Od samego rana wszyscy ciężko pracują. Mamy już bit do tekstu. Teraz uczymy się nowej choreografii. Znaczy uczymy RM bo wszyscy opanowali do perfekcji. Minęła 3 godzina. Dalej ma problem opanować kroki(w refrenie. Będziecie wiedzieć o co chodzi). Kazałam mu popatrzeć jak to robimy i z resztą zaczęliśmy tańczyć. Przyznam że super była ta choreografia. Nagle drzwi do naszej sali prób się otworzyły. I wszedł nasz menager w zasadzie menagerka. A właśnie! Opowiadałam wam? Nie? No to posłuchajcie. Mamy od samego początku menagerkę. Shin HaRin. Jest to młoda blondynka ma 24 lata duży tapety i święci dupskiem. Pech chciał ze uczepila się mojego Jimina. Ciągle jest Jiminek to Jiminek tamto...Ciągle stara się go uwieźć. Ale on jakoś nie jest zainteresowany. Wiadomo dlaczego. Przyszła właśnie teraz do nas na próbę i jak zwykle to samo...
-mój Boże Jiminek jak ty cudownie tańczysz. Te kocie ruchy ahhh...-i seksownie oblizala warge. Każdy patrzył na nią z obrzydzeniem. Nie sądziłam że Suga powie kiedyś coś takiego.
-o mój Boże zaraz rzygnę. Za dużo chyba tapety zjadłem...-cała sala zaczęła się śmiać. Ja płakałam ze śmiechu. Jej jakoś nie było do śmiechu.
-Przyszłaś znowu udawać pustaka czy masz do nas ważną sprawę. Jak nie to daj nam ćwiczyć- powiedział NamJoon. Przykładny lider.
-tak. Mam kilka spraw. Za kilka macie pierwszy koncert...-zaczęliśmy się cieszyć jak małe dzieci.
-kolejna to taka że do tego będziecie robić teledysk. Następna sprawa jest do Jimina...-i już nikomu nie było do śmiechu. Ja przekręciłam oczami.
- do tej piosenki co napisałeś solo. Będziesz musiał na chwilę zmienić swój wygląd i nagrać teledysk, ale to z czasem. I ostatnią sprawa wygląda. Tak że Mia nie pasuje tutaj...przeszkadza tylko wam widać z daleka. Tańczy koślawo i nie równo A o śpiewaniu nie wspo...- nagle przerwał jej głos wściekłego szefa BH.
-Shin HaRin. Mam dość tego jak traktujesz Mię. Jest cudowna tancerka i widać że chłopacy są na niej dumni. Śpiewa jak anioł. Jeśli jeszcze raz usłyszę, że ją obrażasz, będziesz mogła się pożegnać z tą posadą, mimo że jestem twoim ojcem chrzestnym- i wyswyszedł. Tak dostała tą pracę tylko i wyłącznie dla tego że to jego chrześnica. Zrobiła się czerwona i wyszła za panem Lee. A my dalej robiliśmy próbę.
Godzina 21.
Wszyscy siedzimy na kanapie w dormie i oglądamy jakąs drame w telewizorze. Po chwili odezwał się RM
-i jak? Łapie powoli kroki do naszego układu.- wszyscy zaczęli się śmiać w niebogłosy.
-Hahaha nie licząc że deptasz głównie mi na stopy i zamiast tańca to jakieś fiflaki. To jak najbardziej hahaha- śmiał się Tae z tym kwadratowym uśmiechem
Chwilę później usłyszeliśmy pisk. Tak RM zaczął gonić Taesia po domu. Nagle był głośny HUK. Wszyscy poderwaliśmy się i ruszyliśmy do pokoju Taesia. To co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg. Rap Monster powiesił na hakach (za ubrania oczywiście) Taesia i rzucał w niego misiami jakby to była jakaś tarcza do lotek.
Do tej pory zastanawiam się jak to zrobił. Pokręciłam głowę z rezygnacja i udałam się do pokoju spać. Już usypialam gdy poczułam mokre pocałunki na szyji. Tak Jimonowi spać się nie chciało. Mamy jutro wolne także...szybkim ruchem znalazłam się na nim. A później wiecie co się działo.*dwa dni później*
Wstałam jakoś o 8 bo strasznie mnie muliło. Poszłam szybko do toalety wymiotować. Oby to nie była grypa nie przed koncertem który jest za 4 dni. Wstałam od toalety i poszłam umyć buzię. Zaraz zjem konia z kopytami. Poszłam do kuchni jadłam co popadnie. Chłopaków nie było. Musieli coś załatwić na mieście. Nie mam pojęcia co. Nagle do kuchni wszedł V. Zdziwilo mnie to bo myślałam że on z nimi pojechał.
-dzień dobry, myślałam że z chłopakami poje...-nie dane mi było skończyć bo poszłam szybko do wc rzygać. Znowu. Nagle poczułam ręce na plecach jak wydawałam resztę jedzenia.
-Mia. Mogę coś się Ciebie zapytac? Odparł niepewnie
-pytaj o co chcesz.- uśmiechnęłam się blado
-czy wy...się No ten...zabezpieczaliscie?- odparł. A ja byłam w szoku.
-oczywiście że...o cholera NIE! Tae to nie możliwe ja nie mogę. On mnie znienawidzi przecież...przecież ja...On...-zaczęłam płakać. A on mnie przytulił.
-ubieraj się!- wstał
-a-ale po co?
- No jak to? Jedziemy do lekarza teraz- wyszedl.Jechaliśmy w ciszy do lekarza. A jeśli będzie to prawda? Załamie się naprawdę ahhh...jestesmy już na miejscu. Strasznie się stresuje. Od razu weszłam. Tak jak mówił Tae. Będę matka A Jimin ojcem. Co Ja teraz zrobię. Za 4 dni w dniu koncertu są jego urodziny. Jestem w dupie.
-i jak? Co mówił?- tae wypytywał się A ja się poplakałam
-on mnie zostawi naprawdę. Załamie się. Zniszczyłam mu u sobie życie.- szlochałam.-zobaczysz że tak się nie stanie. Wiem jak mu powiesz! Klasną radośnie w ręce.
J-jak?- co on znowu kombinuje.
- na koncercie mu powiesz. Kupimy butki i damy mu jako prezent na urodziny! - powiedział.
-tak idealny pomysł. On mnie znienawidzi tak jak ARMY i będzie łatwiej mi odejść z BH..- powiedziałam z ironią.
-znam Jimina i tyle razy co mi mówił że będzie najlepszym ojcem że czasem miałem dość. Zaufaj mi będzie dobrze..-dodał mi trochę otuchy Ale i tak się boję. Nie dziwcie mi się.
-no dobra zaufam Ci.
Pojechaliśmy do domu. Ahhh to za szybko. Od roku mamy zespuł. Powoli się rozkrecamy A tu pach. Dziecko? Jak będziemy mieli koncerty to co my zrobimy z nim albo nią. Tyle myśli na raz. Za szybko po prostu za szybko. Ejhh...A może będzie jak Tae mówi? Że on mnie nie opuści. Dowiem się tego za 4 dni. Narazie mam dość wrażeń jak na dzisiejszy dzień.
-----------------------------------------------------------------------------------
Jest i następny rozdział. Ale się porobiło. Czy Jimin zostanie z Mia czy nie? Tą odpowiedź poznacie w następnym rozdziale. Trzymajcie się cieplutko. 😘
![](https://img.wattpad.com/cover/164791369-288-k393920.jpg)
CZYTASZ
Love Me Like You Do...| Park Jimin
FanfictionNazywam się Mia Clifford...Tak dobrze myślicie młodsza siostra Michaela Clifforda z 5 Second of Summer. Mam 17 lat i jedno marzenie. Przestać żyć w cieniu mojego sławnego braciszka chociaż go kocham ponad życie. Hej wszystkim! to moje pierwsze opow...