2

15 0 0
                                    


- Ej wy! - krzyknęła Weronika w stronę niecodziennych gości, którzy dopiero co opuścili salę - Stójcie! - powiedziała, a wszyscy czterej obrócili się w jej stronę, a ona do nich podeszła

- Moglibyśmy jeszcze raz porozmawiać o.. - zaczęła i wtedy jeden z nich, w brązowych włosach przytulił ją nieoczekiwanie do siebie, zatykając dziewczynie usta.

- Cicho. - szepnął szatynce do ucha - Nikt nie może o tym słyszeć, bo to się źle dla ciebie skończy. - dodał i rozluźnił uścisk

- Ymm.., Weroniko Rajtar, masz jeszcze jakiś problem z pierwiastkami? - zapytał Szybki, a brązowooka nie rozumiejąc o co chodzi stała jak wryta.
Dopiero po chwili zauważyła zbliżającego się dyrektora

- Nie, Panie.. Panie..

- Mackiewicz.

- Nie Panie Mackiewicz. Wszystko już rozumiem. - powiedziała uśmiechając się do niego sztucznie - Dzień dobry! - zwróciła się do dyrektora, który przechodził właśnie koło nich

- Dzień dobry! - odpowiedział - Widzę, że już poznałaś nowego nauczyciela. Będzie on zastępował panią Pelczarską, która musiała pilnie pojechać do Nowego Jorku w sprawach prywatnych. - powiedział mężczyzna, a Weronika uniosła brew ze zdziwienia - Powinna wrócić za dwa tygodnie. - dodał i odszedł w kierunku gabinetu

- Co. Ty. Robisz? - powiedział przerywając Szybki - Nie mogą zobaczyć jak rozmawiamy. Jestem twoim "nauczycielem" matmy i wychowawcą! - krzyknął szeptem

- Umm no bo ja ten..

- Koleżanka chciała się zapytać o szczegóły planu. - powiedziała Baśka, która znalazła się tuż za szatynką

- Wszystkiego się dowiecie, ale proszę was nie tutaj. - powiedział Szybki - Swoją drogą chyba wiecie, że mi podpadłyście? Lepiej uważajcie. Ja nie jestem kimś z kim można zadzierać. - dodał i odszedł ze swoimi ziomkami

- Dobra. Wera chodź! Śledzimy ich. - powiedziała czarnowłosa, gdy się trochę oddalili

Weronika posłusznie wykonała jej polecenie i podążyła za przyjaciółką.

Chłopcy szli głównym korytarzem w kierunku wyjścia. Po chwili jednak rozdzielili się.
Dwójka z nich, Karol i Dawid, wyszli bocznymi drzwiami; Szybki wyszedł głównym wyjściem, natomiast brunet, Alek, skręcił w kierunku szatni.

- Dobra, rozdzielmy się. - zakomendowała Baśka - Ja pójdę za tymi dwoma, ty śledź tego który poszedł do szatni.

- A co z Szybkim? - zapytała Weronika, na co koleżanka machnęła ręką.

- Nie ważny. Oni i tak prędzej czy później do niego dołączą. Zresztą szybciej nas rozpozna. - zaśmiała się

- Dasz sobie radę z dwójką?

- Zawsze mam przy sobie gaz pieprzowy. - oznajmiła czarnowłosa z uśmiechem, a szatynka wytrzeszczyła oczy - Whatever. Idź, bo zaraz ci ucieknie.

Dziewczyna pokiwała głową i zeszła do szatni, które znajdowały się w piwnicach ich szkoły.

Miała szczęście, bo brunet właśnie otwierał drzwi wyjściowe. Poczekała jak wyjdzie i zrobiła to samo.

Chłopak szedł powolnym krokiem w kierunku bloków. Nagle skręcił za jeden z nich, a Weronika przyczaiła się, by wyjrzeć zza budynku. Powoli przechyliła się i......

- Co ty tu robisz?! Dla czego mnie śledzisz co?! - zaatakował ją brunet z nożem w ręku.

Serce dziewczyny zatrzymało się na ułamek sekundy. Nie potrafiła odezwać się ani słowem, otwierała i zamykała buzię, ale nie wydawała z siebie żadnego dźwięku. Była w szoku.

Widać było zamieszanie na twarzy chłopaka, który się chyba przejął się tą całą sytuacją.

- Ej młoda.. W-wszystko ok? Ejejej. Odezwij się.

Weronika nie była w stanie nic powiedzieć. Była totalnie oszołomiona. Z nadmiaru emocji pojedyncza łza spłynęła jej po policzku.

- Ej, nie płacz. Nie-nie chciałem cię tak przestraszyć. - tłumaczył się chłopak - Nic ci nie jest? Jeju, ja to zawsze wszystko muszę zepsuć! - powiedział i uderzył pięścią w ścianę

- N-nic mi nie jest.... - odpowiedziała szatynka cicho, zsuwając się na ziemię

- Całe szczęście! - powiedział i kucnął przy dziewczynie - Ja na serio cię przepraszam. J-ja nie chciałem. Ale dlaczego mnie śledziłaś? - zapytał

- Ja... Ja.. - zaczęła, ale nie wiedziała co odpowiedzieć

- Czekaj, czekaj. Ty jesteś tą dziewczyną ze szkoły? - przerwał jej, a ona przytaknęła głową - Słuchaj lepiej nie zadzieraj z Szybkim i ugryź się w język za nim coś powiesz. Dzisiaj miał wyjątkowo mocne nerwy inaczej pewnie nie byłoby cię tu teraz. -powiedział i zaśmiał się cicho.

Nie rozumiem co go tak śmieszy? Moja śmierć?

- Swoją drogą niezły był z ciebie szpieg, ale mnie nie łatwo zaskoczyć. - powiedział i podał mi rękę, żebym wstała

- Dobra. Nie mam za dużo czasu. - powiedziała, a brunet popatrzył na nią ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy - O co chodzi z tą całą szopką w naszej klasie, z tymi nożami, no i w ogóle z wami? Co?

Brunet zaśmiał się tylko.

- Słuchaj, powiedzmy, że to nie dla wszystkich taka szopka. - powiedział, zmieniając ton na bardziej poważny - Nie mogę ci nic więcej powiedzieć.

- No błagam cię! Ja też jestem w to zamieszana teraz! Z resztą mogę zgłosić na policję napaść z nożem. - powiedziała

- A ja zgłoszę, że mam jakiegoś stalkera, który cały czas za mną chodzi i boję się, że to jest jakiś pedofil. - powiedział udając głos małej dziewczynki, a dziewczyna parsknęła śmiechem

- Proszę cię. - powiedziała, patrząc na niego błagalnym wzrokiem

Alek bił się z myślami. Wiedział, że nie powinien zdradzać ich tajemnicy, ale z drugiej strony nie widział w dziewczynie żadnego zagrożenia. Trochę nawet jej współczuł, że musi być w to wszystko zamieszana.

- No dobra, ale obiecaj, że nikt się o tym nie dowie. - odpowiedział brunet

- Obiecuję. - powiedziała szatynka i wystawiła mały palec. Chłopak popatrzył na nią z niedowierzaniem i po chwili złączył ich palce, śmiejąc się przy tym.





Kolejny rozdział mojego snu :D
Do wątku z dyrektorem jest to jeszcze jakby sen, a późniejszą część wymyśliłam.
Jeśli ktoś umie robić ładne okładki to miło by było jakby pomógłby mi jakąś wymyślić, bo nie mam żadnego pomysłu ;( XD

To do następnego,
xxx
Nika

"Mój sen"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz