Adrian

4.1K 134 9
                                    


                

Gdy jestem przy drzwiach otwieram je, a przed nimi stoi Adrian. Najpierw stoję osłupiona jego widokiem. Jednak gdy orientuję się, że naprawdę go widzę zaczynam piszczeć i wskakuje na niego oplatając nogi w okół jego bioder ,oplatam go rękoma i chowam głowę w zagłębiu jego szyji. Chwile całuje go w policzek na przywitanie,

-Co ty tutaj robisz? - Pytamy w równym czasie.

-Ja przyszedłem do przyjaciół a ty skarbie?

-Ja niestety mieszkam u brata.- Powiedziałam smutna.

-Tego o którym tyle słyszałem? On tu mieszka? Który to?!- Widziałam jak napiął wszystkie mięśnie ,gdy o nim usłyszał. Jego oczy poczerniały i jedyne co wyrażały to chęć mordu i troskę.

-Ashton. - Mówię zakłopotana i spuszczam głowę. Znów chce mi się płakać. Adrian widząc to, od razu łapie mnie w swoje ramiona i przyciska do swojego torsu. Ashton chyba usłyszał swoje imię, ponieważ pojawił się w progu.

-Co ja? O Adrian siema mordo.- Ash chciał mu przybić piątkę ,ale Adrian zignorował ten gest napinając swoje mięśnie. Przyjaciel jedynie mocniej mnie obiął. A ja czując się bezpieczna jeszcze bardziej wtuliłam się  w jego klatkę piersiową.- Co tu się dzieje?- Zapytał Ash z ewidentnym nie zadowoleniem oraz wyrzutem. Jakby miał coś do powiedzenia w tej sytuacji.

-Nigdy kurwa nie widziałeś dwójki osób przytulających się?!- Zapytałam się wychodząc z pod objęć chłopaka i stając na ziemi. Ale żeby mieć pewność, że nic nie zrobił, chwytam go za rękę. Splatając nasze palce w całość.

-No kurwa widziałem ,ale nie kumpla i własną siostrę!

-Nie nazywaj mnie tak!!!!- Powiedziałam czując jak zalewa mnie fala gniewu. Nawet nie zauważyłam ,kiedy mocniej zacisnęłam swoją małą dłoń na ogromnej dłoni Adriana.

-Tak czyli jak? -Zapytał jakby nie wiedząc o co mi chodzi.

-Twoją siostrą!!! Bo nią nie jestem!!!!- Ash spojrzał na mnie poraz kolejny ,ale tym razem ze smutkiem w oczach.- Już nie jestem i nie będę już nigdy. - Wiem, że go to boli, ale sam sobie zasłużył! Adrian wiedział jak ja przeżywam ta rozmowę,  widział tą napiętą atmosferę i wiedział do czego jestem zdolna. Chcąc załagodzić sytuacje spojżał na mnie.

-Skarbie idziemy do pokoju?-Zapytał się i posłał mi pocieszające spojrzenie, oraz ścisnął pocieszająco moja dłoń.

-Jasne Kochanie- Odpowiedziałam mu posyłając uśmiech. Ashton przyglądał nam się ze smutkiem, złością i ciekawością. Był zdezorientowany jednak ja nie zmierzałam mu się spowiadać. Nic dla mnie nie znaczyył więc jego osoba była dla mnie jak natrętna mucha.  Naszą jakże ciekawe rozmowę przerywa dzwonek do drzwi. Kto znowu pytam sama siebie podirytowana znów podchodzę do drzwi. Otwieram je i widzę dostawcę. Patrzę na niego przez chwilę i postanawiam coś powiedzieć.
-Dzień Dobry.
-Dzień Dobry czy to pani zamawiała pizzę?
-Tak to ja. Ilę płacę?
-25.60- Powiedział uśmiechając się.
Zapłaciłam mu i zamknęłam drzwi. Odwróciłam się do chłopaków, chwyciłam Adriana za rękę i zobaczyłam jak się uśmiecha. Posłałam mu pytajace spojrzenie.
- Taka jak zawsze?Wegetariańska? -Zapytał chłopak.
-Wgetariańska.- Odpowiedziałam uśmiechając się, pamiętał]. Dalej trzymając go za rękę wymineliśmy Asha i ruszyliśmy do mojego pokoju. Weszliśmy, usiedliśmy na łóżku i chłopak powiedział:
-Opowiadaj. -Posłałam mu pytające spojrzenie nie wiedząc co ma na myśli- Wszystko co się działo od momentu jak wyjechałem.
- Już widziałam o co mu chodzi.
-A więc wszystko zaczęło się tak.



Call me Meg ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz