3

281 20 2
                                    

O 5.40 zadzwonił budzik Lulu. Szybko go uciszyła bo wydawało jej się że zaraz obudzi całą wioskę. Wstała powoli i umyła zęby. Ubrała luźne, granatowe spodnie do kolan i czarną koszulkę z krótkim rękawem. Włosy związała z koka i poszła do sali ćwiczeń.
Tam już czekał na nią Si.
-Cześć Lu. Na poczatku musimy zrobić rozgrzewkę.
-No to zaczynajmy.-po serii krótkich ćwiczeń Simon zaczął uczyć Lu. Nie spodziewał się że dziewczyna tak szybko wszystko opanuje więc pokazywał jej wszystkiego po kolei. Dziewczynie bardzo się to spodobało. Kiedy po 4 godzinach skończyli, Lu była zmęczona i spocona więc od razu poszła się przebrać.

Cały następny tydzień dziewczyna pisała egzaminy i ćwiczyła z Si. W weekend spotkała się z swoją gromadką i grali w ,,K4". Ostatni tydzień szkoły był bardzo spokojny i większość osób opuszczała trochę lekcji. W końcu przyszedł piątek i Lu wstała zadziwiająco szybko. Cieszyła się że dziś koniec roku szkolnego ale chciała już dowiedzieć się jak poszły jej egzaminy.

Ubrała białą koszulę którą wsadziła do długich, granatowych, luźnych spodni. Założyła czarne, eleganckie buty i wraz z bratem, mamą i Simonem pojechali do szkoły.
Wszędzie było mnóstwo ludzi ubranych na galowo. Lu pobiegła zobaczyć wyniki końcowych egzaminów. Odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła swój wynik pierwszy na liście. Nie obchodziło ją że jest najlepsza w szkole. Chciała po prostu zadowolić mamę i dostać się na wymarzone studia. Potem zaproszono wszystkich na salę gimnastyczną. Dyrektorka wygłosiła mowę końcową i wręczała nagrody.
-...Lee Iren za drugie miejsce za cały rok nauki oraz wzorowe zachowanie i wysokie wyniki w sporcie.-do dyrektorki podreptała wysoka koleżanka z klasy Lu.
-I nagroda dla najlepszej uczennicy w szkole. Kim Lulu zapraszam.-Dziewczyna wstała i podeszła do kobiety która uścisnęła jej dłoń i wręczyła jej całą serię ,,Harrego Pottera", puchar, kartę podarunkową oraz dyplom. Lu słyszała głośne oklaski i widziała jej mamę która płakała ze wzruszenia. Pani Sook również dostała dyplom dla rodzica najlepszej uczennicy w szkole. Potem wrócili do domu i zjedli ulubioną potrawę Lu którą przygotowała jej mama. Świętowali kilka godzin. Później dziewczyna wróciła zmęczona do pokoju i postawiła swoje trofeum na półce. Posprzątała swój pokój i układała książki by wcisnąć na tą półkę jeszcze swoją nagrodę. W tym momencie zadzwonił Hao. Dziewczyna od razu odebrała.
-Lu jest najlepsza w szkole!-krzyknął od razu.
-Skąd wiesz?
-Twoja mama wszystko nagrywała i później wysłała wszystko do mojej mamy która przesłała to mi. Jestem z ciebie bardzo dumny! Ale wiesz czemu jesteś pierwsza?
-Bo się uczę?
-Bo mnie nie ma w tej szkole.-zaśmiali się oboje z tego żartu.
-Jak tam u ciebie? Nie pracujecie za dużo?
-Nie... Chłopaki i ja nie możemy się doczekać aż przyjedziesz. A właśnie!
Przyjadę po ciebie za 9 dni. Dostaliśmy szybciej wolne.
-To dobrze. Na ile dni mam się spakować?-Chłopak nie wiedział na ile Lulu zostanie.
-Na tydzień a jak coś to mamy pralkę.
-Okej.-Rozmawiali jeszcze chwilę po czym dziewczyna się pożegnała i poszła spać.

Postanowiła że póki jej się chcę to aktywnie spędzi początek wakacji bo myślała że w Korei odpocznie. Więc biegała, tańczyła i dużo ćwiczyła z Simonem. Jak on to pewnego razu stwierdził była w tym już naprawdę bardzo dobra. Szybko minął ten czas i w końcu nastał dzień wyjazdu. Dziewczyna była już spakowana. Miała jeszcze około pół godziny do przyjazdu przyjaciela więc poszła do rodziny Pani Park. Mieszkali w tej samej wiosce.
-Dzień dobry.-Lu weszła z plackiem jagodowym do kuchni.
-Lulu! Witaj! Miło że wpadłaś. To dla mnie?-spytała gdy dziewczyna podała kobiecie placek.-Ah dziękuję.-odłożyła
ciasto na kuchenny blat i w tym samym momencie do pomieszczenia wbiegła Lisa, jej córka i Dong, jej syn. Mieli po 8 lat i bardzo lubili Lu więc rzucili się jej na szyję z uśmiechami. Lu zaśmiała się i wzięła obojga na ręce. Nawet razem ważyli mało więc nie obciążali Lulu.
-Cześć Lu!-mówili wesoło. Pani Park pokroiła placek i podała dziecią bo Lu nie miała ochoty.
-Ale pyszne! Lu ty to upiekłaś?-spytał Dong ale Lisa mu odpowiedziała.
-Oczywiście że ona! Po co głupie pytania zadajesz?-Ten wystawił jej język i uciekł. Dziewczynka ruszyła w pogoń za nim a Lu i jej mama śmiały się głośno. Porozmawiały chwilę i Lu musiała już iść bo wiedziała że zaraz zobaczy Minghao.
-Dziękuję za placek Lu.
-Nie ma za co. Miłego dnia!-dziewczyna szybko przeszła kawałek dzielący ją od domu. Zobaczyła na podwórku auto Hao więc wbiegła uradowana do domu.
Zastała przyjaciela rozmawiającego z jej mamą i ojczymem.
-...pojedziemy do Korei. Wszystko załatwiłem.-Kiedy ją zobaczył przytulili się serdecznie. Dziewczyna pożegnała się z domownikami i pojechali we dwójkę na lotnisko.
-Simon jest bardzo miły. I naprawdę wygląda jak Tom Cruise.
-Wiem. Uczy mnie sztuk walki.
-Słyszałem że jesteś bardzo dobra.
-Taaa..- po drodze rozmawiali dużo a na lotnisku nie mieli czasu bo od razu wsiedli do samolotu. Dziewczyna usiadła koło okna i całą podróż przespłała.

-Ej, Lu wstawaj już jesteśmy.-Hao budził przyjaciółkę. Dziewczyna otworzyła oczy i przez okno zobaczyła że są na lotnisku. Szybko zabrali swoje rzeczy i wyszli. Odebrali bagaże i Minghao szukał kogoś wzrokiem. W końcu zaczął komuś machać i ruszył w tamtą stronę ciągnąc za sobą Lu.
-Cześć.-stanęli przy chłopaku trochę niższym od Hao, w czapce i masce na twarzy. Dziewczyna próbowała przypomnieć sobie jego imię.
-S.coups?
-Oo cześć Lu.-nie chciał mówić że na początku jej nie zauważył bo jest niska. Po prostu uśmiechnął się i zaprowadził ich do auta.

Kolega z zespołu prowadził, Minghao usiadł obok niego, a Lu z tyłu. Ta podróż również minęła jej szybko. W końcu stanęli pod dużym domem z ogrodzeniem. Chłopaki wzięli jej bagaże i poszli przodem. Hao otworzył drzwi, a Lu weszła do środka.
-Cześć Lu!-krzyknęło 11 pozostałych członków a ona podskoczyła z przerażenia. Nie pomyślała że jest u nich w domu. Złapała się za serce i uśmiechnęła.
-O matko ale się wystraszyłam. Umm.. witajcie i dziękuję za tak miłe powitanie.-dziewczyna oglądała ich występy ale na żywo widziała ich tylko raz. Nie wiedziała dlaczego tak dziwnie na nią patrzą a chyba Jun się śmieje. Minghao do niej podszedł i ze śmiechem powiedział:
-Lu jesteśmy w Korei. Oni mówią po koreańsku. Tylko ja i Jun jesteśmy chińczykami.-dziewczyna uderzyła się otwartą dłonią w czoło i zaczęła po koreańsku.
-Przepraszam was zapomniałam że jestem w Korei. Dziękuję za miłe powitanie.-Wszyscy się uśmiechnęli.
-To może chcesz zobaczyć swój pokój?
Niestety nie mamy osobnego więc bedziesz spała w jednym z Minghao, Junem, Vernonem, Joshuą, Seungkwanem i Hoshim.-powiedział Wonwooa a Lu spojrzała pytająco na Hao.
-Zapomniałem ci powiedzieć że będziesz nocować tutaj.
-Ahaa. No dobrze.-Hoshi zaprowadził dziewczynę na górę a reszta zaczęła robić kolację.
-Tu jest łazienka, tu pokój reszty a tu nasz i twój.-pomieszczenie było duże, miało 7 łóżek, szafki nocne, kilka półek i jedną dużą szafę. Wszystko było ładnie poukładane i wyczyszczone.
-Naprawdę tu ładnie. Przepraszam że sprawiam wam kłopot nie wiedziałam że będę tu spać.
-Nie sprawiasz żadnego kłopotu. To był wręcz nasz pomysł. Minghao mnóstwo nam o tobie opowiadał więc chcieliśmy cię poznać.-dziewczyna uśmiechnęła się.
-Widziałam wasze występy. Jesteście świetni! Macie naprawdę dobre piosenki. Choreografię w tyle osób muszą być trudne.
-Właśnie choreografię. Słyszeliśmy że bardzo dobrze tańczysz. Może kiedyś coś nam pokażesz?-dziewczyna chciała odpowiedzieć ale usłyszała wołanie któregoś z chłopaków.
-Ej! Chodźcie na obiad!

Przystojny problem | SeventeenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz