Rozdział 19

21 1 0
                                    

Lucynka

Jestem już w połowie drogi. Zawsze chodzę na nogach jakieś 10 kilometrów i przez to mam wysportowane ciało. Prawie codzinnie chodzę na siłownie. Kocham uprawiać sport, to jest moje największe hobby. Przypominam sobie o tym jak Filip mi opowiedał o Małgosi. Jego była... Musi porozmawiać jeszcze o tym ze swoimi rodzicami. Jego mama zdaje się być bardzo miła, więc myślę, że jakoś to przeżyje. Wyjmuję z torebki krąg z kluczami i szukam prawidłowego, aby wejść do domu. Znalazłam i weszłam. Na szczęście dzisiaj nie ma męża.. Jak mogę tak o nim powiedzieć... Mąż... Dziwne, że o nim tak mówię. Witam się z chłopakami i wchodzę do pokoju. Szlag... Tu jest tak dużo ramek do obrazów.. Zawsze jak mi się wydarza coś głupiego, to kupuję sobie taką ramkę i farbowałam włosy. Teraz już się nie farbuję, ale ramki dalej są moją tradycją. Biorę pieniądze i wychdzę z domu. Pokonuję 15 kilometrów i wchodzę do centrum chandlowego. Ustawiam się przed szybą jednego ze sklepów i widzę kobietę, która nie może uwierzyć w prawdę. Nie poznaję tej kobiety, lecz widzę w niej coś, co już od zawsze znała: cierpienie. Ta kobieta była ubrana na czarno: Za szerokie dresy i sweter męża, którego ukradła, kiedy spał. Jakby to zobaczył, napewno ją zabiłby na śmierć. Hahah jak to zabrzmiało.. Zabiłby na śmierć... Własny mąż chce zabiś własną żonę. Wracając do ubrania, a mianowicie do twarzy, kobieta nie jest pomalowana. Ma tylko na ustach czerwoną pomadkę, która się rozmazała przez łzy, które przez nią spływały. Westchnęłam i poszłam do sklepu, w którym jestem conajmniej raz w tygodniu przez osobę której nienawidzę. Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego wyszłam za takiego dupka? Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego wybiegłam z ogródka chłopaka, który mi się podoba? Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego nie wspierałam osoby, która mogłaby zmienić moje życie? Wreszcie znalazłam wieeeeelką ramę do zdjęć. Zbierałam na to tak dużo pieniedzy. (mąż dawał mi 10 złotych w tygodniu). Po chwili zobaczyłam małego chłopaka, który rozbił szkatułkę

- Fabian! Mówiłam, żebyś niczego nie ruszał - krzyknęła kobieta, która chyba jest jego mamą.

- To przeze mnie. - powiedziałam. Pani popatrzyła na mnie jak na idiotkę - wbiegłam w niego.

- Aaa. To dowidzenia. - powiedziała i wyszła z synkiem ze sklepu, który odwrócił się do mnie przez ramię i się uśmiechnął. Przyszedł sprzedawca i usunął szkiełka, poczym powiedział, że muszę za to zapłacić. Zapłaciłam za tą szkatułkę o 10 złotych mniej, ale to też było w porządku. Niestety nie mogłam sobie kupić tej ramki, więc kupiłam o wiele mniejszą, która nie dorówna nigdy do tego, co dzisiaj głupiego zrobiłam. Ostatni raz popatrzyłam na wymarzoną ramkę i wyszłam.

Jak już byłam w parku, ktoś ścisnął moje ramię. Odwróciłam się i ukazał mi się wysoki mężczyzna z moją dużą ramką. Chciałam zacząć płakać, bo mi ją zabrał, ale on mi ją podał i sobie poszedł. Uśmiechnęłam się i też poszłam.

                                                                                                 ***

C - ciekawostka o Lucynce. Boże nie mam  weny... Mam nadzieję, że powróci. Może to dlatego, że dzisiaj spałam cały dzień i dosłownie nic nie robiłam. Mam nadzieję, że się podobał :)



Tracąc nadziejęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz