3. he fell in love

1.9K 98 80
                                    

Kiedy wściekły Suga wrócił do swojego pokoju, a zanim Hoseok zaczęli niecierpliwie czekać na swojego przyjaciela. Chwilkę po nich Taehyung wszedł do pomieszczenia kładąc kanapki na biurku tuż obok alkoholu.

-Możesz mi powiedzieć co to było? -zaczął spokojnie właściciel pokoju, siadając na swoje łóżko

Taehyun podrapał się po głowie i usiadł zrezygnowany na dywaniku niedaleko swoich przyjaciół. Nie wiedział od czego zacząć. W końcu chciał go przelecieć i zaliczyć do swojej kolekcji. Ten dzieciak może był uroczy i naprawdę wart podziwu, ale Taehyung nie chciał się bawić w jakieś stałe związki. Jego najdłuższy związek trwał zaledwie miesiąc.

-Pamiętasz o naszej zasadzie? -wtrącił się Hoseok

Oczywiście, że pamiętał. Zawsze się jej trzymał. Jak siostra Hobiego próbowała go podrywać zawsze ignorował ją. W końcu zasada brzmi "Nie umawiamy się z nikim z naszej rodziny". Jednak młody nie należał do jego rodziny, więc nie wiedział o co tak naprawdę mu chodzi.

-Przecież ten dzieciak nie jest twoim bratem -założył ręce na klatce piersiowej. W jakimś stopmni miał rację. Praktycznie nie byli spokrewnieni, ale dla Sugi nie miało to znaczenia

-Mam to w dupie masz się do niego nie zbliżać -zagroził mu palcem. Taehyung zrobił cwaniacką minę. Wiedział, że nie może odpuścić "brata" Yoongiego. Dla niego to będzie największy zdobytek

-Już za późno. Mam zamiar się z nim spotykać -nie to że mu na nim zależało, ale chciał wkurzyć tym Sugę. Uwielbiał to robić.

-Odpierdol się od niego. Co ci na nim tak zależy - twarz biała jak śnieg, jak najjaśniejsza porcelana, zrobiła się cała czerwona ze złości

Tahyung chwilę się zastanowił. W końcu nie są rodzeństwem, nawet kuzynostwem, więc jest tylko jedno wytłumaczenie, dlaczego miętowowłosy się tak zachowuje...

-Może ty się w nim zakochałeś? -wypalił nagle. Oczy Yoongiego jak i Hoseoka wyszczerzyły się i mieniły jak dwie pięciozłotówki. Właścicielowi pokoju zabrakło słów w buzi. Nie wiedział co ma powiedzieć. Chciał zaprzeczyć, ale coś go blokowało. Przyjaciel uderzył w sam środek. To nie tak, że się zakochał. Uznawał to za zauroczenie, bo to uczucie nie było takie silne. Przynajmniej tak mu się zdawało. Młodszy był ładny i uroczy. Każdyby zwrócił na to uwagę

-Nie twoja sprawa! -syknął -Możemy zakończyć ten temat i zacząć grać? -zapytał już zmęczony tym wszystkim. Najchętniej to poszedłby spać i miał w dupie wszytko jak i wszystkich

-HA! -wskazał palcem na właściciela -Zakochałeś się! Nie wymigasz się z tego, ale musisz się odkochać. On jest mój -tym razem wskazał na siebie.

-Dobra skończ i chodź grać -machnął ręką.

Suga nie chciał się przyznawać do tego, że może mu się podobać młodszy, a Taehyung już sobie upolował kolejną zdobyć z której tak szybko nie zrezygnuje, jak myślał.

Jungkook wyciągnął karteczkę ze spodni i wpisał numer, który na niej widniał. Nie chciał przesadzać już na początku więc zapisał kontakt jako: Taeś

Był szczęśliwy, że ktoś zwrócił na niego taką uwagę. A może cieszył się, że Suga widział ich w tej sytuacji? Sam chłopak nie wiedział z czego bardziej się cieszył. Chciał po prostu, żeby jego starszy "brat" zwrócił na niego uwagę i nie miał go totalnie w dupie

-Jungkook! Chłopacy na kolacja! -z dołu usłyszał krzyki HaRiu

Chłopak zerknął na godzinę, była 20:26. Wziął telefon ze sobą i zszedł na dół. W głównym salonie było przygotowane sześć talerzy, to znaczyło, że koledzy Yoongiego jeszcze nie poszli.

Usiadł naprzeciwko "rodziców" gdzie po jego prawej były jeszcze dwa wolne siedzenia. Żałował teraz, że nie usiadł obok swojego ojca, bo również tam było wolne miejsce. Kiedy chciał się przenieść, reszta chłopaków wpadło jak huragan do pomieszczenia.

Obok niego usiadł Taehyung z uśmiechem na twarzy. Hobi zaraz obok Tae, a Suga na miejscu na którym chciał siedzieć Jungkook. Zrezygnowany opuścił głowę, żeby na nikogo nie patrzeć.

-Jungkook, bierz co chcesz. -HaRiu wskazała na stół pełen jedzenia. Chłopak podziękował kiwnięciem głowy i chwycił pałeczki w ręce. Nałożył sobie trochę ryżu jak i wołowiny. Dla niego to starczyło, mimo, że była to porcja dla dziesięcioletniej dziewczynki, ale mu starcza.

-Tylko tyle? -zdziwił się Taehyung. To raz spoglądał na swój talerz to na młodszego. W porównaniu do niego ten miał wierzę przed sobą.

Nie myśląc długo starszy chwycił miskę z kimchi i nalał obok na pusty talerz i podsunął ją młodszemu. Dołożył mu więcej ryżu i znacznie więcej mięsa

-Hyung nie trzeba. Nie zjem tyle -zakłopotany chłopak próbował go powstrzymać, lecz na marne. Był szczęśliwy, że zależy mu na tym, żeby nie chodził głodny, lecz Kook dobrze wiedział, że nie zje tyle tego, bo jego żołądek tyle nie pomieści, a przy okazji przytyje, a tego by nie chciał

-Zjesz, zjesz. W razie czego ci pomogę -to drugie zdanie powiedział mu na ucho i popatrzył na czerwonego już Sugę i uśmiechnął się zwycięsko.

Jungkook lekko zarumieniony i speszony zaczął wkładać do buzi białe ziarenka. Kiedy poczuł jak ktoś złapał go za udo i zaczął masować omal nie wypluł całego jedzenia, przez co się zakrztusił.

Taehyung zaczął go klepać po plecach udając troskę, bo doskonale wiedział czym to było spowodowane.

-Popij wodą -HaRiu jak zawsze była bardzo opiekuńcza i troskliwa. Podała naczynie chłopakowi z wodą, a chłopak z chęcią przyjął kubek z cieczą.

Kiedy jego płuca się uspokoiły nic nie mówiąc zaczął dalej się zajadać. Lecz ręka hyunga nadal gładziła jego udo sunąc się wyżej, a to niżej. Młodszy próbował to ignorować, ale jego ciało nie chciało go słuchać. Wiercił się chcąc dostać tym jak najwięcej przyjemności.

-Co ty masz jakieś wrzody na dupie, że się tak wiercisz?

-Yoongi! -krzyknęła jego matka -Tak nie wolno się odzywać -Kook szybko chciał coś wymyślić, żeby się nie zdemaskować, choć próbował ściągnąć ręke Taehyunga ze swojego uda, lecz bez skutecznie.

-Nie wygodne jest to siedzenie -szybko coś rzucił -Nie przejmujscie się -dodał, ale kiedy Tae złapał za jego krocze wydał z siebie głośny pisk. Nie obyło się bez dziwnych min

-To tylko czkawka -przeprosił kłaniając się

-Coś piskliwa ta czkawka -skomentował to Yoongi. Chodź doskonale wiedział co się teraz dzieje. Nie jest głupi, żeby nie zauważyć ręki na udzie Jungkooka. Może nie dosłownie, ale widać, że ramię jego przyjaciela skierowane jest w stronę, nóg chłopaka. Chciał pokazać, że mu to nic nie robi, ale coraz gorzej mu to szło

-Przepraszam -Jungkook wstał od od stołu i ukłonił się chcąc iść do swojego pokoju. Zrobiło mu się przykro, że starszy tak źle się wobec niego odzywał.

-Nie skończyłeś jeść. Będziesz głodny -zatrzymał go Tae. Był zadowolony ze swojego efektu, lecz musiał udawać, że się o niego martwi.

-Nie jestem głodny dwie godziny temu jadłem kanapki -nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź poszedł na górę.

Położył się na łóżku i złapał się za głowę.

-Czy to miał być taki jakby podryw? Dlaczego mi się to podobało? Czemu Yoongi jest taki oschły dla mnie? -te pytania ciągle krążyły mu po głowie, lecz odpowiedzi na nie nie znał


Mam nadzieję, że chociaż trochę się podoba😅

Dopiero co wstałam i rozdział pisany jak byłam ledwo żywa

Miłego❤

Bay^^

I tak będę Cię kochać... || YoonkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz