- To gdzie mieszka ta.. Jak ona ma? - zapytał Alek
- Baśka. Mieszka na Zielonej 39,w beżowym domu jednorodzinnym.
- Okejj.
Przez całą drogę panowała niezręczna cisza. Dziewczyna próbowała przetworzyć to wszystko co się dzisiaj wydarzyło, a chłopak też za bardzo nie wiedział o czym rozmawiać. Obydwoje uważali, że ten dzień był chory.
- To ten dom? - wyrwał Weronikę z zamyślenia brunet
- Tak ten. - powiedziała i wysiadła z auta - Chodź ze mną.
Przeszli przez bramkę i zadzwonili do drzwi. W ich progu stanęła średniego wzrostu brunetka z włosami upiętymi do tyłu i grzywką opadającą na czoło. Miała niebieskie oczy i wyglądała na około 40 lat. Była to mama Basi.
- O, cześć Wera! Jak miło cię widzieć! - przywitała szatynkę serdecznie
- Dzień dobry! Czy jest może Basia?
- Tak, siedzi w swoim pokoju. - powiedziała i przeniosła swój wzrok na chłopaka - A kim jest ten młodzieniec?
- Umm, to jest...
- Dzień dobry! - powiedział brunet, wciągająca rękę do mamy Baśki - Jestem kuzynem Weroniki.
- Bardzo mi miło! - powiedziała i odwzajemniła gest - No dobrze, wchodźcie już, wchodźcie.
- Dziękujemy. - odpowiedziała Weronika i weszli do środka
Wspięli się po schodach, a dziewczyna zapukała do pokoju koleżanki.
- Wchodź. - usłyszała i weszli do środka
Pokój szesnastolatki zawsze podobała się szatynce. Były w nim białe meble i ściany pomalowane na czarno, farbą tablicową. Z półek i szafy zwisały paprotki, a na parapecie stała kolekcja kaktusów i sukulentów.
- Hej Basia! Jak się cieszę, że nic ci nie jest. - powiedziała dziewczyna, podbiegając do koleżanki i przytulając ją
- A co niby miało mi się stać? I prosiłam żebyś mnie tak nie nazywała. Wolę Baśka, albo Barbie - powiedziała czarnowłosa i przekręciła się na swoim fotelu - A ten co tu robi? - wskazała na bruneta, który opierał się o ścianę
- Ym, no bo martwiłam się o ciebie i... i on mnie tu przywiózł.
- A-aha? Co tu się tak właściwie dzieje, bo ja już nic z tego nie ogarniam. Przecież ty miałaś go śledzić, a ja tamtych dwóch gości, a teraz ty przyjeżdżasz tu z nim i.... co?
- Zaraz ci wszystko wytłumaczę. - odparła szatynka i usiadła na łóżku - Miałam za nim iść, ale zorientował się, że ktoś go śledzę i mnie trochę przestraszył. - powiedziała, a brunet zaśmiał się pod nosem - Potem, zaczęłam go błagać by wytłumaczył mi wszystko co się dzisiaj w szkole wydarzyło i poszliśmy do niego na mieszkanie i wtedy sobie o tobie przypomniałam, więc chciałam jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi, a on powiedział, że to nie jest takie proste, a ja mu powiedziała o tobie, że się martwię i pojechaliśmy cię szukać i..... Tak. - zakończyła swoją opowieść
- Powiedziałaś to tak chaotycznie, że nawet ja nie ogarnąłem o co ci chodzi.- odezwał się brunet i razem z czarnowłosą wybuchnęli śmiechem
- Pff dzięki. - odpowiedziała brązowooka, udając obrażoną minę
- Ej nie gniewaj się. - powiedziała Baśka - Obydwie wiemy, że nie jesteś za dobra w wypowiedziach ustnych, ale ja już umiem cię zrozumieć. - odparła, a jej przyjaciółka uśmiechnęłam się lekko - Ale teraz może mi ktoś wytłumaczyć co się stało w szkole?
Brunet zaczął jej wszystko opowiadać, a Weronika chwyciła kredę i zaczęła nią rysować po ścianie. Praktycznie zawsze to robiła, gdy tutaj przychodziła.
- Nie uważacie, że powinniśmy coś zrobić z tą całą sprawą? - odezwała się czarnowłosa, gdy chłopak zakończył swój wykład
- Ale co? - zapytał Alek, siadając obok Weroniki na łóżku i kładąc ręce na kark
Siedzieli tak chwilę w ciszy, pogrążeni w swoich myślach.
- Nie wiem. - odezwała się szatynka - Dobra, może wy coś wymyślicie. Ja już muszę się zbierać, a poza tym mój mózg już nie funkcjonuje od natłoku informacji. - oznajmiła
- Zaczekaj, podwiozę cię. - zaoferował brunet
- Nie. Nie trzeba. Mieszkam niedaleko.
- Taaa - powiedziała czarnowłosa - Nogami trzydzieści minut stąd.. - dodała, a przyjaciółka zgromiła ją wzrokiem, ponieważ nie miała zamiaru znowu zawracać głowy Alkowi - Idźcie już. Muszę to wszystko ogarnąć. Do zobaczenia jutro w szkole.
- Pa. - rzuciła szatynka i zeszła razem z chłopakiem na dół
- Już idziecie? - zapytała mama Basi, wyglądając z salonu
- Tak. Musimy się już zbierać. - odpowiedziała dziewczyna - Do widzenia!
- Pa! - powiedziała mama koleżanki, a Weronika i Alek wyszli na zewnątrz
- No to gdzie mieszkasz? - zapytał brunet, wsiadając do samochodu
- Pokieruję cię. - odpowiedziała, a on odpalił silnik. Nie miała za bardzo ochoty na rozmowę, więc włączyła jakąś piosenkę w radiu.
Do jej głowy napływały różne myśli. Miała dość całego tego wszystkiego. Doszedł jej kolejny problem do zmartwień. Ostatnio często czuła się przybita. Na dodatek jeszcze w radiu zaczęła lecieć jakaś depresyjna piosenka, więc szatynka je wyłączyła z powrotem. Brunet popatrzył na nią lekko zdziwiony, ale nic nie powiedział.
- Teraz skręć w prawo, a później w lewo przy takim zielonym telebimie. - powiedziała
- To tutaj? - zapytał, a dziewczyna pokiwała głową
- Dzięki. - rzuciła i wysiadła z auta. Zrobiła parę kroków i zaraz do jej oczu napłynęły łzy. Nie lubiła płakać, a ostatnio co raz częściej jej się to przytrafiało.
- Ej! Zapomniałaś plecaka! - krzyknął za nią chłopak
- A tak! - powiedziała, ocierając łzy i odwróciła się, by wziąć swoją własność - Dzięki jeszcze raz.
- Ej młoda, ty płaczesz? - zapytał
- Nie. To tylko ten wiatr. - odpowiedziała i szybkim krokiem weszła do domu - Cześć mamo! Już jestem! - rzuciła i poszła do swojego pokoju.
CZYTASZ
"Mój sen"
Teen Fiction"- Proszę cię. - powiedziała, patrząc na niego błagalnym wzrokiem Alek bił się z myślami. Wiedział, że nie powinien zdradzać ich tajemnicy, ale z drugiej strony nie widział w dziewczynie żadnego zagrożenia. Trochę nawet jej współczuł, że musi być w...