7. Daddy...

2.2K 83 95
                                    

Kiedy Jungkook się przeciągnął i poczuł puste miejsce obok niego trochę się zmartwił. Otworzył szerzej oczy i nie mógł nigdzie znaleźć starszego. Pomyślał po chwili, że mogło mu się to tylko przyśnić.

Usłyszał dzwonek swojego telefonu. Nie wiedział, gdzie jest, dlatego wstał z łóżka i podążał za dźwiękiem. Dopiero później zorientował się, gdy muzyka już nie grała, że ma telefon w spodniach. Rzucił się na niego niczym poparzony na wodę, a na wyświetlaczu pojawiło się 11 nie odebranych połączeń i chyba z dwadzieścia wiadomości. Wszedł na SMS-y i zobaczył co wypisywał do niego chłopak

Taeś: Przepraszam skarbek

Nie chciałem zrobić ci krzywdy

Proszę odbierz

Kurwa martwię się

Jungkookowi więcej nie chciało się czytać i rzucił telefon na łóżko z powrotem przykrywając się po czubek nosa kołdrą

"To znaczy, że to nie był sen i naprawdę nazwałem Yoongiego TATUSIEM" -ciągle krążyło to w głowie osiemnastolatka. Z jednej strony nie żałował, ale z drugiej czuł zażenowanie. Mimo iż wcześniej miętowowłosy powiedział, że mógłby być jego tatusiem

Nagle usłyszał jak drzwi od łazienki się otwierają, a wyszedł z nich Yoongi z ręcznikiem przewiązanym wokół bioder i mokrymi włosami, które wycierał drugim ręczniczkiem. Na jego torsie spływały jeszcze pojedyncze kropelki wody, a z połączeniem jego bladej skóry jak ściana wyglądało nieziemsko

-Dzień dobry maluchu -dopiero teraz się ogarnął i uświadomił sobie, że został przyłapany na ciągłym wpatrywaniu się na mężczyznę

-Ymm dobrze -odpowiedział szybko i odwrócił się na drugi bok, żeby więcej nie obserwować tego cudownego ciała

Kiedy myślał, że starszy opuścił jego pokój, materac ugiął się pod czyimś ciężarem. Nie obracał się bo doskonale wiedział kim jest ta osoba

Kiedy Yoongi zaczął powoli muskać ustami rozgrzane ramię Kooka, jego ciało automatycznie się spięło, a w brzuchu poczuł stado latających motyli.

Obrócił się i zanim złączył usta z tymi jego popatrzył mu głęboko w oczy.

Całowali się delikatnie i spokojnie. Mieli w końcu na to cały poranek. Kook rękę wplątał w mokre miętowe włosy i zaczął lekko pociągać za końcówki.

Yoongi zszedł pocałunkami trochę niżej zostawiając kilka malinek niedaleko obojczyka, lecz po drugiej stronie niż te, które pozostawił Taehyung, żeby się młodszemu nie myliły.

Jungkook był tak spragniony jego soczystych warg, że z powrotem przyciągnął go do siebie lekko przygryzając jego usta.

-Tatusiu~ -przeciągnął wyraz, a Min mógł stwierdzić, że przez to jedno słowo stał się bardzo, ale to bardzo twardy

Już miał zamiar ściągać bokserki Kooka, lecz usłyszeli kroki, które zapewne należały do któregoś z rodziców.

Starszy w ostatniej chwili odskoczył od rozgrzanego chłopaka i próbował opanować swój oddech

-Jungkook na śniadanie -w drzwiach stanęła matka starszego lekko się dziwiąc co zobaczyła -Yoongi? Nie powinieneś być u siebie? -zapytała podejrzliwie

-Ja tylko chciałem...

-Mnie obudzić -wtrącił w ostatnich chwili Jungkook, próbujący ukryć swoją erekcję, pod kołdrą

-Tak, właśnie -przytaknął -Przecież, nie można tyle spać prawda? -zapytał, a w głowie przybił sobie ręką w czoło. Przecież chwila nie uwagi, a jego matka mogła zobaczyć ich jak się całują, a co gorsza jakby uprawiali seks

I tak będę Cię kochać... || YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz