1

633 29 1
                                    

-...Czerwona królowa idzie na wschód. Uciekaj giermnku! Niee! Królowa dopadła cię na polach wyobraźni! Kończysz 20 rundę z 19 punktami.-Xiang pokręcił głową z rozczarowaniem.-Sang czemu w takim momencie? Byłeś tak blisko! Już prawie pokonaliśmy Lu!-Dziewczyna się zaśmiała.
-Jeszcze sobie trochę poczekacie zanim przegram. Jestem niepokonanym skrzatem tej gry.-Siedząca obok niej Jeri spojrzała na zegarek.
-Ludziska! Graliśmy w tą planszówkę trzy godziny! Za 26 minut muszę być w pracy!
-Co poradzić że ,,K4" to taka świetna gra.-stwierdził Sang a Jeri zaczęła  ubierać buty.-Czekaj musimy zrobić podsumowanie!-Chłopak spojrzał na wyniki w zeszycie i oddał głos Xiangowi.-Grę ,,4 Królestwa" wygrywa oczywiście Lulu znana jako ,,Skrzat z Niskich Gór", drugie miejsce zajmuję Sang ,,Zwykły Giermek", na trzecim miejscu jest Jeri ,,Mistrz ciętej riposty" i oststnie zajmuję ja Xiang ,,Facet w żółci".-Telefon Lulu zaczął się trząść i śpiewać co znaczyło że przypomnina jej iż musi wracać do domu. Szybko się ubrała a Jeri powiedziała:
-Dobra chłopaki ta mądrzejsza płeć musi iść więc do jutra!-Lu się zaśmiała i razem wyszły z domu Xianga słuchając na początku pożegnania a później ekscytacji Sanga na myśl że jutro piątek. Wyszły na główną ulicę i stanęły na przystanku.
Po chwili przyjechał autobus i obydwie do niego wsiadły.
-...i pomyśleć że już za miesiąc kończymy drugą klasę liceum...-Jeri kończąc swoją wypowiedź westchnęła i oparła się wygodniej na brudnym fotelu.
-Ri wysiadasz na tym przystanku.-przypomniała przyjaciółce Lu.
-A no racja! Do jutra!-dziewczyna wybiegła z autobusu. Lu przesunęła się na miejsce przy oknie i podziwiała widoki.

Uwielbiała patrzeć na zachody słońca.  Ona miała inne podejście do świata a na imię jej było Kim Lulu. Ludzie rzadko kiedy rozumieli jej imię więc nazywali ją Lu, Li albo Lili. Miała 18 lat. Była bardzo niska, jej ciemno brązowe oczy patrzyły na wszystko radośnie, ciemne, długie włosy, które chciała ściąć, miała zazwyczaj związane ponieważ jej babcia uwielbiała ją czesać. Lu była odważna i radosna. Nie miała dużo znajomych mimo że ludzie ją lubili. Wystarczała jej Jeri jej przyjaciółka, Sang i Xiang-dobrzy koledzy z klasy i jej najlepszy przyjaciel Minghao. Poznali się w szkole tańca 8 lat temu. Szybko się zaprzyjaźnili. Szkoła tańca się rozpadła ale oni w wieku 15 znaleźli salę taneczną i nowych znajomych. Uwielbiali razem tańczyć. Jednak Minghao dwa lata temu dołączył do zespołu w Korei Południowej i musiał tam wyjechać ale wracał kiedy tylko mógł. Lu za nim tęskniła. Miał teraz dużo pracy a ostatnio widziała go chyba z pół roku temu. Ale ta rozłomka nie zachwiała ich przyjaźńi. Kochała go jak brata, którego miała. Kim Lei jej o dwa lata młodszy brat miał już dziewczynę. Uwielbiał dokuczać siostrze przez co często się kłucili a czasem nawet dochodziło do bójki. Ale byli rodzeństwem więc ich mama nie wnikała w te konflikty bo wiedziała że się pogodzą, a raczej Lei przeprosi bo będzie potrzebował pomocy przy chińskim. Pani Kim Sook była kucharką i miała własną restaurację ale żadne z jej dzieci nie odziedziczyło talentu kulinarnego. Pan Kim Ging jej mąż i ojciec Lu i Leia zmarł 4 lata temu na udar.
-Ostatni przystanek na trasie. Prosimy wysiąść i zabrać wszystkie swoje rzeczy.-Z zamyślenia wyrwał dziewczynę głos kierowcy. Była sama w autobusie. Nikt nie jeździł w te strony. Wyszła drzwiami uśmiechając się życzliwie do kierowcy i mówiąc ,,Miłego dnia!". Pojazd odjechał a dziewczyna ruszyła drogą polną w stronę domu. Mieszkała z dala od miasta w małej wiosce. Było tam naprawdę pięknie. Dookoła rosły przeróżne drzewa a dalej na północ można było dostrzec wysokie pasma gór.

Ostatni kilometr ścieżki przebiegła by szybko odstawić swój plecak, przywitać się z mamą i pomóc babci Tali w karmieniu zwierząt. Weszła do kuchni i stanęła jak wryta. Puściła swój plecak który osunął się po jej nodze na ziemię. Minghao i jej mama siedzieli przy stole pijąc herbatę i patrzyli na nią z uśmiechem.
-Hao!-dziewczyna użyła przezwiska chłopaka którego tylko ona używała.
-Cześć Lu.-wstał i objął niedowieżającą dziewczynę. Gdy w końcu zrozumiała o co chodzi odwzajemniła uścisk mocniej niż Minghao się tego spodziewał. Zaśmiał się i lekko odsunął żeby odetchnąć.
-Przepraszam że nie było mnie tak długo.
-Nie ważne ile cię nie było, ważne że jesteś.-Te słowa wzruszyły chłopaka ale nie miał zamiaru się popłakać. Uśmiechnął się szeroko i zapominając o wszystkim zajęli się rozmową.

Później nakarmili zwierzęta, odrobili lekcję Lu, zjedli kolację, przyszykowali Minghao miejsce na nocleg w pokoju Lulu i dalej rozmawiali. Nagle do pokoju wszedł Lei przerywając im rozmowę.
-Minghao! Fajne że wpadłeś! Mówię ci Lu bez ciebie wariuje.-powiedział a dziewczyna zgromiła go wzrokiem natomiast jej przyjaciel uśmiechnął się i przybił mu piątkę.
-Miło cię widzieć Lei. Jak tam w szkole?-Lulu zerwała się z łóżka i popatrzyła na brata z uśmiechem.
-No opowiedz mu Lei jak sobie świetnie radzisz z Chińskim, albo z geografią, a matematyka to już wogule!
-Nie napowietrzaj się tak siostrzyczko. Idzie mi świetnie. A poza tym jest już późno więc idź lepiej lulu Lulu.-Chłopak zaśmiał się ze swojego żartu i wyszedł żegnając się z Hao.
-Niewdzięczna istota.-Lu usiadła na łóżku.
-Wiesz jutro pojadę do domu na dwa dni i muszę wracać do chłopaków ale za 2 miesiące kiedy już będą wakacje przyjadę i może pojechalibyśmy razem do Korei? Co ty na to?-Chłopak przedstawił dziewczynie jego bardzo uproszczony plan.
-No pewnie! Ale jutro jedziesz do rodziców. Oni są najważniejsi. Pozdrów ich ode mnie i powiedz że niedługo do nich wpadnę.
-Dobrze. Lu dzięki za zrozumienie.-dziewczyna odpowiedziała uśmiechem i poszli spać.

Przystojny problem | SeventeenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz