, ale ja nie wiem czemu.

- Nie wiem.- zaczęłam się bardziej denerwować.

- Wiesz.

- Nie!

- Powiedz!

- Nie!

- Bo?

Nie odpowiadałam. Nie będę się mu tłumaczyć.

- Bo?!

Dalej nie odpowiadałam. Ale co raz bardziej mnie denerwował.

- Marinette!

- Bo cię kurwa kocham, Debilu!

Zaśmiałam się lekko.

- Tak wiem... Zabawne. Marinette... Ja wiem, że to dziecko nie jest moje, ale wiedz, że cię kocham i zawsze będę. Ten SMS od ojca co przeczytałaś... Mam go w dupie. Pogadałem z nim. On nie zabierze mi firmy. Wyjechał, ale nie chce mnie znać... Trudno. Chcę ciebie i tylko ciebie. Bo cię kocham i będę kochać do końca moich dni i jeśli dasz mi tą cholerną szansę... To wiedz, że będę cię kochać... Kurwa powtarzam się, ale trudno! Będę cię kochać, wspierać i twoje dziecko Uznam za swoje... Błagam nie płacz.- powiedział kiedy usłyszał, że płaczę.

- Adrien ja...- nie dokończyłam.

- KURWA ADRIEN! ALYA MA SKURCZE!

Wstałam z kanapy. Zaczęło się! Oczywiście u Alyi a nie u mnie.

- Jadę.- powiedziałam.

...

Hejooo!

Uuuuu....

Kosiam 💗


Relacje porozwodowe na rok / ❤️ ADRIENNETTE ❤️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz