Rozdział 7

38 1 0
                                    

filip

Tego dnia już nie wróciłem do szkoły ponieważ nie mogłem się na niczym skupić, moje myśli ciągle zajmowała czarnowłosa nauczycielka. JAK MOŻNA BYĆ TAKIM DUPKIEM aby zgwałcić kobietę a w dodatku swoją żonę. Rozumiem to że może chciałby mieć dzieci ale na pewno nie takim sposobem no proszę was.

Wreszcie doszedłem do miejsca mojej wędrówki jakim jest klif z którego widoki są niesamowite. Mimo że jestem mężczyzną, chłopakiem czy nastolatkiem jak kto woli to po prostu uwielbiam posiedzieć w ciszy i myśleć o pierdołach. W tym wypadku nie myślałem o pierdołach tylko o mojej nauczycielce od fizyki.

Gdy zobaczyłem jak ten Frajer gdzie leżała moja Lucynka...niee chwila nie moja! poprostu Lucynka UGH!.. a Wracając myślałem że go rozwalę lub co najmniej uduszę he he.

Podniosłem plecak z ziemi nie trudząc się aby go otrzepać zawiesiłem go na prawe ramie z kieszeni wyciąłem telefon i słuchawki które włożyłem do uszu  i pomału ruszyłem w stronę domu który jest oddalony od mojego domu o 15 minut.

włączyłem pierwszą lepszą piosenkę która okazała się być moją ulubioną 


  It's fuckin' TR3YWAY!*

zacząłem podśpiewywać pod nosem 

King of New York, lookin' for the Queen*
Uh, you got the right one

ta piosenka jest zboczona trochę ale mi to nie przeszkadza serio 

L-let these-l-let these b-b-bitches know, nigga*
Queens, Brooklyn, brr, ah!
Murda on the beat so it's not nice!  

nucąc dalej pod nosem spojrzałem na jakąś siedzącą na ławce parę i się całującą 

też tak chce

nie wiele myśląc ruszyłem biegiem do szpitala i nie trudząc się aby pojechać windą wbiegłem po schodach na odpowiednie piętro czyli 3 i dokładnie do pokoju nr 58 otworzyłem drzwi a nauczycielka spojrzała na mnie pytająco, niewiele mówiąc podszedłem do niej i ją pocałowałem gdy tylko ona odwzajemniła pocałunek usłyszeliśmy pisk, przez co się od siebie natychmiast oraz niechętnie oderwaliśmy od siebie. 


Mela

ooo Kurwa jak idiotki z ceci piszczemi!!! Ceci zrobiła zdjęcie i mnie przytuliła wykrzykując że LuFi jednak istnieje, para zakochanych spojrzała na nas pytająco na co  my równo wyszczerzyliśmy się do nich

-to my nie przeszkadzamy

z niewygodnego szpitalnego krzesła wstała ceci wcześniej mnie szturchając więc też wstałam i jak najszybciej wyszliśmy z sali wciąż się szczerząc 

-Boszze wiedziałam że tak będzie! mówiłam ci a ty- pokazała na mnie palcem-nie wierzyłaś mi

-Ejjj no!! bo TO jest prawie niemożliwe w naszej szkole NAUCZYCIEL I UCZEŃ ale w głębi serca wierzyłam że stworzyli by idealną parę 

wzruszyłam ramionami popychając ceci na drzwi wyjściowe ze szpitala 

-SUKA

Prychnęła blondynka (taakaa ciemnaa blondi) po czym otworzyła drzwi i wychodząc zamknęła mi je przed nosem i przez szybę pokazała mi język na co wybuchłam śmiechem tak jak ona, bezpiecznie opuściłam szpital i stanęłam obok przyjaciółki.

-do mnie czy do ciebie

-do ciebie, u mnie braciszek sprowadził sobie jakąś kobitkę

wykrzywiłam usta w grymas przypominając sobie Marie dziewczynę mojego brata

-która to już w tym miesiącu?

przyjaciółka zaśmiała się głośno 

-3

wypuściłam głośno powietrze 




M-pisałam ten rozdział od godziny 00:31 do godziny 02;53.. Umieram po prostu mam nadzieję że wam się spodoba. Oraz chciałam wam i C życzyć Pijanego sylwestra i wesołego nowego roku <3


 *To jest jebany TR3YWAY!  

*Król Nowego Yorku poszukuje królowej

Uh, masz tutaj odpowiednią,   

*dajmy znać tym sukom czarnuchu

Królowie, Brooklyn, brr, ah!
Murda w rytmie, więc to nie jest miłe!  

Tracąc nadziejęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz