Cassie przeciągnęła się leniwie w ciepłym łóżku. Przez uchyloną kotarę wpadały poranne promyki zimowego słońca. Dziewczyna ukryła twarz w poduszce i naciągnęła kołdrę na ramiona. Leżałaby tak jeszcze długo, gdyby nie przypomniała sobie co dziś za dzień.
Było Boże Narodzenie, Świąteczny poranek,
25 Grudzień a w nogach jej łóżka spoczywała już pewnie cała sterta prezentów, czekająca tylko na kogoś, kto by je otworzył.
Powoli uchyliła powieki i spojrzała zaspanym wzrokiem w stronę miejsca, w którym powinna ujrzeć zakończenie swojej kołdry, a w którym teraz leżało może 10 prezentów.
Usiadła na łóżku, przetarła oczy i odrzucając żółtą kołdrę nieco w bok wyciągnęła dłoń, zagarniając prezenty ponownie pod ciepłą kołdrę. Powoli zabrała się za rozpakowywanie podarunków, które co roku dostawała od tych samych osób. Dzisiaj wśród pięknych pakunków udało jej się znaleść nową szkolną torbę i zestaw mugolskich słodyczy od rodziców, szklaną kulę od Neville'a, zestaw miotlarski od Hermiony (taki sam jaki na drugim roku nauki podarowała Harry'emu)
Słodycze od Justin'a oraz jakąś kreatywnie zdobioną bransoletkę od Luny.
W wyśmienitym humorze Cassandra wyskoczyła z łóżka budząc przy tym swoje współlokatorki i nie czekając na nikogo przeszła przez pokój wspólny Hufflepuffu, ściskając w dłoni niewielki pakunek, który postanowiła komuś jeszcze podarować i udała się wprost do kuchni. Na wejściu została przywitana przez co najmniej tuzin skrzatów domowych i kiedy wreszcie udało jej się zapewnić, że nie jest głodna ani nie ma ochoty na kawę, udało jej się podejść do jednej skrzatki, która jak zwykle siedziała przygnębiona na jednym z krzeseł.
-Wesołych Świąt Mrużko!- zawołała Puchonka.
Skrzatka jak poparzona zeskoczyła z ławy i stanęła koślawo przed dziewczyną, kłaniając się przy tym nieznacznie.
-Czy..Panienka czegoś potrzebuje- zapytała lekko się przy tym wahając.
-Ależ nie Mrużko, mam dla Ciebie prezent, otwórz tylko!- podała Mrużce pakunek, który ta przyjęła z lekkim zastanowieniem i niepewnie zajrzała do środka. Po chwili wpatrywania się w owy przedmiot upuściła paczkę na ziemię i wybuchając głośnym płaczem wybiegła z pomieszczenia. Cassandra nie wiedząc co spowodowało reakcję skrzatki stała oniemiała na środku kuchni. Usłyszała ciche pyknięcie i tuż obok niej pojawił się kolejny ze skrzatów.
Zgredek podniósł opakowanie i zerknął do środka. Znajdowała się w nich para wełnianych skarpet. Pokręcił głową i spoglądając wyłupiastymi oczami na Cassie powiedział.
-Cóż, niektóre skrzaty muszą być zniewolone.

CZYTASZ
One Shoty z Hogwartu
KurzgeschichtenDługie niekończące się historie z zawitą fabułą? Nie tutaj! Zapraszam was na luźne one shoty w tematyce Hp EmilQa