A to dopiero początek

4.7K 153 18
                                    


Chłopak znieruchomiał, spojrzał na mnie jak by zobaczył ducha. Mrugnął kilka razy jak by chciał się upewnić , że to naprawdę ja.  Gdy już się ocknął, ruszył w moją stronę. W momencie jak był obok mnie i chciał mnie przytulić, odepchnęłam go i dałam mu porządnego liścia w policzek. Od dawna chciałam to zrobić. Chłopak chyba jednak dopiero po chwili zrozumiał co się właściwie stało, ponieważ spojrzał na mnie wzrokiem pełnym smutku, żalu, troski i poczucia winy.

-Chodź wezmę ci walizki i zaprowadzę cię do pokoju.- Zwrócił się do mnie chłopak, którego ewidentnie zabolało moje podejście do jego osoby. Chłopak już chciał iść po moje walizki ale ja podeszłam zabrałam je pierwsza i obdarzyłam go ponaglającym wzrokiem. Blondyn chyba zrozumiał o co chodzi, bo ruszył przed siebie po schodach. Będąc na górze zobaczyłam  bardzo długi korytarz. Ash szedł przed siebie, aż doszedł do białych drzwi, przy których się zatrzymał. 

-To jest twój pokój. Po lewej masz pokój Caluma, po prawej mój, naprzeciw  Luke'a, po lewej od Luke'a masz  Michaela. Rozpakuj się i zejdź na dół. Powiemy ci wszystko co chcesz wiedzieć.- Powiedział chłopak łamiącym głosem. Nie wysilając się na odpowiedź ,  zamknęłam mu drzwi przed nosem. Kurwa znowu w tym bagnie. Wyjęłam telefon i pierwsze co zobaczyłam 149 nieodebranych połączeń. Japierdole, zapomniałam zadzwonić do chłopaków!! Oni mnie zabiją, od razu wybieram numer do Micha. Pierwszy sygnał, drugi i słyszę jeden z najważniejszych dla mnie głosów na świecie.

-Meggie czy ty jesteś głupia?! Dlaczego się nie odzywałaś wiesz jak się martwiliśmy?! Meggie  jesteś?! Meggie!!!!

- Jestem spokojnie po prostu dopiero niedawno doleciałam, a już musiałam się użerać z tymi szmaciarzami i jego kolegami. Wybaczysz mi Mich proszę.- Mój głos zaczoł się łamać.

-Jesteś okropna ale doskonale wiesz, że nie umiem się na ciebie gniewać siostrzyczko. Wybaczam, ale musisz obiecać, że będziesz dzwonić do mnie codziennie, i uważać na siebie.

-Obiecuje kochanie. -Uwielnbiam jego troskę, bo zawsze wtedy czuje się taka potrzebna.

-A teraz opowiadaj Księżniczko jak  zareagowali, co ci mówili, mów  wszystko! - Mich jest dla mnie jak brat niektórzy się z nas śmieją, bo nie jesteśmy prawdziwym rodzeństwem, ale tak się zachowujemy, a czasem nawet jak para. Jesteśmy dla siebie wstanie zrobić wszystko, nawet oddać życie i nic nas nie rozdzieli. On i chłopaki są moja prawdziwą rodziną .Nic ani nikt tego nie zmieni. Bez nich nigdy nie była bym tu gdzie jestem ani tym kim jestem.- Meggie jesteś? - Zpytał zmartwionym głosem Mich.

-Tak wybacz, zamyśliłam się.  Nie poznali mnie. Chyba myśleli, że jestem jedną z dziwek które przeruchali, zrobili im dziecko i zostawili. Zresztą nie wiem jak któraś mogła by ich zechciała Naprawdę muszę tu być? Zabierz mnie z stąd. Proszę kochanie.- Mówiłam prawie płacząc licząc, że może jeszcze zmieni swoje zdanie.- Braciszku proszę.

-Wiesz, że nie mogę, choć  bym bardzo chciał porostu się o ciebie martwię Nie moge cię staracić bo sobie nie poradzę. Carter już wystarczająco zrobił. -Między nami nastała cisza.  Czułam, że on sam nie czuje się dobrze z tym, że ty jestem daleko od niego, teoretycznie wbrew własnej woli i na dodatek smutna . Nie chcąc go jeszcze bardziej dobijać, zmieniłam temat.

-A jak tam chłopaki?- Zapytałam z nutką smutku w głosie.

-Chłopaki tak samo bardzo tęsknią jak ja.

-Ja też tęsknie, ale muszę kończyć. Bo mam do eozpakowania walizki i ci debile na mnie czekają. Kocham was. Pozdrów chłopaków.

-Papa kochana. Pozdrowię!- Powiedział i usłyszałam dźwięk kończącego się połączenia. 

Dopiero teraz miałam chwilę, żeby rozejrzeć się po pokoju. Dosyć duży pokój z biało-szarymi ścianami, dwie pary drzwi. Jedne ze szkła prowadzące  do garderoby ,a drugie całe białe prowadzące do łazienki. Łazienka składała się z dużego lustra, umywalki, toalety, wanny i szafek. W pokoju jest duże małżeńskie łóżko, przykryte szarym kocem, na nim ułożone są białe puchate poduszki. Obok łóżka jest mały biały stoliczek na kawę. W pokoju jest również  toaletka w starym stylu z dużym lustrem i taboretem obszytym sztucznym futerkiem. Jest również przestronne biurko ,na którym są książki, lampka, jakieś przybory szkolne. Mój przegląd pokoju przerywa mi pukanie do drzwi. Otwieram je a za nimi stoi...

Opowiadanie przekroczyło trzy tysiące wyświetleń i dwieście gwiazdek jesteście niesamowici!



Call me Meg ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz