20

114 8 1
                                    


Ogólny

Dni mijały szybko i w końcu przyszedł czas MAMA 2016. Lu za zgodą prezeski zatrudniła gang jako tancerzy by mogli trochę zarabiać. Stworzyła z nimi świetną choreografię którą miała zaprezentować na gali. Występ był za dwa dni. Dziś wszystkie oprócz Lulu gdzieś wychodziły i zostawały na noc. Hyo spotykała się z Sunmi. Zakolegowała się z nią na jednej z gal. Jimi i Somin szły do swoich znajomych z poza k-popu. Tina natomiast spotkała się z Monsta X. Była 16:06 a Lu już skończyła robić referat i się nudziła.

Lulu

Leżałam na kanapie i czytałam jakąś książkę. Spojrzałam na okno i zobaczyłam że pada śnieg. Naciągnęłam na siebie bardziej koc i ponownie skupiłam się na książce. Po chwili usłyszałam miaucznie. Pewnie jakiś kot się zgubił. Ignorowałam go ale po chwili miauczał jeszcze głośniej. Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a do dormu wbiegła jakaś malutka kulka futra. Zamknęłam drzwi i się odwróciłam.
Na ziemi siedział malutki, czarno-biało-rudy kotek. Trzęsł się z zimna a ja się rozczuliłam. Szybko zaniosłam go na fotel i przykryłam kocem. Nie miałam żadnego jedzenia więc ubrałam płaszcz i wyszłam do pobliskiego sklepu. Wszędzie było już biało. Kupiłam jedzenie dla kotów i wróciłam cała w śniegu.
-Masz kocie.-na ziemi położyłam miskę a futrzak już przy niej był.

Gdy jadł wpadła do mnie Juna.
-Lu, umówiłam się z Tomem.-powiedziała podekscytowana.
-To chyba dobrze.-skomentowałam.
-Lu! Randka!
-Aaa radnka. No to super.
-Przyszłam się spytać czy moglibyśmy ją zrobić tu.
-W tym domu?
-Tak.-W końcu zrozumiałam o co jej chodzi.
-Romantyczna randka przy kominku z wybrankiem twego życia?-spytałam na jednym wdechu
-Nooo.
-No jasne że możesz! Za pół godziny będzie wolne!
-Naprawdę?
-Pewnie. Leć się przygotować!
-O matko, dziękuję!-Juna zamknęła mnie w szczelnym uścisku i wybiegła z dormu. Odblokowałam telefon i  napisałam do Seventeen:

Krasnal: Chłopaki co robicie?

Wonowooo: Mamy dochodzenie kto zabrał majtki Juna

Tirex groźny: Może chcesz nam pomóc?

Krasnal: Nie mam wyboru. Będę za 20 minut.

Odłożyłam telefon. Związałam włosy i ogarnęłam salon. Rozpaliłam w kominku i dałam koce na kanapę.
-Kocie ty zostajesz. Będzie bardziej romantycznie z małym kociakiem.-Futro niezbyt się tym przejęło. Tylko ziewnęło i spało dalej. Gdy uznałam że pomieszczenie wygląda dobrze, ubrałam się, zabrałam telefon i wyszłam.

Po 10 minutach byłam pod ich furtką.
Otworzyłam ją i ruszyłam ścieżką do drzwi. Gdy byłam jakoś w połowie drogi poślizgnęłam się i upadłam na tyłek. Próbowałam wstać ale co chwilę się wywalałam. Zrozumiałam że te gnidy polały wodą chodnik. Kiedy udało mi się wstać ruszyłam w stronę domu robiąc dziwne figury.
Kiedy weszłam na pierwszy schodek podniosłam ręce i się uśmiechnęłam jakbym zdobyła jakiś szczyt. Wtedy dostałam śnieżką w twarz. Zza krzaków wybiegło 13 chłopaków z wojowniczymi okrzykami. No świetnie... Nawet nie zdążyłam się schylić po śnieg a oni już obrzucali mnie śnieżkami.
-Ej no! 13 na 1?
-Dobra zrobimy składy.-S.coups kazał przejść na moją stronę 6 losowym członką. I tak zaczęła się bitwa. Ja, Mingyu, Joshua, Jun, DK, Wozi i Hoshi na resztę.

Zachowywaliśmy się jak dzieci ale zabawa była świetna. Oczywiście ja i Wozi oberwaliśmy najwięcej ale już się przyzwyczailiśmy. Dopiero po godzinie weszliśmy do dormu.
-Lulu może zostaniesz na noc?-spytał Joshua.
-Zostanę. Juna zaprosiła do nas swojego chłopaka więc lepiej im nie będę przeszkadzać.-wszyscy się uśmiechnęli. Zrobiliśmy dużą kolację i usiedliśmy wspólnie przy wielkim stole. Gdy jadłam mój ramen Hoshi się odezwał.
-Słuchaj Lu, jest jedna sprawa.
-No dawaj.
-No bo od 15 maja do 10 lipca mamy wolne i jedziemy na takie wakacje. No i wspólnie uzgodniliśmy że miło by było gdybyś z nami pojechała.-zastanawiałam się chwilę po czym powiedziałam.
-Jasne że bym chciała ale nie wiem jak z moim wolnym.
-Już pytaliśmy się twojej menadżerki.
-I?-spytałam.
-I zgodziła się pod takim samym warunkiem jak nasz menadżer.
-Czyli że będziemy musieli coś dla fanów nakręcić.
-Spoko.-zaczęli się cieszyć.
Znów jedliśmy aż odezwał się Seungkwan.
-Ej nie mówiłem wam ale jak raz szliśmy korytarzem z Lulu to ona pokazuje mi plamę na koszulce i mówi: Patrz jaką mam grochówkę na zupie.-zaczęli się ze mnie śmiać a ja spojrzałam zrezygnowana na Boo.
-Przejęzyczyłam się a poza tym to miało zostać między nami.-chłopak posłał mi buziaka w powietrzu.
Pogadaliśmy trochę po czym rozeszliśmy się do pokoi. Umyta wcisnełam się do łóżka Hao. Ten pół przytomny uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Już prawnie usnęłam gdy poczułam że jestem głodna. Leniwie zeszłam z łóżka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je i
podreptałam do kuchni udając tajnego agenta. W końcu otworzyłam lodówkę i oślepiło mnie jej światło. Zobaczyłam kanapkę z kurczakiem i od razu wzięłam. Włożyłam ją do ust by schować do zlewu garnek. Kiedy się z nim obróciłam zobaczyłam Jeonghana. Tak się przestraszyłam że odruchowo spróbowałam walnąć go tym garnkiem. Na szczęście schylił się a ja złapałam się za serce.
-Mogłaś mnie zabić kobieto.-pisnął powstrzymując śmiech.
-Było mnie nie straszyć.
-Ej, to ty zakradasz się do lodówki o 1 w nocy.-uśmiechnął się a ja z wskazującym palcem w górze już miałam się obronić ale nie znalazłam argumentów na moje łakomstwo.
-A ty co tu robisz?
-No co może ja też jestem głodny.
-To zostaje między nami.-przymróżyłam oczy.
-Oczywiście.
-No to idę spać. Smacznego tajniaku.
-Dobranoc agresorze.-zaśmialiśmy się oboje i wróciłam do pokoju.

Przystojny problem | SeventeenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz