Rozdział 2

462 58 30
                                    


Po co ja się na to zgodziłem? Teraz stałem z mopem w ręku, ocierając pot spływający mi z czoła. Posprzątałem już znaczną część męskiej szatni i już miałem zamiar zabrać się za prysznice, kiedy jedna ze słuchawek wypadła mi z uszu przez co zamiast muzyki usłyszałem zupełnie inne dźwięki. A dokładniej mówiąc jęki. Dochodziły one od strony pryszniców.

Czym prędzej udałem się w tamtą stronę, mając nadzieję, że ktokolwiek to był nie zauważy mnie. Delikatnie oparłem mopa o jedną z ławek i wychyliłem się zaglądając do łazienki. Pierwsze co zobaczyłem to mnóstwo pary, która powstała od lejącej się, gorącej wody. W końcu moje oczy zauważyły dwie postaci w jednym z kątów łazienki. Zakryłem usta, żeby nie krzyknąć z zaskoczenia, kiedy w końcu zrozumiałem na kogo patrzę.

Przed moimi oczami odgrywała się scena erotyczna, w której głównym bohaterem był Luke Robert Hemmings, kapitan szkolnej drużyny futbolowej i największy playboy w całej szkole. Blondyn był na kolanach i z zapałem jakiego nigdy nie widziałem, obciągał jakiemuś brunetowi. Wydawało mi się, że znałem skądś drugiego chłopaka, zapewne z korytarzy szkolnych.

Nie mogłem oderwać od nich oczu, a najgorsze było to, że widok podobał mi się aż za bardzo, co rozbudziło mojego penisa. W pośpiechu wyjąłem swojego walkmana i dziękowałem Bogu, że ten, który dostałem od rodziców na gwiazdkę miał też możliwość nagrywania dźwięku. Nie czułem żadnej satysfakcji kiedy nagrywałem jęki dwóch chłopaków, udało mi się nawet wyłapać imię blondyna, ale musiałem mieć jakiś dowód na to co się działo. Zamierzałem wprowadzić swój plan zdobycia lepszej oceny z WF-u i ktoś kto się na tym znał, był mi do tego potrzebny. Ktoś, a dokładniej Luke Robert Hemmings. Nawet jeśli szantaż był okrutny to nie mogłem nie wykorzystać takiej okazji.

Najciszej jak tylko mogłem wycofałem się na tyły szatni i wydzierając kartkę z zeszytu nabazgrałem na niej kilka słów, po czym wsadziłem moją wiadomość do kurtki Luke'a. Za chwilę już ani mnie, ani moich przyrządów do sprzątania, nie było w szatni.





I po co ja się na to zgodziłem? Kiedy wyszedłem z pod prysznica, Davon zdążył już zniknąć. Ten chłopak był moją jedyną atrakcją, chociaż potrafił mnie też przyprawić o zawał serca. Panicznie bałem się, że ktoś się o nas dowie. Davon chodził do ostatniej klasy i był przeciętnym uczniem oraz ukrytym gejem. Tak jak ja. Poznałem go na jednej z imprez i można powiedzieć, że byliśmy przyjaciółmi z korzyściami. On sam przyszedł do mnie po treningu i tak jakoś wyszło, że skończyliśmy pod tym prysznicem.

Szybko wytarłem ciało i włosy, chcąc jak najszybciej zakopać się w ciepłych i świeżych ciuchach. Jak już mówiłem, mogliby czasem włączyć te cholerne kaloryfery. Ubrany złapałem za torbę i kurtkę i już miałem wychodzić, kiedy na podłogę upadła mała, równo zgięta kartka. Z ciekawości schyliłem się i otworzyłem kartkę, patrząc na kompletnie obce mi pismo.

„Widziałem ciebie i twojego kochanka pod prysznicem. Nagrałem dźwięk. Jeśli nie chcesz, żeby inni się o tym dowiedzieli, spotkaj się ze mną przy Seven Eleven po drugiej stronie ulicy.

Michael"

Z niedowierzaniem wpatrywałem się w wiadomość. Nie mogłem uwierzyć, że byłem tak głupi, żeby jakiś dzieciak nas nakrył. Imię chłopaka od którego dostałem wiadomość za wiele mi nie mówiło, choć założę się, że w tej szkole było mnóstwo dzieciaków o tym samym imieniu. Z frustracji i przerażenia zgniotłem kartkę, wpychając ją z powrotem do kieszeni kurtki i wybiegając z hali sportowej. Kimkolwiek był ten drań, mieliśmy sobie do pogadania.





Stałem oparty o ceglaną ścianę Seven Eleven, popijając gorzką kawę i co chwila zerkając nerwowo na zegarek. Jeśli Luke nie pojawi się tutaj w przeciągu 30 minut będę musiał zmyć się do domu. Rodzice i tak na pewno czekali już na mnie. Co prawda zapewne nie martwili się o mnie, ale chcieli, żebym jak najszybciej wrócił do nauki. Trudno, oni mogą zaczekać. Najpierw muszę załatwić sobie poprawkę z wychowania fizycznego.

Z zamyślenia wyrwał mnie Luke Hemmings we własnej osobie, który dopadł do mnie i przycisnął moje ciało o ścianę. Mało brakowało, a ze zdenerwowania podniósłby mnie do góry. Kaptur, który dotychczas chronił mnie przed zimnem opadł mi z powrotem na plecy, a blondyn trzymający mnie z bluzę spojrzał mi w oczy.

-To ty jesteś ten skurwysyn Michael? – przełknąłem głośno ślinę i kiwnąłem głową. Dobra, nie tak to sobie wyobrażałem, to ja miałem być ten groźny – Posłuchaj mnie dzieciaku. Jeśli chociaż piśniesz komuś słowo to Cię zabiję rozumiesz?

-Ładnie tak bliźniemu grozić? – zapytałem, próbując wyrwać się z jego żelaznego uścisku. Ten zmierzył mnie raz jeszcze od góry do dołu, a po chwili parsknął śmiechem.

-A no tak, już wiem skąd cię kojarzę. Ty jesteś tym dziwnym dzieciakiem co ma bardzo wierzących rodziców. Trochę ci współczuję koleś, ale nadal masz przejebane jeśli coś piśniesz.

Prychnąłem i nachyliłem się bardziej do Luke'a.

-Teraz to ty mnie posłuchaj. Nie powiem nic, jeżeli pomożesz mi z WF-em. Potrzebuję dostać 4, a obecnie jedyne co nauczyciel ma mi do zaoferowania to 3. To co... pomożesz mi trochę podrasować moje umiejętności fizyczne a ja nie powiem o twoim słodkim sekreciku?

Luke puścił mnie i odsunął się na krok. Przeczesał palcami włosy i przygryzł wargę, przez co wyglądał cholernie seksownie. Spuściłem wzrok, w pamięci wciąż mając tą gorącą scenkę z pod prysznica, z nim w roli głównej.

-Dobra, ale po wszystkim wykasujesz nagranie przy mnie i rozejdziemy się każdy w swoją stronę. I jeśli ktoś pyta czemu się kumplujemy to mówisz, że to dlatego, że twoi starzy poprosili o to moich, bo znają się z kościoła – pokiwałem energicznie głową i z uciechy pisnąłem, po czym niewiele myśląc uściskałem blondyna. Ten stał jak wryty, nie wiedząc gdzie podziać ręce, a ja tylko pomachałem mu na pożegnanie, krzycząc:

-Widzimy się jutro po szkole w męskiej szatni! Tym razem bądź sam! 

* * *

No i co myślicie o takim układzie? Czy Luke się polubi z Michaelem czy może zostaną wrogami?

I którego z bohaterów lubicie bardziej? Mikey czy Lukey? (Ja osobiście wolę Michaela hihi)

alternativetrash_1

Forbidden Fruit / MukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz