Gdy prawda wyjdzie na jaw
-To wszystko na ten moment- podsumował swój wywód Ludwig, kończąc tym samym już parudniową konferencję.
Na raz wszystkie narody podniosły swoje szanowne cztery litery i zaczęły pośpiesznie wylewać się z sali. No, prawie wszystkie.
Ostatnimi, żywymi duszami zostali Polska i Litwa, który usilnie starał się obudzić tego pierwszego. Szturchał go, szczypał go...ech, ciężki z Polaka przypadek.
-Tak nie może być!- oburzył się Litwin i pochylił się do ucha blondyna.
-Wszedłem do twojego pokoju i zjadłem wszystkie twoje paluszki...- efekt był natychmiastowy.
-Co k**wa?! Oddawaj mi moje paluszki! Dzielę się nimi tylko z mym lubym, a tak się składa, że ty nim nie jesteś!- wykrzynął, lecz zaraz potem zorientował się w swoim położeniu- Ej, to nie jest mój pokój. Ty!- spojrzał groźnie na przyjaciela.
-Och, daj już spokój i chodź- zignorował krzyki Łukasiewicza i pociągnął go za rękę w stronę wyjścia.
-Jesteś okrutny- obraził się Feliks.
-Nie marudz. Gdyby nie ja, to prawdopodobnie spóźniłbyś się na imprezę- spojrzał na swój zegarek, który nosił na nadgarstku.
-Już, totalnie, tak późno?- wykręcił nadgarstek drugiego chłopaka i od razu puścił się biegiem w stronę swojego pokoju- Do później!
~*~
Wyglądał wprost obłędnie. Jasno-fioletowy, lekko odsłaniający brzuch golf bez rękawów, czarne trampki oraz czarne rurki; ze smutkiem zrezygnował ze obcisłej spódniczki, ale, jak sam zauważył, takie widoki tylko dla wybranych.
Wyszedł z pokoju, zamknął go pożądane na klucz i ruszył w stronę sali, w której odbywała się zabawa. Przy wejściu uderzył w niego zapach alkoholu i spoconych ciał, a oczy oślepił mu blask kolorowych światełek. Od razu ruszył w stronę baru i tam też pozostał, do czasu, aż stwierdził, że sobie potańczy. Jednak, gdy wykonał swój pociągający tanic, oburzony Litwa ściągnął go z parkietu.
-Co ty, totalnie, robisz!?
-Tobie już na dzisiaj wystarczy- odparł i posadził go na krześle- Posłuchaj Feliks...
-Mogę Cię pocałować?- spytał, kierowany swoim zadurzonym umysłem.
-Cco? Nie! O co Ci teraz chodzi? W ogóle kiedykolwiek robiłeś to na poważnie?- spytał, mając na myśli jego buziaki z Czechami, za czasów dzieciństwa.
-No pewnie. Weźmy takiego Ivana, gdyby mu się nie podobało, to by już dawno rzucił mnie, nie wiem...dla Łotwy? Tak, Rosja bardzo lubi dominować- mruknął z zastanowieniem Polska i sięgnął po kolejny kolorowy trunek, a zdębiał Litwin nawet nie zareagował na ten gest.
-Słucham?!- w końcu udało się biednemu Torisowi wyjść z otępienia, a na jego miejscu pojawiła się złość na oczywiste kłamstwo oraz absurdalność opisanej przez przyjaciela sytuacji- Miałbym uwierzyć, że całowałeś się z Rosją i to z twoją zgodą?!- krzyknął, przekrzykując nawet głośnik, a przy tym zwracając na siebie uwagę gapiów.
-No, generalnie, tak jakby nie pierwszy raz. W sumie, sam możesz go spytać, co nie, Ivan?- uśmiechnął się promiennie do siedzącego w rogu na kanapie Ruska, który pomimo wczesnego przyjścia dalej był trzeźwy.
-Polsko, co ty...
-No, totalnie się nie wstydź, no- przerwał mu Łukasiewicz, po czym uwiesił mu się na szyi. Teraz cała sala patrzyła tylko na nich, a ktoś dodatkowo wyłączył muzykę.
-Co ty, baba jesteś?- spytał Polak i pochylił się nad nim.
Rosjia nie wiedział, czy to procenty w jego ciele, czy napalony wzrok zielonookiego, ale ze swojej własnej, nieprzymuszonej woli przycisnął do siebie twarz swojego chłopaka, który zdążył się już trochę odsunąć i wbił się w jego usta tak agresywnie, i dominująco, jak tylko Rosja potrafi. Po jakimś czasie oderwali się od siebie, a Bragiński wstał, przyszpilony przez natarczywe i zdziwione spojrzenia, a wcześniej siedzący na jego kolanach blondynek spadł na podłogę, i zaczął się turlać, śmiejąc się przy tym na całą salę.
-Cóż...- platynowowłosy spojrzał po twarzach innych nacji- pozbyliśmy się niepotrzebnych niedomówień- ostani raz omiótł otoczenie spojrzeniem swoich fioletowych tęczówek, a następnie pochwycił wijącego się na podłodze Feliksa, przerzucił go sobie przez ramię i ruszył w stronę wyjścia- Dobrej nocy życzę- i ignorując oburzonego Litwina, udał się w stronę swojego pokoju, a towarzyszący im chichot Polski niósł się po całym holu.
______________________________________
Znowu się spóźniłam z rozdziałem (-_-). PrzepraszamParę razy zabierałam się do tego one-shota, ale miałam wiele pomysłów i stąd to opóźnienie